Autor: Neil Daniels
tłumaczenie: Czyżewska Anna
wydawnictwo: Wydawnictwo Anakonda
data wydania: listopad 2012
liczba stron: 223
Pewnien młody człowiek miał szczególną słabość do muzyki. Gdy dowiedział się o koncercie uwielbianej przez niego grupy, nieważne było ile kilometrów będzie musiał przebyć – po prostu musiał tam być. Dopiął swego i przeżył coś naprawdę niezwykłego. Dopiero po koncercie zaczął się zastanawiać, gdzie mógłby przenocować. Możecie wierzyć lub nie, ale ten młody chłopak zdołał dotrzeć do ukochanego zespołu a ten, będąc pod wrażeniem, że przebył dla nich taki szmat drogi, zaproponował spędzenie kolejnych dni we własnym towarzystwie... Gdyby nie ten z pozoru niewielki epizod, być może zespół Metallica w ogóle by nie powstał...
O wydawnictwie Anakonda już kiedyś wspominałam. Pojawili się całkiem niedawno i zarówno w przenośni jak i dosłownie przebojem wdarli się na rynek wydawniczy. Postawili na historie naszych najwiekszych idoli, a pisząc największych, mam tu na myśli tych, którzy nie znikają po jednym sezonie – to nazwiska które zna praktycznie każdy. I co prawda pierwsze książki dotyczą fantastycznych ludzi muzyki, wydawnictwo w swej ofercie ma już gwiazdę sportu, z czasem pojawią się również wielcy ludzie filmu.
Sięgając po książkę na temat zespołu Metallica zrozumialam, dlaczego od razu zwrócili na siebie uwagę – pomijając doskonały dobór osób, na których temat książki wydają, ich książki po prostu chce się mieć na półce. Twarda oprawa, dobry papier, szycia, ciekawe zdjęcia – po coś takiego sięga się z prawdziwą przyjemnością.
Jak sam tytuł wskazuje Metallica. Wczesne lata i rozkwit metalu. to przede wszystkim opowieść o początkach niezwykle znanego zespołu, choć nie brakuje tu informacji o dalszej działalności muzyków. Dlaczego więc skupiać się na początkach? Bo o późniejszych latach można wypowiadać się na różny sposób. Zespół z całą pewnością wybił się na szczyty popularności, jednak dla części fanów... się skończył. Wielu jest zdania że stał się jednym z kluczowych zespołów metalu komercyjnego... O ile dziś można by na ten temat dyskutować, o tyle co do jednego nie ma najmniejszych wątpliwości – początek zespołu Metallica to niezatarty ślad w historii thrash metalu.
Neil Daniels, człowiek mający spore doświadczenie w pisaniu biografii, po raz kolejny pokazał, jak o gwiazdach należy pisać. Znajdziemy tutaj dokładnie to, czego fan najbardziej pożąda, czyli proces powstawania i docierania się zaspołu, detale dotyczące poszczególnych piosenek i albumów a także portret zespołów, który na muzykę Metalliki oddziaływał. Jestem pod ogromnym wrażeniem ilości szczegółów, jakie autor zdołał zgromadzić w tej książce. Łatwo odnieść wrażenie, że nie umknął mu nawet najdrobniejszy szczegół, ba, w książce znajdzie się nawet miejsce na wspomnienie zaistniałych w produkcji literówkach!
Choć uważam się za fana muzyki, z reguły unikam wchodzenia w butach do życia gwiazd. Nie interesuje mnie kto z kim, wszelkiej maści wpadki czy nieostrożnie wypowiedziane słowa. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że autor trzymał się z daleka od tego typu tanich sensacji. Daje nam jasno do zrozumienia, że zaspołu raczej nie można przyrównać do szkółki niedzielnej, jednak oszczędził nam tanich, nic nie wnoszących szczegółów z życia prywatnego, a skupił się na muzyce.
Nie ukrywam, że poza Metallicą raczej słabo się orientuję w tego rodzaju muzyce. Momentami liczba nieznanych mi nazw zespołów, czy opisy popisów na gitarze nieco mnie przytłaczała. Na szczęście autor umiejętnie rozbijał ten natłok ciekawymi cytatami bądź to członków zespołu, lub ludzi mających coś ważnego do powiedzania na temat ich muzyki. Warto też wspomnieć ciekawe zdjęcia i to nie tylko zespołu ale również plakatów i gadżetów, na widok których niejednemu kolekcjonerowi szybciej zabije serce.
