Moi drodzy,
być może część z Was pamięta, że podsumowując pierwsze 3 miesiące blogowania wspomniałam o planowanym na czerwiec blogowym projekcie. Jako że czerwiec już naprawdę blisko, czas wyjawić co miałam na myśli...
być może część z Was pamięta, że podsumowując pierwsze 3 miesiące blogowania wspomniałam o planowanym na czerwiec blogowym projekcie. Jako że czerwiec już naprawdę blisko, czas wyjawić co miałam na myśli...
Dokładnie w połowie lipca czeka mnie moja pierwsza podróż samolotem a celem tej podróży jest właśnie Boliwia, gdzie spędzę prawie 4 tygodnie. Nie będzie to żadna zorganizowana wycieczka, tak więc nikt na dobrą sprawę nie może jeszcze powiedzieć, co mnie tam czeka. Jedyny konkretny punkt to ... ślub na początku sierpnia (nie, nie mój a szwagra z jego boliwijską przyjaciółką) ;-) Kochani będzie się działo, tego jestem już absolutnie pewna.
Jak już wspomniałam, to nie jest zorganizowana wycieczka, nie mogę więc liczyć na to, że pilot wszędzie będzie mnie prowadził za rączkę, z dużym prawdopodobieństwem przyjdzie mi porozumiewać się z osobami, które niekoniecznie będą znały język angielski. A to oznacza, że znajomość podstaw języka hiszpańkiego może okazać się niezbędna. Pamiętając moje dobre doświadczenia z materiałami Wydawnictwa Edgard podczas nauki języka niemieckiego, wysłałam maila z zapytaniem, czy wydawnictwo zechciałoby udostępnić jakieś pomoce w zakresie języka hiszpańskiego. Niedługo później otrzymałam odpowiedź twierdzącą od sympatycznej pani Małgorzaty, dzięki której już na początku czerwca na blogu pojawi się recenzja kursu podstawowego.
Kurs już od pewnego czasu rozkładam na czynniki pierwsze by zaprezentować Wam możliwie szczegółowy opis. Nawet jeśli nie planujecie nauki tego języka, mam nadzieję, że moja recenzja okaże się dla Was przydatna, tym bardziej, że w ramach serii Kurs podstawowy pojawiło się już naprawdę wiele języków, również bardziej nietypowych jak norweski czy ukraiński. Dodatkowo po prowrocie z Boliwii pojawi się tutaj podsumowanie, w którym opiszę, jak ten kurs sprawdził się w praktyce. Oczywiście to nie jedyna pozycja do nauki hiszpańskiego, o jakim przeczytacie w tym projekcie. Jeśli czas pozwoli pojawią się również inne książki, jednak na tą chwilę nie zdradzę nic więcej – zapraszam do śledzenia Projektu – Boliwia. :-)
W tym miejscu pragnę gorąco podziękować Wydawnictwu Edgard za okazane zaufanie i serdecznie pozdrowić panią Małgorzatę :-)
W tym miejscu pragnę gorąco podziękować Wydawnictwu Edgard za okazane zaufanie i serdecznie pozdrowić panią Małgorzatę :-)
Zazdroszczę... Boliwia to dla mnie taki egzotyczny kraj :)
OdpowiedzUsuńpozazdrościć wyjazdu ^^
OdpowiedzUsuńWow, ale wyprawa :)
OdpowiedzUsuńTo na pewno dodatkowy plus blogowania - można dostać coś, co inaczej trzeba by było kupić ;) Ja tak miałam ze słownikiem na pendrivie, który jest mi niezbędny do pracy. Książki do czytania to też atrakcja, ale można się bez kupowania obyć, a tu konkretna oszczędność :)
Poniekąd masz rację, choć ... tak naprawdę wcale nie musiałabym niczego kupować - znajomi i rodzina zaopatrzyli mnie w różne materiały, które pewnie wystarczyłyby na potrzeby tej wyprawy. Sęk w tym, że z Edgardem mam już konkretne doświadczenie, z ich pomocami nauczyłam się niemieckiego i to w stosunkowo krótkim czasie. Dlatego mam do nich zaufanie i bardzo zależało mi na tym, by przybliżyć ich kursy blogowiczom. A że przy okazji sama będę mogła skorzystać i opanować podstawy nowego języka to oczywiście ogromny plus dla mnie ;-)
UsuńBoliwia.. Miło :) Zdaj relacje. :) Miłego wyjazdu życzę.
OdpowiedzUsuńCo prawda to blog książkowy ale na pewno to zrobię ;-)
UsuńZapowiada się świetna wyprawa;) Będę śledzić posty z cyklu Projekt - Boliwia i oczekuję relacji z wyjazdu;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wydawnictwo Edgard nie ma niczego do nauki języka rumuńskiego...taki kurs by mnie zainteresował;)
Widzę, że odkryłaś lukę w ofercie :-) Faktycznie rumuńskiego brak, nie znalazłam też informacji o jakimkolwiek kursie rumuńskiego wydawanym przez inne polskie wydawnictwo... Podejrzewam jednak, że jeśli coś miałoby się w tej kwestii pojawić, to najszybciej właśnie u Edgarda ;-)
UsuńO kurza twarz! Ale Ci zazdroszczę...:) Boliwia to myślę, piękny rejon. :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością piękny ale i nieznany, jeszcze nie tak bardzo dotknięty turystyką... Tym bardziej muszę być przygotowana na wszystko ;-)
UsuńOooo też bym się chętnie tam przeleciała ;) Oj zazdrość, zazdrość
OdpowiedzUsuńZazdroszcze podrózy i powrocie czekamy na relację:)
OdpowiedzUsuńWow, jaka egzotyka! Jestem pod wrażeniem, chętnie spakowałabym siebie do Twojej walizki xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
swego czasu planowała to Ewa, problem w tym, że walizka nie może przekroczyć 20 kilo, ciężko będzie ;-)
UsuńBoliwia? No, no no! Kochanie koniecznie dużo zdjęć napstykaj i pochwal się po powrocie wrażeniami! :)
OdpowiedzUsuńMasz to jak w banku :-)
UsuńMiłego wyjazdu! Boliwia to zapewne piękny kraj.
OdpowiedzUsuńP.S. Myślę, że powinnaś tutaj zajrzeć: http://waniliowe-czytadla.blogspot.com/2012/05/nowe-losowanie-candy.html
Pozdrawiam!
bardzo Ci dziękuję za informację, dzięki Tobie nie tylko nie straciłam wygranej książki ale również odkryłam, że nie pokazują mi się posty niektórych z osób które obserwuję ... zupełnie nie wiem jak temu zaradzić...
Usuń