Tym razem będzie to książka Igrzyska śmierci
Ważne! Jestem drugą posiadaczką tej książki i nosi ona drobne ślady użytkowania. Konkretniej chodzi tu o ślady na okładce, bo w środku książka prezentuje się bez zarzutów. Oczywiście nic z niej nie wylatuje i jestem pewna, że komuś sprawi radość.
Do paczki dorzucę jeszcze Zgubne dziedzictwo Jacka Krakowskiego - stan bardzo dobry, jedyny znak szczególny to pieczątka Zbrodni w Bibliotece.
Aby książki otrzymać należy:
1. Zgłosić chęć ich otrzymania w komentarzu.
2. Podanie adresu e-mail nie jest obowiązkowe, jednak osoby, które tego nie zrobią, będą musiały same pilnować wyników
3. Odpowiedzieć na pytanie:
Początek roku to czas, gdy wiele osób podejmuje nowe wyzwania, składa noworoczne postanowienia. Czy należysz właśnie do takich osób, a może wręcz przeciwnie? Uzasadnij.
Odpowiedź powinna zmieścić się w 1000 znaków (ze spacjami). Można ją umieścić w komentarzu lub wysłać na maila alison2blog@gmail.com, koniecznie z dopiskiem Igrzyska. Wysyłka na maila nie zwalnia z obowiązku zgłoszenia w komentarzu!
Wygrywa osoba, która w jakiś wyjątkowy sposób do mnie przemówi ;-) Jeśli nie będę w stanie się zdecydować, szczęśliwca wybiorą koty ;-)
Czas do 20.01 włącznie. Wysyłka na terenie Unii Europejskiej.
Powodzenia!
Książka to świetny pomysł. Jestem pewna, że wiele osób się po nią zgłosi i będzie z czego wybierać :)
OdpowiedzUsuńJa już mam swój egzemplarz, więc życzę tylko powodzenia innym.
Pozdrawiam.
O, "Igrzyska" chętnie bym przeczytała, żeby zobaczyć, o co tyle szumu :)
OdpowiedzUsuńZawsze robiłam sobie postanowienia noworoczne, ale ostatnio już odpuściłam. Dla mnie Nowy Rok to za mało istotne wydarzenie, żeby aż tak mobilizować :) W związku z czym nic z tego nigdy nie wychodziło, a zapał opadał już w okolicach 5.01. Poza tym to bardzo wygodne - podejmować postanowienia raz do roku ;) Miesiącami powtarzać sobie, że zacznę od 1.01, a gdy znów się nie uda - trudno, za rok ponownie spróbuję... Jestem osobą wierzącą i o wiele większe znaczenie mają dla mnie Adwent i Wielki Post - na te okresy zawsze wybieram sobie jakieś ważne dla mnie cele i staram się, by zmiany okazały się trwałe, zresztą inaczej byłoby to trochę bez sensu. A jeśli chodzi o jakieś postanowienia prozaiczne, typu "więcej ćwiczyć", bardzo się od jakiegoś czasu staram, by zaczynać od "już". Czemu dziś miałoby być gorsze niż pierwszy dzień roku? Każdy moment na zmianę jest dobry! W myśl zasady: "Dziś jest pierwszy dzień twojego nowego życia" :)
Pozdrawiam!
Hej :)Dużo osób uważa ze nowy rok to czas na nowe postanowienia, na stawianie sobie nowych wyzwań. Ale czy tak jest naprawdę? Wszystko można zaobserwować już nawet teraz, kiedy nowy rok trwa już 8 dni. Na początku było świetnie : będę się uczyć, będę ćwiczyć, będę coś tam... blablabla. Zapał większości spalił się już na stracie. Bo po co, dlaczego, nie chce mi się, jeszcze zdążę. Co innego, jeżeli noworoczne postanowienie ma sprawić nam przyjemność. No to wtedy bierzemy się za realizacje już od samego początku, od pierwszych dni nowego roku. Jeżeli chcemy coś zmienić, to nie musimy czekać na nowy rok. I nie musimy wszystkiego robić na od razu. Moim zdaniem zmiany należy wprowadzać stopniowo, powoli. Nie od razu. Bo nie wyjdzie i co? Zniechęcimy się i tyle. I też nasze postanowienia pójdą w odstawkę, upchniemy je do szuflady/pudełka/szafki bo mamy jeszcze czas, bo jest coś ważniejszego... Żeby sobie coś postanowić, najpierw musimy poznać samego siebie, aby wiedzieć nawet jak te zmiany wprowadzać.
