31.05.2013

"Niemiecki. Gramatyka z ćwiczeniami. Wersja mobilna" Tomasz Sielecki



Autor: Tomasz Sielecki
Wydawnictwo: Lingo
Data wydania: 01.01.2013
Język publikacji: polski
Liczba stron: 179
ISSN: 978-83-7892-002-1
Ebook dostępny na Woblinku



Wydawnictwo Lingo znane jest z bogatej oferty książek ułatwiających naukę najbardziej popularnych języków obcych. Pragnąc sprostać oczekiwaniom współczesnego odbiorcy, wydawnictwo połączyło swoje siły z platformą Woblink, tak by wspólnie stworzyć serię interaktywnych e-booków opracowanych specjalnie na urządzenia mobilne. Wszystkie możliwości tej oferty najlepiej można chyba sprawdzić na tabletach i iPadach, gdzie tekst wzbogacony został o nagrania audio i w pełni interaktywne ćwiczenia, tak by użytkownik mógł nie tylko czytać ale i słuchać, czy rozwiązywać testy, które natychmiast zostaną sprawdzone.

29.05.2013

"Niewidzialni" Mateusz Marczewski



Autor: Mateusz Marczewski
seria/cykl wydawniczy: Reportaż
wydawnictwo: Czarne
data wydania: 3 września 2012
ISBN: 978-83-7536-052-3
liczba stron: 184





Aborygeni to od pewnego czasu bardzo niewygodny temat dla Australii. Biały człowiek, przekonany o tym, że działa w interesie Aborygena, wyrwał go z jego naturalnego środowiska i wskazał dom, w którym, podobnie jak wielu jego braci, ma teraz mieszkać. Oczywiście na próżno szukać w tym domu białego sąsiada. Biały człowiek zrobi, co tylko w jego mocy, by Aborygena nie zobaczyć choćby w odległości kilkudziesięciu metrów. A nawet jeśli go zobaczy, zachowa się tak, jakby go nie widział. Aborygen stał się niewidzialny. Bo tak po prostu wygodniej...

27.05.2013

"Bezdomna" Katarzyna Michalak


Uwaga! Premiera książki 03.06.2013.



Autor: Katarzyna Michalak
seria/cykl wydawniczy: z czarnym kotem tom II
wydawnictwo: Znak literanova
data wydania: 3 czerwca 2013
ISBN: 9788324024025
liczba stron: 256




„Bezdomna” to najnowsza książka znanej, polskiej pisarki, Katarzyny Michalak. Książka od dawna wyczekiwana przez wiernych fanów twórczości autorki – kolejna, po naprawdę udanej „Nadziei” książka w serii z kotem. Jej poprzedniczka bardzo zaskoczyła czytelników przyzwyczajonych do jakiże pogodnego i optymistycznego stylu pisania pani Michalak. „Nadzieja” poruszała trudne tematy i to w taki sposób, że na stałe wyryła się w pamięci wielu czytelników. Czy „Bezdomna” wywiera równie mocne wrażenie?

26.05.2013

"LILKA i spółka" Magdalena Witkiewicz





Autor: Magdalena Witkiewicz
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
data wydania: 13 lutego 2013
ISBN: 9788310122346
liczba stron: 160


Magdalena Witkiewicz to autorka, której nie trzeba chyba przedstawiać. W swoim dorobku ma już kilka naprawdę udanych książek, a z każdą z nich podejmuje się coraz to nowych wyzwań. Autorka pisała już książki, które wręcz tryskają optymizmem, książki poruszające ważne tematy, a nawet książkę erotyczną. W tym zestawnie znalazła się również książka dla dzieci. Na ile udana, o tym za chwilę.
Główna bohaterka książki to Lilka (Lilianna, której lepiej nie nazywać Lilianą). Dziewczynka ma 8 lat, dwójkę rodzeństwa, a przed sobą wizję najgorszych wakacji świata. Los chciał, że zamiast do ukochanej ciotki Franki, ma pojechać do cioci Jadźki, którą od pewnego czasu podejrzewa o zajmowanie się czarną magią. Jakby tego było mało, ciotka Jadźka nie mieszka nad pięknym jeziorem a w Jastarni! Kiepska atrakcja dla dzieci z Gdańska. Niewielkie pocieszenie to fakt, że ciotka uwielbia koty. Sama posiada dwa, o wyjątkowo ciekawych imionach, dokarmia jednak wszystkie zwierzaki w okolicy. Jednak jak to mówią, nie samymi kotami żyje człowiek. Wakacje zapowiadają się naprawdę fatalnie. Lilka nie ma jeszcze pojęcia, jak szybko sytuacja może się zmienić. Przypadkowo odkrywa bowiem, że ciotka jest ... kryminalistką! Co z tego wszystkiego wyniknie, dowiedzą się ci, którzy skuszą się na tę opowieść.

