Autor: Janusz Koryl
wydawnictwo: Wydawnictwo Deams
data wydania: 2011
ISBN: 978-83-932877-7-2
liczba stron: 144
Zarówno mroczny opis, jak i krwawa okładka sprawiły, że miałam dość konkretne wyobrażenie co do tego, czego mogę oczekiwać od "Snów". Do tego doszła jeszcze ogromna ochota, by poznać bliżej twórczość polskiego prozaika i poety, Janusza Koryla, tak więc z dużym zainteresowaniem zabrałam się za czytanie i dość szybko przekonałam się, że moje wyobrażenia były jednak nieco mylne. Czy to oznacza, że się rozczarowałam? Ani trochę.
"Sny" to niewielkich rozmiarów książeczka, której akcja toczy się wokół bodaj jeszcze mniejszego miasteczka. I jak to zwykle w takich miasteczkach bywa, mamy tu duchownego, który praktycznie każdego w okolicy zna, choćby z widzenia, a i pewnie z niejednym już w życiu rozmawiał. Naszego proboszcza od pewnego czasu trapi dość osobliwy kłopot. Nocą, zamiast korzystać z zasłużonego odpoczynku, mężczyzna walczy z przerażającymi koszmarami. Koszmarami, które przerażają tym bardziej, że dotyczą dobrze znanych mu osób: mieszkańców małego miasteczka, a sen zazwyczaj kończy się czyjąś śmiercią. Łatwo można więc sobie wyobrazić przerażenie prostego człowieka, gdy odkrywa, że to co przeżywa nocą z czasem staje się prawdą... Mężczyzną targają ogromne dylematy: czy wolno mu uwierzyć w swoją wizjonerską moc, czy o swych koszmarach powinien kogoś poinformować, wreszcie jak uchronić niewinne dusze przed grożącym im niebezpieczeństwem, bez ryzyka, że ktoś może uznać go za wariata? W tym momencie jeszcze nie wie, że już wkrótce policja natknie się na zeszyt, w którym skrzętnie zapisuje swoje koszmary i od tego momentu rozpocznie się wyścig z czasem i przeznaczeniem...
Sięgając po tę niewielką objętościowo książeczkę spodziewałam się wielu przerażających scen, w których nie braknie drastycznych opisów. Dlatego bardzo zaskoczył mnie początek książki. Bo co prawda mamy już opisy pierwszych wizji proboszcza, niemniej ogólnie sporo tu sielskiej, małomiasteczkowej atmosfery. Jednak z każdą kolejną kartką, coraz bardziej narasta napięcie, które zręczne pióro autora zdoła utrzymać do samego końca. Końca, który również zaskakuje... Początkowo obawiałam się, że niewielki format pozostawi spory niedosyt, jednak szybko doszłam do wniosku, że jest on tutaj raczej zaletą. Autor nie marnuje czasu, nie próbuje na siłę rozciągać swojej historii, skupia się na tym co ważne i bardzo umiejętnie prowadzi akcję. Czytelnicy gustujący w krwawych masakrach mogą poczuć pewien niedosyt, ja jednak czuję się w pełni usatysfakcjonowana. Otrzymałam książkę, która nie tylko trzyma w napięciu, ale również umiejętnie obrazuje społeczeństwo zamieszkujące niewielkie miasteczko, wspólczesną pogoń za sensacją ale również refleksję na temat naszego przeznaczenia i skutków prób zmieniania przyszłości. Całość opisana naprawdę dobrym, przystępnym językiem sprawia, że książkę po prostu trzeba doczytać do końca, jeśli tylko się ją otworzy. Duży komplement w kierunku autora, po którego książki z całą pewnością ponownie sięgnę.
Koniecznie musze przeczytać, dotychczas wahałam się, bo nazwisko autora absolutnie nic mi nie mówiło, ale skoro twierdzisz, że warto:)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńbardzo chętnie sama zapoznałabym się z tym tytułem :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zachęciłaś. Nie wiem dlaczego, ale spełniające się wizje są dla mnie bardzo atrakcyjnym tematem. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie niby temat nie jest czymś nowym ale dalej działa na wyobraźnię.
UsuńMoże wreszcie wezmę się za polskich autorów... Ten tytuł wygląda zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, aż mnie zachęciło ,
OdpowiedzUsuńżeby przeczytać pomimo takiej okładki.