OdpowiedzUsuńMam już tą książkę,więc życzę szczęścia innym :)
OdpowiedzUsuńJuż od kilku lat mam postanowienia noworoczne. Jedne udaje mi się zrealizować mniej inne więcej. Myślę, że to dobry patent na kształtowanie silnej woli. Oczywiście są i takie dni, kiedy najzwyczajniej mi się nie chce zrealizować dziennego materiału, wtedy najlepsza jest mała kara,np. dzień bez słodyczy. Mnie to bardzo motywuje, bo nie wyobrażam sobie dnia bez czegoś słodkiego. Mam kilka postanowień noworocznych, które muszą zrealizować, ponieważ są związane z moją przyszłością i marzeniami. No ale nie popadajmy w skrajności chwila lenistwa też jest słodka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tym razem się nie zgłoszę, gdyż to nie moje klimaty, ale życzę dobrej zabawy.)
OdpowiedzUsuńCzytałam, świetna książka, nie zgłaszam się i życzę innym powodzenia.
OdpowiedzUsuńZgłaszam się! ogrodwkieszeni@gmail.com
OdpowiedzUsuńKiedyś często snułam postanowienia noworoczne. Zmieniło się to w tym roku, kiedy doszłam do wniosku, że krótkie, zimne dni i brak słońca kiepsko motywują do działania. Dodatkowo większość z nas ma skłonność do popadania w "odjutronizm". rzucę palenie: od jutra, będę ćwiczyć: od Nowego Roku, od poniedziałku przechodzę na dietę. A przecież czas na zmiany jest zawsze i nie od kiedyś tam, tylko tutaj i teraz. Trzymając się tego wiele planów udało mi się zrealizować. Dlatego postanowienie noworoczne mam tylko jedno: żeby ten rok był zdecydowanie lepszy niż poprzedni i żebym dalej wprowadzała zmiany w swoim życiu, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba.
Całą trylogię mam na półce, więc tym razem pass :)
OdpowiedzUsuńoczywiście wezmę udział, tylko muszę pomyśleć nad odpowiedzią poza tym moja Zuzka siedzi mi teraz na kolanach i ciężko mi się pisze pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńzgłaszam się...
Usuńmój e-mail asymaka@o2.pl
Jeśli chodzi o pytanie to kiedyś oczywiście jak każdy obiecywałam sobie to i owo, chciałam schudnąć, biegać, nie pamiętam, co jeszcze... teraz nie potrzebuję już specjalnego powodu, by z czymś skończyć czy coś zacząć, jeśli ma mi się udać to mi się uda, bez powodu, wystarczy tylko mieć siłę, być wytrwałym, mieć w sobie samozaparcie, tak... napisałam "tylko", a przecież wiem doskonale, że wcale tak prosto nie jest, nic samo nie przychodzi...
W zeszłym roku (2012) zrobiłam dla siebie samej wiele dobrego i jestem z tego bardzo zadowolona i dumna, przede wszystkim przemogłam się i sama z własnej woli udałam się do szpitala, by się przebadać, sprawdzić czy wszystko ze mną i z moim ciałem jest ok. Bardzo dobrze, że to zrobiłam, bo mogłoby teraz być ze mną różnie! Chodziło głównie o to, że nienawidzę szpitali i bardzo bałam się tam iść, ale dałam radę!