Książeczka, choć niewielka, została naprawdę starannie przygotowana. Twarda okładka i rysunek Joanny Zagner-Kołat sprawiają, że aż chce się po nią sięgnąć. Szkoda, że w książeczce obrazki są już czarno-białe, mimo to uważam je za naprawdę urocze. 



No i sama historia, historia dla dzieci, choć myślę że również rodzice bardzo miło spędzą przy niej czas. Podczas gdy dzieci będą się głowiły nad zagadką, ich opiekunowie będą z uśmiechem wczytywać się w relacje Lilki. Bo nie da się ukryć, że jej dziecięca logika potrafi dostarczyć sporo rozrywki. Wartka akcja, ciekawy wątek kryminalny i ogromna porcja uśmiechu – tak chyba najłatwiej opisać tę książkę. Jestem pewna, że to jedna z tych książeczek, którą trzeba będzie tyle razy przeczytać, aż wreszcie dzieci nauczą się jej na pamięć. A gdy już ją opanują, pewnie zamarzy im się dowiedzieć, co też Lilka mogłaby porabiać podczas kolejnych wakacji. Z pewnością będzie taka możliwość, bo właśnie tego dotyczy kolejna książka z tej serii.

Zachęcam do czytania i oglądania :-)

24.05.2013

Moja przygoda z "Boso...". Afryka Zachodnia.


Wojciech Cejrowski należy do chyba najbardziej znanych i cenionych podróżników w Polsce. Muszę jednak uczciwie przyznać, że lata na obczyźnie zrobiły swoje i ja sama kojarzę go najbardziej z kolorowych koszul, za sprawą których przypomina bardziej japońskiego turystę niż podróżnika ;-) Z tym większym zaiteresowaniem spoglądałam na nową serię, która od pewnego czasu pokazuje się w kioskach. „Moja przygoda z „Boso...”” to zbiór małych książeczek autorstwa Sławomira Makaruka (organizatora wypraw), do których zostały dołączone płyty z programami z serii „Wojciech Cejrowski - Boso przez świat”. Książeczki, które miałam przyjemność poznać dotyczyły Afryki Zachodniej. Pierwsza z nich rozpoczyna się wizytą w stolicy Senegalu, Dakarze. Nie jest to jednak miasto, jakie przywykliśmy oglądać w telewizji. Prawdziwe życie miasta można obserwować na ulicach, po których zwykle nie poruszają się reporterzy... Następnie przenosimy się na sawannę, zwaną kolebką ludzkości. Tam m.in. przyjrzymy się baobabom, które w wierzeniach lokalnej ludności uchodzą za święte drzewa. Wreszcie wybierzemy się do Jufureh, wioski słynnego Kunta Kinte w Gambii. Druga książka to wyprawa na Wyspy Zielonego Przylądka, na których na próżno szukać zieleni. Poznamy historię tej dawnej portugalskiej kolonii, problemy jej obecnych mieszkańców, weźmiemy również udział w tamtejszym karnawale. Wreszcie będziemy mieli okazję poznać afrykańskich wyznawców islamu ich zwyczaje i niezwykłą kulturę.

22.05.2013

"Galeria uczuć" Alina Białowąs




Autor: Alina Białowąs
wydawnictwo: Replika
data wydania: 10 lipca 2012
ISBN: 978-83-76741-84-0
liczba stron: 372






Losy kobiety, w której uporządkowane życie nagle wdziera się chaos, to temat wdzięczny i bardzo dobrze znany. Z tym większą ciekawością zerkałam na książkę Aliny Białowąs, zastanawiając się, czy autorka zdoła czymś mnie zaskoczyć, może nawet czymś uwieść. Czy znajdzie sposób, by znany temat w jakiś sposób odświeżyć? O tym za chwilę.

