Autor: Jo Nesbø
tłumaczenie: Zimnicka Iwona
tytuł oryginału: Flaggermusmannen
seria/cykl wydawniczy: Harry Hole tom 1
wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
data wydania: 17 października 2012
ISBN: 9788324593736
liczba stron: 344
Jo Nesbø to jeden z najbardziej popularnych, norweskich autorów powieści kryminalnych. Sławę przyniosła mu seria, której głównym bohaterem jest komisarz Harry Hole. „Człowiek Nietoperz” to pierwsza część tejże serii.
Norweski policjant przybywa do Sydney, aby wyjaśnić sprawę zabójstwa swej rodaczki, Inger Holter. Jego najbliższym pomocnikiem staje się miejscowy funkcjonariusz, Aborygen, Andrew Kensingtonem, z którym Harry wkracza do mrocznego świata narkotyków i dewiacji seksualnych. Co z tym okropnym światem miała wspólnego młoda dziewczyna, dowiecie się już z książki.
"Człowiek Nietoperz" to z całą pewnością kawał solidnej roboty, choć dość łatwo wyczuć, że to dopiero pierwsza odsłona przygód norweskiego komisarza, a pisarz jeszcze nie do końca potrafi wykorzystać swój potencjał. Sama kryminalna zagadka prezentuje się już naprawdę dobrze, niestety otoczka wymaga jeszcze dopracowania.
Główny bohater, Harry Hole, to niestety nikt inny, jak kolejny, niemłody już funkcjonariusz, borykający się z problemem alkoholowym. Wielka szkoda, że tak wielu pisarzy decyduje się na taki sam schemat. Momentami można odnieść wrażenie, że aby stać się super-gliną, koniecznie należy przeżyć coś wstrząsającego, następnie zbyt często zaglądać do kieliszka, by w końcu wziąść się w garść i dzielnie zamawiać wodę w każdej knajpie. Dopuszczalna jest jeszcze druga wersja, w której woda jednak się nie sprawdza i wraca kieliszek, choć już w większym umiarze. W przypadku Harrego mamy do czynienia z pierwszą wersją. Charakterystyka pozostałych osób jest jeszcze bardziej okrojona. Postacie kobiece obracają się wokór najbardziej znanych schematów – ofiara, kochanka lub dama lekkich obyczajów. Pewnym zaskakującym smaczkiem jest wplecienie w fabułę wierzeń Aborygenów. Daje się odczuć, że pisarzowi zależało na wykorzystaniu możliwie wielu z nich. Same w sobie są całkiem ciekawe i chętnie je czytałam, choć wydaje się trochę dziwne, że każdy Australijczyk wręcz rwie się do tego, by zboczyć z tematu rozmowy, i opowiedzieć fantastyczną historię. To chyba równie prawdopodobne, jak to, że spędzając wieczór w barze w stolicy, usłyszy się legendę o Warszawskiej Syrence... Jednym słowem, pomysł wykorzystania aborygeńskich opowieści sam w sobie jest na pewno dobry, trzeba było jednak przemyśleć, w jaki sposób to zrobić.
Sama fabuła toczy się bardzo niespiesznie, norweski komisarz potrzebuje czasu, by dobrze zapoznać się ze sprawą i nieznanym mu środowiskiem. Zwolennicy wartkiej akcji powinni więc raczej poszukać sobie innej lektury, bo „Człowiek Nietoperz” z dużym prawdopodobieństwem ich wynudzi. Jak już wspomniałam, sama kryminalna intryga prezentuje się bardzo dobrze i to głównie za jej sprawą całość odbieram dość pozytywnie.
Powieść powinni przeczytać wszyscy, którzy rozsmakowali się w piórze Jo Nesbø, warto bowiem przekonać się na własnej skórze, jak wyglądały początki jego kariery. Może to być również ciekawa pozycja dla tych, którzy interesują się aborygeńską problematyką. Osobom, dla których ta problematyka nie jest szczególnie ciekawa i które nie przywiązują większej wagi do chronologii, poleciłabym raczej dalsze tomy tej serii, w których pisarz prezentuje już pełnię swoich umiejętności.