Boję się też okropnie dentysty, a jednak poszłam do stomatologa i usunęłam paskudne zębiska, co bardzo długo nie dawały mi spokoju! Mogłabym jeszcze schudnąć i próbuję to zrobić, jak na razie nie jest źle, ale też mogłoby być lepiej.
Chciałabym pracować pisząc, mieć z tego nie tylko satysfakcję, ale też pieniądze, robię od kilku miesięcy z tym, co tylko mogę, ale wiem, że to nie jest proste, łatwe i raczej mało możliwe do realizacji, takich jak ja jest mnóstwo... ale mam nadzieję i myślę pozytywnie, a to może zdziałać cuda.
Zgłaszam się :)
OdpowiedzUsuńbeataalfa@wp.pl
Nie mam postanowień noworocznych. Być może jest to dla niektórych mobilizująca data i łatwa do zapamiętania, ale nie dla mnie. Porzucanie moich nałogów - szczególnie słodyczy - jest dla mnie wciąz aktualne, ale jest czas, kiedy czuję, że mogę to zrobić i wtedy powinnam sobie postanowić, że z nimi zrywam. I wtedy oczywiście jest duża szansa na to, że się uda. A to niekoniecznie dzieje sie na przełomie roku :)Zimą mój organizm ma ochote na zbieranie tłuszczyku i nic na to nie moge poradzić. Uważam, że życie jest za krótkie, żeby się katować w imię postanowień noworocznych.
Zgłaszam się
OdpowiedzUsuńnatasha2892@wp.pl
Postanowienia noworoczne są niezwykle ważne w życiu wielu ludzi. Moja znajoma rok temu postanowiła schudnąć i przez cały rok udało się jej zgubić aż 20 kg! W tym roku postanowiła rzucić palenie. To dzięki niej w tym roku stwierdziłam, że czas także na mnie. Po rozmowie z ukochamy postanowiliśmy popracować nad sobą. Ja nad swoją cierpliwością, a on nad tym, aby bardziej mnie słuchał. Dlaczego akurat nad tym? Ponieważ to nasze największe wady, które były najczęściej powodami naszych niestety licznych kłótni. W tym roku pragniemy także poświęcić swoją uwagę naszym brzuszkom, abym ja miała płaski a chłopak uzyskał upragniony kaloryferek. Nowy rok mobilizuje to rozpoczęcia czegoś nowego, lecz ważnego w życiu. Zwalczenie nałogów, praca nad własnym charakterem czy ciałem, spełnianie marzeń. Jednak trzeba także zawsze pamiętać, że nie potrzebna jest konkretna data to zmiany swojego dotyczasowego życia. Ważne jest tu i teraz... ! :)
Nie zgłaszam się, ale odzywam się by powiedzieć tylko, że zacna nagroda się komuś trafi. Wiem, co mówię. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo popularna, lecz u mnie zachwytów nie wzbudziła, więc nie będę się starać o własny egzemplarz. Ale życzę powodzenia pozostałym. ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się zgłoszę, ale najpierw będę musiała przemyśleć odpowiedź. :)
OdpowiedzUsuńTak więc zgłaszam się. Mail: ewa.dworczak@wp.pl
UsuńDla mnie początek nowego roku nie jest na tyle szczególnym wydarzeniem, żeby z jego powodu wymyślać postanowienia, których i tak nie spełnię. Jednak brak realizacji nie wynika z braku ambicji lecz raczej z przymusowości: skoro wszyscy coś sobie postanawiają to ja też. Dlatego też ja się skłaniam ku wyznaczaniu sobie pojedynczych celów, wtedy kiedy NAPRAWDĘ chcę je osiągnąć. Chociaż muszę przyznać, że w tym roku mam postanowienie noworoczne, ale to bardziej ze względu na jego charakter zostało nazwane noworocznym. Chcę przeczytać 52 książki przez rok (zaliczam do tego też te przesłuchane). A ponieważ jako pojedyncze postanowienie, naprawdę chcę je spełnić, zablokowałam moje prywatne pożeracze czasu (kwejk, 9gag i tym podobne), dzięki czemu zamiast ciągle odświeżać okno w przeglądarce, siadam z książką. Natomiast dzięki temu, że nie wymyśliłam sobie tysiąca innych, mało ważnych celów, będę mogła na tym jednym solidnie się skupić.