21.05.2013

Wywiad z Jolantą Kwiatkowską

Niedawno miałam dużą przyjemność pisać recenzję do znakomitej książki Jolanty Kwiatkowskiej - "Przewrotność dobra". Na jej początku wspomniałam, że do lektury zachęciła mnie sama postać autorki, która bardzo zaintrygowała mnie podczas pewnej rozmowy. Trudno wyrazić słowami, co aż tak bardzo mnie zaciekawiło, być może jednak zrozumiecie, co mam na myśli, czytając mini wywiad, jaki miałam szczęście przeprowadzić. Serdecznie zapraszam do lektury.



19.05.2013

Recenzentem być, z autorem dobrze żyć... - podsumowanie dyskusji



Dokładnie tydzień temu udało mi się na blogu wywołać małą dyskusję. Pisałam o swoich dylematach przy recenzowaniu książek polskich autorów, a także niemiłych doświadczeniach z tym związanych (choć tu już niekoniecznie moich ;-)) I choć wiedziałam, że mogę liczyć na Waszą opinię, liczba interesujących, naprawdę przemyślanych głosów naprawdę mnie zaskoczyła. Wypowiadali się zarówno blogerzy, jak i autorzy. Nie sposób zacytować tutaj wszystkiego, jednak chciałabym podzielić się z Wami kilkoma przemyśleniami po tej dyskusji.

17.05.2013

"Kobieta w lustrze" Éric-Emmanuel Schmitt



Autor: Éric-Emmanuel Schmitt
tłumaczenie: Łukasz Müller
wydawnictwo: Znak literanova
data wydania: 20 lutego 2012
ISBN: 978-83-240-1679-2
liczba stron: 464





„Kobieta w lustrze” to moje pierwsze spotkanie z jakże znanym i cenionym autorem, jakim jest Éric-Emmanuel Schmitt. Powieść zaskoczyła jego fanów nie tylko objętością ale i tematyką. Pomimo to wielu z nich szybko ją pokochało.

15.05.2013

"Przewrotność dobra" Jolanta Kwiatkowska



Autor: Jolanta Kwiatkowska
seria/cykl wydawniczy: Z Wykrzyknikiem!
wydawnictwo: Dobra Literatura
data wydania: 7 maja 2012
ISBN: 978-83-933290-8-3
liczba stron: 280



Co sprawia, że sięgamy po konkretną książkę? Czasem kusi nas nazwisko sławnego pisarza, czasem liczne, pozytywne opinie na temat książki, czasem kierujemy się pozytywnymi wrażeniami z innej książki tego samego autora. Bywa i tak, że wejdziemy do księgarni i najzwyczajniej w świecie spodoba nam się okładka. Moja przygoda z twórczością Jolanty Kwiatkowskiej rozpoczęła się jeszcze inaczej. Zaintrygowała mnie sama postać autorki. Przypadkowo natknęłam się na rozmowę z jej udziałem, sama zadałam kilka pytań i byłam pod takim wrażeniem odpowiedzi że nie mogłam odmówić sobie przyjemności sprawdzenia, jak pisze. Nie sprawdzałam, jak dotychczasową twórczość autorki oceniają czytelnicy a nawet nie wnikałam do jakiego gatunku należą książki tej pisarki. Nie chciałam niczym się sugerować, chodziło o całkowicie moje, subiektywne wrażenie. 

14.05.2013

"Various Faces of Almightiness" Krzysztof Bielecki




Autor: Krzysztof Bielecki
tytuł oryginału: Różne oblicza wszechmocy
wydawnictwo: Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości
data wydania: 15 kwietnia 2013
ISBN: 9788393619177




Dorobek Krzysztofa Bieleckiego liczy już 6 książek. To, co je łączy to specyficzny styl autora i tematyka, która wywołuje najróżniejsze emocje. Niektórych czytelników irytuje, może nawet nuży, innych jednak zaskakuje i nieustannie intryguje. Autora najwyraźniej wena nie opuszcza, nie brakuje mu również pomysłów na wypromowanie własnej osoby. Po kilku publikacjach papierowych w języku polskim, autor postanowił zmierzyć się z elektornicznym rynkiem międzynarodowym. Powstał pomysł na zbiór opowiadań w języku angielskim zatytułowany "I nagle wszystko się kończy". Bielecki nie planuje jednak pożegnać się z tradycyjną książką, czy też ojczystym językiem, dlatego też powstała książeczka z opowiadaniem zapowiadającym cały zbiór o tytule "Various Faces of Almightiness", co można przetłumaczyć jako „Różne oblicza wszechmocy”. Opowiadanie zostało zamieszczone dwukrotnie. Zarówno po polsku jak i angielsku.