Na końcu książki znajdziemy krótkie portrety zespołów, które fan metalu powinien znać. Przetestowałam na osobie, która jest w tej kwestii zdecydowanie lepiej obeznana niż ja i nawet tej osobie zdarzyło się szukać później w internecie informacji i piosenek zespołów, które nie rozpoznała. Więc kto wie, być może to właśnie tej książce będziecie zawdzięczać nie tylko większą orientację w twórczości Metalliki ale i odkrycie kolejnych interesujących zespołów? Zachęcam.
O wydawnictwie Anakonda już kiedyś wspominałam. Pojawili się całkiem niedawno i zarówno w przenośni jak i dosłownie przebojem wdarli się na rynek wydawniczy. Postawili na historie naszych najwiekszych idoli, a pisząc największych, mam tu na myśli tych, którzy nie znikają po jednym sezonie – to nazwiska które zna praktycznie każdy. I co prawda pierwsze książki dotyczą fantastycznych ludzi muzyki, wydawnictwo w swej ofercie ma już gwiazdę sportu, z czasem pojawią się również wielcy ludzie filmu.
Sięgając po książkę na temat zespołu Metallica zrozumialam, dlaczego od razu zwrócili na siebie uwagę – pomijając doskonały dobór osób, na których temat książki wydają, ich książki po prostu chce się mieć na półce. Twarda oprawa, dobry papier, szycia, ciekawe zdjęcia – po coś takiego sięga się z prawdziwą przyjemnością.
Jak sam tytuł wskazuje Metallica. Wczesne lata i rozkwit metalu. to przede wszystkim opowieść o początkach niezwykle znanego zespołu, choć nie brakuje tu informacji o dalszej działalności muzyków. Dlaczego więc skupiać się na początkach? Bo o późniejszych latach można wypowiadać się na różny sposób. Zespół z całą pewnością wybił się na szczyty popularności, jednak dla części fanów... się skończył. Wielu jest zdania że stał się jednym z kluczowych zespołów metalu komercyjnego... O ile dziś można by na ten temat dyskutować, o tyle co do jednego nie ma najmniejszych wątpliwości – początek zespołu Metallica to niezatarty ślad w historii thrash metalu.
Neil Daniels, człowiek mający spore doświadczenie w pisaniu biografii, po raz kolejny pokazał, jak o gwiazdach należy pisać. Znajdziemy tutaj dokładnie to, czego fan najbardziej pożąda, czyli proces powstawania i docierania się zaspołu, detale dotyczące poszczególnych piosenek i albumów a także portret zespołów, który na muzykę Metalliki oddziaływał. Jestem pod ogromnym wrażeniem ilości szczegółów, jakie autor zdołał zgromadzić w tej książce. Łatwo odnieść wrażenie, że nie umknął mu nawet najdrobniejszy szczegół, ba, w książce znajdzie się nawet miejsce na wspomnienie zaistniałych w produkcji literówkach!
Choć uważam się za fana muzyki, z reguły unikam wchodzenia w butach do życia gwiazd. Nie interesuje mnie kto z kim, wszelkiej maści wpadki czy nieostrożnie wypowiedziane słowa. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że autor trzymał się z daleka od tego typu tanich sensacji. Daje nam jasno do zrozumienia, że zaspołu raczej nie można przyrównać do szkółki niedzielnej, jednak oszczędził nam tanich, nic nie wnoszących szczegółów z życia prywatnego, a skupił się na muzyce.
Nie ukrywam, że poza Metallicą raczej słabo się orientuję w tego rodzaju muzyce. Momentami liczba nieznanych mi nazw zespołów, czy opisy popisów na gitarze nieco mnie przytłaczała. Na szczęście autor umiejętnie rozbijał ten natłok ciekawymi cytatami bądź to członków zespołu, lub ludzi mających coś ważnego do powiedzania na temat ich muzyki. Warto też wspomnieć ciekawe zdjęcia i to nie tylko zespołu ale również plakatów i gadżetów, na widok których niejednemu kolekcjonerowi szybciej zabije serce.