Trochę zamiast odpowiedz, wyszło mi upublicznienie mojego postanowienia, no ale im więcej osób o nim wie, tym większą ma moc. ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZgłaszam się :)
Usuńkarriba.book@gmail.com
Ze mną tak już jest, że postanowienia różnego rodzaju (i kalibru) robię bardzo często, nie tylko wraz z nadejściem nowego roku. Ostatnio wmówiłam sobie na przykład, że uda mi się być bardziej uporządkowaną, a mniej roztrzepaną. Innym razem znowu, że przestanę zaczynać lekturę nowych książek, podczas kiedy nie skończyłam jeszcze poprzednich. Albo też, że poświęcę przynajmniej pół godziny dziennie na mój hiszpański. Niestety zazwyczaj kończy się tym, że w pokoju mam stertę pudeł (taaak, nawet nie szafek - tych wiecznie za mało) w których jest wszystko i nic jednocześnie, a znalezienie tego, czego akurat potrzebuję graniczy z cudem oraz tym, że np. w chwili obecnej jestem w trakcie lektury 5-ciu (słownie: pięciu!!) książek i jeszcze tym, że jedyne co od dwóch dni w jakikolwiek sposób można było w moim życiu określić jako "hiszpańskie", to obejrzenie meczu Realu Madryt z Celtą Vigo. Podsumowując - owszem, postanowienia z okazji nowego roku to moja tradycja :)
monikarysta@gmail.com
OdpowiedzUsuńPostanowienia noworoczne i ja, to sprawa dość kłopotliwa. Swojego czasu robiłam długą listę tego co od Nowego Roku już nie zrobię i tego co robić powinnam, potem zapominałam, przypominałam sobie raptem w sierpniu czy wrześniu i miałam wyrzuty sumienia przed samą sobą. Teraz prawie nic nie planuję;) Znaczy się, poznałam swoje granice, wiem z czym zerwać nie mogę, czego nie chcę ograniczać, a co robić pragnę, czego z chęcią się podejmę. Teraz swoje postanowienia dzielę na kategorie żeby mi się nie pokiełbasiło;) I tak np. z książkami uznała, iż muszę doczytać wszystkie, które rozpoczęłam w tamtym roku, a nie miałam wcześniej motywacji, aby je dokończyć, uznałam, iż czas ruszyć z projektami, które sobie założyłam, a które powoli zaczęły zamierać, wzięłam się za pisanie i przyjmowanie krytyki,inaczej, bardziej obowiązkowo na wszystko patrzę;) Jeśli idzie o używki, doskonale wiem, iż z kawą nigdy się nie pożegnam, to miłość od pierwszego łyku - tak samo jak z czekoladą, co tam pogadanki o zawałach, chorobach... ja kawę kocham i już! dlatego nawet na Nowy Rok się jej nie wyrzekam, a nawet postanawiam, iż nigdy kontaktu z nią nie zerwę;)
Co do ludzi, żadnych postanowień nie mam bo wiem z kim chce utrzymywac kontakt, a z kim, nie - jedyne postanowienie, które od lat bez problemu utrzymuje To: żyj w zgodzie i nie uczestnicz w sztucznych problemach, unikaj kłótników i tym podobnych person.