12.05.2013

Recenzentem być, z autorem dobrze żyć...


Od dłuższego czasu uważnie śledzę dyskusje na blogach odnośnie problemów na linii wydawnictwo – recenzent. Nie od dzisiaj wiadomo, że to trudna relacja, bo i interesy obu stron nie do końca się pokrywają. 

Dziś chciałabym jednak poruszyć nieco inny, choć równie ciekawy temat, a mianowicie recenzowanie książek polskich autorów. Mogłoby się wydawać, że książki polskich autorów recenzuje się podobnie jak zagranicznych. Większość blogerów wie jednak, że istnieją pewne różnice.

Polski autor, nad swoją książką z pewnością się napracował, być może toczył długie boje, by znaleźć wydawcę i gdy wreszcie jego dzieło pojawi się na rynku, zależy mu na tym, by zostało ono dobrze przyjęte. Dlatego siada przed komputerem i przeszukuje sieć. Trafia na różnorodne opinie i recenzje. Jedne lepsze, inne gorsze, jedne przychylne, inne bardzo negatywne. Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze trochę źle się czuję, wstawiając mniej przychylną recenzję książki polskiego autora. Już sama świadomość, że być może ją przeczyta i sprawi mu przykrość sprawia, że czuję swego rodzaju wyrzut sumienia. Muszę być wierna własnej opinii, staram się dobrze uzasadnić, dlaczego dana książka mi się nie podoba, jednak mimo to z negatywną recenzją nigdy dobrze się nie czuję.

Sprawa jeszcze bardziej komplikuje się w sytuacji, gdy z danym autorem utrzymuje się jakiś kontakt. Czy to maile czy wiadomości na facebooku, może nawet spotkanie oko w oko na targach. Z jednej strony taki kontakt jest bardzo cenny – poznając autora, mamy szansę lepiej zrozumieć jego książkę, zadać jakieś pytanie, wymienić się przemyśleniami. I co tu kryć, książka z imienną dedykacją od autora to w każdej biblioteczce wyjątkowy skarb. Relacje się zacieśniają a wraz z nimi wzrasta trudność napisania krytycznej recenzji. Teraz nie mamy już do czynienia z nazwiskiem na okładce a z żywą osobą, którą w jakiś sposób „poznaliśmy” i z tego powodu nie chcemy jej robić przykrości. Całkiem niedawno wręcz drżałam z obawy czekając na książkę autora, którego bardzo sobie cenię. Najzwyczajniej w świecie bałam się, że książka nie spełni moich oczekiwań i że będę musiała sprawić mu przykrość mniej przychylną recenzją. O tym, że może to prowadzić do bardzo nieprzyjemnych sytuacji, przekonał się już niejeden recenzent. Określenia typu "idiota", zarzuty, że bloger nie ma pojęcia o pisaniu recenzji, a nawet zarzuty że "wyłudził" książkę od autora tylko po to, by zmieszać ją z błotem to już przykłady z jakimi rzeczywiście spotkali się znani mi receznenci.

Oczywiście mogłabym wyjść z założenia, że skoro autor nie radzi sobie z rzeczową krytyką (bo taką tu mam na myśli, a nie stwierdzenia typu „beznadziejna książka” czy „ten pan (pani) nie potrafi pisać”) to nie zasługuje na dalszą uwagę. Mogłabym, choć bywa trudno, bo skoro podobało mi się większość książek autora, a jedna do gustu nie przypadła, to pewnie nadal chciałabym poznać jego dalszą twórczość i mieć możliwość wymienienia z nim swoich przemyśleń.