Na końcu książki znajdziemy krótkie portrety zespołów, które fan metalu powinien znać. Przetestowałam na osobie, która jest w tej kwestii zdecydowanie lepiej obeznana niż ja i nawet tej osobie zdarzyło się szukać później w internecie informacji i piosenek zespołów, które nie rozpoznała. Więc kto wie, być może to właśnie tej książce będziecie zawdzięczać nie tylko większą orientację w twórczości Metalliki ale i odkrycie kolejnych interesujących zespołów? Zachęcam.
mój mąż ich uwielbia chętnie bym sięgnęła po tą książkę
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że ta książka mnie nie minie, jako że w domu mam samych fanów tego zespołu:)
OdpowiedzUsuńZnam to, musiałabyś widzieć co się w domu dzialo gdy tam książka się pojawiła :-)
UsuńKsiążka nie dla mnie akurat, ale fanom na pewno się spodoba:)
OdpowiedzUsuńMój tata przez ostatnią dekadę był chyba na wszystkich koncertach Metallicy w Polsce i najbliższych okolicach. Kupiłabym mu tę książkę, ale dobrze wiem, że i tak jej nie przeczyta. Sama słucham zaledwie paru ich kawałków, ale i tak jestem dumna, że wychodzę poza "Nothing Else Matters", choć oczywiście ten kawałek także lubię.
OdpowiedzUsuńTata mógłby Cię zaskoczyć ;-) Moi rodzice też konsekwentnie omijają książki a ostatnio oboje w moich zbiorach znaleźli coś dla siebie ;-)
UsuńWiem czym jest zespół Metallica, ale nic poza tym. Nigdy nie słuchałam tej muzyki i nie zamierzam, ponieważ nie bardzo rozumiem, co w niej może być ciekawego. Jednak gust to gust.
OdpowiedzUsuńDla mnie Metallica to treść czasów licealnych. :) Jak i w ogóle ten gatunek muzyczny. Ach, wspomnienia... :)
OdpowiedzUsuńNo popatrz, u nas też wszyscy najfajniejsi wtedy Metalliki słuchali :-)
UsuńAbsolutnie nie polecam tej książki do czytania. Ów książka przeznaczona jest tylko dla
OdpowiedzUsuńkolekcjonerów i fanatyków Metalliki. Dlatego musiałem nabyć tę pozycję. Jeśli ktoś chce sięgnąć
po książkę Danielsa, aby poczytać ciekawie skonstruowaną, wciągającą opowieść, to szczerze
odradzam.Najsłabiej, a właściwie nijak wygląda polskie tłumaczenie. Wyłapałem
40 błędów - stylistycznych, gramatycznych, mnóstwo niedopowiedzeń, przekłamań i masa
literówek. Jeśi miałbym wskazać jakiś plus, byłoby to zdecydowanie przytoczenie wypowiedzi
innych muzyków i prasy muzycznej na temat pierwszych sześciu lat istnienia Metalliki.
W Polsce została wydana kiedyś pozycja pt. "Metallica. Sami o sobie". Książka Danielsa to
odwrócenie tematu. To coś na kształt "inni o Metallice". Jednak niestworzone rzeczy typu
informacja o tym, że Cliff Burton grał razem z Ozzym Osbournem w grupie EZ Street. Albo kwiatki
typu "...nagrodę otrzymał zespół (...) Jethro Tull, który słynie z gry na flecie głównego wokalisty".
Po przeczytaniu czegoś takiego można sobie tylko wyobrazić, że "flet" głównego wokalisty
był na prawdę biedny. No bo jak można tak męczyć fleta wokalisty? Takie parodie stylistyczne
poddają w wątpliwość dostateczną znajomość języka polskiego przez panią tłumacz. Jest to także dobitny przykład tego, że tłumacz nie analizuje tekstu, który przyszło mu (dokładnie - jej) tłumaczyć.
Wydawnictwo Anakonda to jeszcze młody twór, i właśnie płacą frycowe. Jak nic w Anakondzie
potrzebny jest ktoś odpowiedzialny za korektę.