Dzięki temu jestem szczęśliwa;)
Nom, to wychodzi na to, iż postanowienia jednak mam, już wiesz dlaczego, więc nie rozpisuje się dalej, bo pewnie zaraz przekroczę limit;)
P.S To też postanowienie: Nie przekraczać limitów;)
Postanowienia noworoczne :) Ciężka sprawa... Wielokrotnie podejmowałam próby stawiania sobie wyzwań z okazji Nowego Roku i kończyło się zawsze tak samo. Kilka dni później zapominałam o jakimkolwiek postanowieniu :) Myślę, że przyczyn takiego stanu jest kilka (przede wszystkim moje bezgraniczne lenistwo ;), ale najważniejszą fakt, iż nigdy nie były to potrzeby same z siebie. Chodzi mi o to, że wszędzie dookoła ludzie trąbią o tym, że zbliża się Nowy Rok i trzeba by coś zmienić. I to właśnie z tego powodu, ze zmiany kalendarza. Zero innej motywacji. Bo tak na dobrą sprawę to tylko czcze gadanie potrzebne do usprawiedliwienia swojego wcześniejszego lenistwa :) Chcesz jeść mniej słodyczy? Zacznij od dzisiaj! Nowy Rok nic tu nie zmieni.. Dlatego postanawiałam sobie bez powodzenia :) To chyba po prostu rodzaj mody, której wszyscy regularnie się poddają. A potem są rozczarowani ;) Tak więc teraz zmądrzałam i jeśli mam coś w planach, realizuję (a przynajmniej się staram) i nie czekam już na Nowy Rok :D
OdpowiedzUsuńe-mail: atena118@wp.pl
Z wielką chęcią zgłaszam się:)
OdpowiedzUsuńkrolik_aleksandra@wp.pl
Hm... moje postanowienia? Ja, jako jedna z największych molic książkowych w mojej rodzinie noszę się z postawnowieniem założenia bloga o książkach. Mam bloga o moich wyrobach handmade, o swoich próbach literackich (jeden post się liczy, prawda?) ale zawsze brak mi siły, by zacząć o ksiązkach. A książki to moja pasja, która z chwili na chwilę coraz bardziej wzrasta. Na chwilę obecną mam całkiem pokaźny stosik do przeczytania i opisania. Prawdopodobnie tak dla mnie, żebym wiedziała, dlaczego te książki mi się podobały/nie pdoobały. O i to jest właśnie takie moje postanowienie. Może do końca roku założę tego bloga...
Ja się chętnie zgłoszę :)
OdpowiedzUsuńe.kluska@wp.pl
Moje postanowienie noworoczne? Wiem, że większość pań zawsze postanawia schudnąć parę kilogramów, ale ja tam wolę przytyć! Dodatkowe 5 kilogramów byłoby spełnieniem marzeń, ale zadowolę się nawet mniejszą liczbą dodatkowego ciężaru. Plany są, a czy uda mi się je zrealizować? Zobaczymy pod koniec roku! :)
Zgłaszam chęć otrzymania książek :D
OdpowiedzUsuńpitryca@gmail.com
Zawsze zastanawiałam się jakby to było, gdybym się w końcu zdecydowała na jakieś postanowienie noworoczne. Znając siebie i tak bym go nie spełniła, bo skoro nie chce mi się go wymyślać, to co dopiero spełniać :) Uważam, że do tego typu rzeczy trzeba być naprawdę zdeterminowanym. Mi zdecydowanie wystarcza ciepły kocyk i dobra książka do czytania, bo gdybym tak jak większość pań zdecydowała się na zrzucenie nadprogramowych świątecznych kilogramów kochanego ciałka, zapewne nie znalazłabym już czasu na lekturę. Pewnie ze zmęczenia szła bym od razu spać. Dlatego myślę, że lepiej mi bez postanowień. Przynajmniej mam mniej stresów i nic poza egzaminami nie spędza mi snu z powiek. :)
Zgłaszam się:) Całą trylogią jestem zachwycona i bardzo chciałabym mieć ją na swojej półce, żeby móc do niej wracać :)
OdpowiedzUsuńaga18ilm@interia.eu
Często coś obiecuję, choć nie zawsze dotrzymuję danego sobie samej słowa… W nowy rok chciałabym poznać jeszcze więcej wspaniałych powieściowych historii, nauczyć się jeździć konno oraz znaleźć miłość – albo lepiej: niech ona znajdzie mnie Jeśli chodzi o książki – potrzebuję więcej czasu, więc chyba powinnam życzyć sobie, by czas nieco zwolnił swój galop. Jazda konno… właśnie piszę pracę licencjacką i odwiedzę z ankietą gospodarstwa, a w tym takie posiadające stadninę:D Ostatnie postanowienie brzmi: „Tak dla odmiany – zakochać się ze wzajemnością”. Dotąd byłam zakochana, ale… nieszczęśliwie. Muszę mieć nadzieję, że teraz będzie inaczej. Czasem myślę, że powinnam postanowić, że nie będę niczego postanawiać… a to dlatego, że łatwo się poddaję. Jak dotąd moje postanowienia przybierały kształt życzeń. Nie potrafiłam ich spełnić ani sprawić, bym była szczęśliwa. Dziś wiem, że postanowienia, choć często trudne do spełnienia, trzeba tworzyć i nie tylko: trzeba jeszcze dążyć do ich realizacji.