Załóżmy jednak czysto teoretycznie, że nauczyłam się profesjonalnego pisania recenzji, takiego bez wyrzutów i tracenia nerwów na pretensje, jakie mogą się po ich opublikowaniu pojawić. Wiele wskazuje na to, że podobne dylematy z polskimi autorami, mają również zdecydowanie bardziej profesjonalne portale niż mój skromny blog. Moje recenzje pojawiają się w wielu miejscach. Czasem okazyjnie, czasem regularnie, nie ma uniwersalnej zasady. Swego czasu napisałam mniej przychylną recenzję książki bardzo znanej polskiej autorki. W książce nie podobało mi się naprawdę sporo i poświęciłam dużo czasu, by wszystko dobrze uzasadnić. Myślę, że nieźle wywiązałam się z tego zadania, bo dyskusja zarówno z jej zwolennikami jak i przeciwnikami była naprawdę kulturalna i rzeczowa. Co jednak wydarzyło się w chwili, gdy recenzję umieściłam na portalu, który z autorką „się zna”? Recenzja została przeniesiona do opinii, tak by szybko „przepadła” w masie komentarzy. Nie zostałam o tym poinformowana, zauważyłam to przypadkiem kilka tygodni później. Biorąc pod uwagę, że zamieściłam tam już dziesiątki recenzji i z podobną sytuacją nigdy się nie spotkałam, śmiem podejrzewać, że i ta recenzja zasługiwała na to, by ją jako recenzję opublikować. Dlaczego więc portalowi zależało na tym, by sprawić wrażenie, że książka wszystkim się podoba...

Podobnych refleksji mogłabym „wyprodukować” jeszcze wiele, jednak lepsza od monologu będzie rzeczowa dyskusja, do której serdecznie zapraszam wszystkich blogerów i autorów.



Chciałabym się dowiedzieć, czy również inny blogerzy mają podobne trudności w pisaniu recenzji książek polskich autorów? Czy i Wy odczuwacie jakiś dyskonfort gdy jest ona negatywna? Czy zdarzyło się Wam, że napisanie mniej przychylnej opinii sprowadziło na Was nieprzyjemności ze strony autorów?

W przypadku samych autorów interesuje mnie, jak podchodzą Państwo do negatywnych recenzji? Czy próbują Państwo dyskutować z ich autorami, czy wzbudzają w Was złość? Jak reagują Państwo, gdy receznent, który dotąd dobrze oceniał Państwa książki i którego w pewnym stopniu „znacie”, umieścił recenzję zdecydowanie mniej przychylną? Czy powierzylibyście mu kolejną książkę, czy też takich recenzentów unikacie?



Doskonale zdaję sobie sprawę, że ten temat jest dość skomplikowany i może być niewygodny. Dlatego przepominam, że istnieje możliwość wypowiedzenia się w sposób anonimowy. Myślę że w tym przypadku bardziej cenna będzie choćby i anonimowa ale szczera wypowiedź, niż podpisana nazwiskiem ale pusta deklaracja... Każda opinia się liczy i każdą przeczytam z dużą uwagą. 
Jedyne o co proszę, to to, by w wypowiedziach nie przywoływać nazwisk konkretnych autorów, którzy Waszym zdaniem nie radzą sobie z krytyką, lub nazw blogów, które Waszym zdaniem piszą nieszczere recenzje, kierowane osobistymi sympatiami. Tego typu wypowiedzi będę możliwie szybko usuwać. Piszemy o sobie, o własnych odczuciach a nie robimy na nikogo nagonki. Bardzo jestem ciekawa, do jakich wniosków dojdziemy...

11.05.2013

Książka wędruje do...

Moi drodzy,
bardzo dziękuję za jakże liczny udział w ostatniej zabawie. Przyznam że liczba uczestników naprawdę mnie zaskoczyła. W poprzedniej zabawie, w której można było wygrać jedną z czterech książek (w puli była również ta książka), wzięło udział zaledwie 18 osób. Z tego powodu właśnie ta książka przeszła do tej zabawy i tym razem przyszło mi przygotowywać aż 130 głosów :-) 



Nie przedłużając, mój kociak wybrał karteczkę na której znalazł się adres:

a.matysek@(...)