Zgadzam się z twoją recenzją w 100%. Na mnie ,,Sny'' również zrobiły niesamowite wrażenie i uważam, że autor naprawdę ma bardzo dobry warsztat i lekkie pióro. Obecnie skończyłam czytać kolejną powieść pana Janusza ,,Urojenie'' i również jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że już ją masz. Ja póki co niedługo pewnie sięgnę po Ceremonię. Podobno też dobra :-)
UsuńOstrożnie podchodzę do twórczości rodzimych autorów - słyszałam wiele dobrego o prozie Koryla, ale i tak obawiałam się, że się rozczaruję. Twoją opinię bardzo poważnie biorę pod uwagę i spróbuję się przełamać, co mi tam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Zachęcasz i to skutecznie. To, że autorem jest Polak? Co z tego! Jestem jeszcze bardziej zachęcona. Może uda mi się sięgnąć po tę książkę. Od jutra mam ferie, więc znajdę więcej czasu. :)
OdpowiedzUsuńWiele osób zachęca również do pozostałych książek autora więc wygląda na to, że warto sięgnąć po którąkolwiek :-)
UsuńW takim razie sięgnę po którąś z nich, przekonam się, czy proza autora jest warta uwagi ;)
UsuńCzytałam, jak dla mnie świetna, rozglądam się już za nowością Koryla "Urojenie"
OdpowiedzUsuńmoże być ciekawe
OdpowiedzUsuńNie znam tego autora, ale sądząc po twojej recenzji, klimat zdecydowanie mój :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie właśnie trochę przeszkadzała ta niewielka objętość, bo miałam wrażenie, że można by całą historię rozbudować. No, ale ile ludzi, tyle opinii :) Polecam "Ceremonię" tego autora, również trzyma w napięciu.
OdpowiedzUsuńTo świetnie bo właśnie Ceremonia już znalazła się na mojej półce :-)
UsuńPierwsze słyszę, ale przeczytać widzę, że warto. Poczekam do wakacji, tytuł zapisuje.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś.)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowałaś tą książką! Nie mogę się doczekać kiedy po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńO, książka autora z mojego miasta :) Jeśli mi się spodoba będę mógł mu osobiście pogratulować i uścisnąć rękę!
OdpowiedzUsuńHmmm no to może kiedyś zatrudnię Cię do zdobycia autografu ;-)
UsuńChętnie przeczytam bo fabuła jest ciekawa:)
OdpowiedzUsuńUau, jak zachęcająca recenzja. Aż żal, że nie ma tej ksiązki pod ręką :)
OdpowiedzUsuńTo już wiem, czego się spodziewać:-) Książki dotarły, wielkie dzięki!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :-) Twoja też już gości na mojej półce :-) Ciekawa jestem jak książka Ci się spodoba, jakby nie spojrzeć zdecydowanie lepiej orientujesz się w takich klimatach i kto wie czego tam się dopatrzysz ;-)
UsuńOj tam, zaraz dopatrysz:-) Wcale nie jestem taka straszna, jaką mam opinię...
UsuńO Panu Korylu głośno ostatnio za sprawą jego nowości. Sama chętnie go poznam jak okazja się ku temu nadarzy. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio dużo słyszę o panu Korylu, a nigdy nie czytałam jego książek, czas to nadrobić!
OdpowiedzUsuńKociak mi obecnie kolorystycznie już nie pasuje... A szkoda. Jak znajdę innego, co mnie urzeknie to jak najbardziej ustawię ;)
OdpowiedzUsuńA co do "Miasta Śniących Książek" to jestem oczarowana, choć przeczytałam zaledwie kilkadziesiąt stron. Taki "kolos", a ja mało czasu miałam. Teraz ferie to nadrobię i w tygodniu będzie recenzja :)
Kiedyś już zwróciłam na nią uwagę, więc myślę, że jak gdzieś znowu mi mignie przed oczami to po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńO książce wcześniej nie słyszałam, ale po tak pozytywnej recenzji nie pozostaje mi nic innego, jak się za nią rozejrzeć. Co prawda nie przepadam za tak cienkimi pozycjami, ale jak jest taka dobra... Czemu nie?
OdpowiedzUsuń