Serdecznie gratuluję! Jeszcze dziś skontaktuję się z wybraną osobą. Na jej reakcję czekam przez tydzień. W przypadku jej braku, kot po raz kolejny zabierze się do roboty ;-)

Wszystkim serdecznie dziękuję za udział w zabawie. Już niedługo zaproszę Was do kolejnej, tym razem na Facebooku :-)

10.05.2013

"Szablą i kosturem" Maciej Janusz Różalski



Autor: Maciej Janusz Różalski
Wydawnictwo: Self-publishing
ISBN: 978-83-935921-4-2
Data wydania: 7 kwietnia 2013
Stron: 283
Format: epub, mobi
Do nabycia w Gandalfie i na Virtualo





Jakiś czas temu miałam przyjemność przeczytać pierwszą powieść Macieja Janusza Różalskiego -„Szablą i bandoletem“. Ujęła mnie ona nietypową na dzisiejsze czasy tematyką, specyficznym językiem i bardzo dobrze wykreowaną fabułą. Obrazy biesiad i dyskusji szlachty, okazały się bardzo interesujące i nietrudno o wrażenie, że mogły odbyć się naprawdę. Kończąc lekturę, nie moglam oprzeć się wrażeniu, że dwaj przyjaciele z jednej chorągwi, Jeremi Sosnowski i Tomasz Kuczewski, mogliby stać się bohaterami całej serii książek. Niedługo później światło dzienne ujrzała ... ich kolejna przygoda. :-)

8.05.2013

Podstawowe słownictwo francuskie - kurs na platformie Fiszkoteka



O platformie Fiszkoteka pisałam już dwukrotnie. Oferuje ona szereg kursów, opartych na dobrze znanej metodzie fiszek. Ekipa Fiszkoteki postarała się, by nauka nie była monotonna. I dlatego oprócz zwykłego przeglądania fiszek, możemy tutaj również sami wpisywać słowa i zdania, bawić się w memo czy organizować sobie małe klasówki. Niezależnie od tego, czy fiszki tworzymy sami, czy też korzystamy z gotowych zestawów, użytkownicy premium mogą w każdej chwili wybrane fiszki wydrukować, czy też ściągnąć je sobie w formacie mp3 do słuchania. To wszystko sprawia, że platforma doczekała się już bardzo wielu zadowolonych użytkowników. 

Dotychczas testowałam na Fiszkotece język angielski i niemiecki. Oba wypadły naprawdę dobrze - duże zróżnicowanie jeśli chodzi o słownictwo a także automatyczny lektor, dzięki któremu poznamy wymowę własnych fiszek, to duże plusy. Tym razem testowałam słownictwo w języku francuskim, przeznaczone dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z językiem (poziom A1-A2).

Mamy tutaj do dyspozycji blisko 1800 słówek, podzielonych na szereg działów. Oprócz kategorii tak oczywistych jak choćby rodzina czy pogoda, znalazły się również bardziej egzotyczne, jak choćby instrumenty muzyczne czy też jedna z moich ulubionych - bajki i baśnie, w której poznacie tytuły najbardziej znanych bajek (jak choćby Kopciuszek czy Mała syrenka) :-) 

Podobnie jak w przypadku innych kursów, mamy tutaj do dyspozycji wszystkie dobrodziejstwa, jakie oferuje platforma - możemy przerabiać fiszki na różne sposoby, ściągać pliki z wymową i tworzyć fiszki w wersji papierowej. Niestety w przypadku tego języka natknęłam się również na kilka niedociągnięć, których nie spotkałam w innych wersjach językowych. 

Pierwsze z nich nie jest jeszcze szczególnie poważne. W niektórych przypadkach system proponuje dwa możliwe tłumaczenia danego słowa. Wydaje mi się, że jeśli uczący się podaje jedno z nich, system powinien odpowiedź zaliczyć, czego niestety nie robi. Jeżeli znajomość obu wersji jest ważna bo np. istnieje między nimi jakaś różnica znaczeniowa, słówko powinno pojawić się dwa razy (z odpowiednim dopiskiem w nawiasie, by było wiadomo, o jakie znaczenie jesteśmy pytani). 


Ten problem można jeszcze łatwo ominąć, naciskając na dole przycisk "Miałem rację", choć moim zdaniem powinno to być inaczej rozwiązane. Gorzej z kolejnym problemem.

W języku francuskim występują akcenty i jakby to samo w sobie nie było dużym problemem, niektóre akcenty przechylone są w prawo, inne w lewo. To jedno z największych przekleństw uczących się, ale nie ma rady, trzeba wiedzieć, jak słówko się pisze. 

Korzystając z kursu, kilkakrotnie zdarzyło mi się zaznaczyć akcent w niewłaściwą stronę. O zgrozo, system uznał moją odpowiedź za prawidłową.



To dla mnie dość poważny błąd bo słówko zostaje zakwalifikowane do tych, które opanowałam, podczas gdy w słowie znajdował się błąd. To zdecydowanie coś nad czym platforma musi jeszcze popracować.

EDIT: istnieje już opcja, która ten błąd niweluje. Wystarczy, będąc w trybie nauki, w menu bocznym odznaczyć "znaki narodowe". Po wprowadzeniu tej zmiany, system zaczął wyłapytać braki lub błędne użycie akcentów.

W odróżnieniu od niemieckiego i angielskiego lektora, francuski nieszczególnie mi się spodobał. Już sam sposób, w jaki akcentowane są słowa, niestety nie jest optymalny. Co gorsza, niektóre słowa lektor czyta nieprawdidłowo. Chyba najlepszym przykładem jest tutaj często powtarzające się słówko "bonne", w którym lektor bardzo wyraźnie wypowiada końcowe "e". Biada temu, kto odważy się na lekcji francuskiego taką wymowę powtórzyć...

Podsumowując, o ile kursy w języku niemieckim czy angielskim mogę z miejsca polecić, o tyle w przypadku francuskiego, jeszcze bym się wstrzymała, licząc na to, że Fiszkoteka zdoła dopracować pewne niedoskonałości.


Kończąc, chciałabym wspomnieć jeszcze o pewnej nowości Fiszkoteki. Od niedawna istnieje aplikacja, którą można zainstalować na urządzenia z Androidem. Aplikacja łączy się z naszym kontem na Fiszkotece i umożliwia naukę na tablecie czy telefonie. Aplikacja działa bardzo stabilnie i jest naprawdę intuicyjna. Myślę że to wspaniały dodatek dla osób, które przykładowo chciałyby efektywnie wykorzystać czas w autobusach i pociągach, lub pragną szybko powtórzyć zestaw słówek na klasówkę. Fiszkotece bardzo zależy na rzetelnych opiniach odnośnie nowej aplikacji, dlatego przygotowała niespodziankę dla osób, które zechcą ją ocenić. Dlatego wszystkich użytkowników platformy serdecznie zachęcam do wypróbowania nowej, naprawdę fajnej opcji. :-)

Aplikacja do pobrania TUTAJ.


6.05.2013

"Hrabstwo ponad prawem" Matt Bondurant



Autor: Matt Bondurant
tytuł oryginału: The Wettest County in the World
wydawnictwo: Anakonda
data wydania: 17 kwietnia 2013
ISBN: 9788363885113
liczba stron: 312





Okres prohibicji w Ameryce to wyjątkowo wdzięczny temat, który z miejsca pobudza wyobraźnię czytelników. W ich głowach pojawiają się obrazy z najróżniejszych filmów – piękne samochody, mężczyźni w idealnie skrojonych garniturach, którzy nie zawahają się w środku dnia, na ruchliwej ulicy zabić drugiego człowieka... Opowieść w książce „Hrabstwo ponad prawem“ jest nieco inna niż to, czego moglibyśmy się spodziewać. Bo chociaż trzej Bondurantowie znani są w okolicy jako bimbrownicy i zabijacy, w większości opowieści na ich temat więcej jest wytworów wyobraźni opowiadającego niż prawdy...

1.05.2013

"Spektrum" Krystian Głuszko





Autor: Krystian Głuszko
seria/cykl wydawniczy: Z Wykrzyknikiem!
wydawnictwo: Dobra Literatura
data wydania: 2012
ISBN: 978-83-933290-5-2
liczba stron: 124



Seria Z Wykrzyknikiem wydawnictwa Dobra Literatura powstała z myślą o książkach, w których prawda przeplata się z senną fikcją. Momentami trudno dostrzec pomiędzy nimi granicę, pojąć istotę przedstawianego problemu. Są to jednak historie na tyle ważne, że warto je „wykrzyczeć”, tak by naprawdę dotarły do czytelnika, coś w nim poruszyły.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...