Baardzo chciałabym "Igrzyska" :)
OdpowiedzUsuńmartaa.wlodarczyk@gmail.com
Kiedyś robiłam postanowienia noworoczne. Zapisywałam mnóstwo punktów, których w rzeczywistości nigdy nie spełniłam. Przestałam je robić, żeby uniknąć rozczarowania, żeby po raz kolejny nie zawieść się na sobie. I trzymam się tego do tej pory, choć w tym roku mam jedno, malutkie postanowienie – pragnę odnaleźć dawną siebie, taką romantyczną stronę swojej osobowości, która gdzieś mi zaginęła, została przysłonięta przez sarkazm i cynizm. Wiem, że to nie jestem prawdziwa Ja, choć są sytuacje, które zmuszają do ukrywania tego, kim się jest naprawdę. Zdarzyło się, że nie wolno mi było płakać, musiałam być silna, choć wewnątrz rozpadałam się na kawałki. Tym razem, zamierzam odnaleźć siebie i nie bać się być taką, jaką jestem. Przecież w Nowym Roku można zacząć wszystko od nowa, prawda?
Zgłaszam się. :)
OdpowiedzUsuńillusionistka@onet.pl
Postanowienia noworoczne to zwyczaj, który porzuciłam lata świetlne temu. Dlaczego? Bo tak naprawdę nigdy nic z żadnego nie wyszło. Miałam wiele ambitnych planów, chciałam zmniejszyć stopień swojej aspołeczności, polubić kakao i przestać prowadzić rozmowy z pluszową żabą, jednak po upływie roku nic się nie zmieniło. W dalszym ciągu wolę towarzystwo książek niż ludzi, a kakao omijam szerokim łukiem. Doszłam do wniosku, że jeśli chcę coś zmienić w swoim życiu to musi to być przemyślana i świadoma decyzja, a nie postanowienie podejmowane w momencie, kiedy jestem w melancholijnym nastroju, a moja głowa jest pełna wspomnień z przeszłości. Postanowienia noworoczne to taka iluzja, która pomaga ludziom zapomnieć o tym, że tak naprawdę nic nie robią ze swoim życiem. Ale to tylko moje zdanie.
http://demotywatory.pl/3641252/Postanowienia-noworoczne
OdpowiedzUsuńhttp://demotywatory.pl/3628613/Moje-noworoczne-postanowienia-ograniczaja-sie-do-zmiany-kalendarza
Nie zmienię absolutnie będę dalej trwać w przekonaniu jestem super, ekstra i w ogóle fajna. Nikt nie wjedzie mi na samoocenę ,bo jestem najlepsza. Zostanę zołzą ,bo najwyraźniej byłam za miła i niektórzy źle to rozumieli. Będę śmiała i odważna, twarda i i niczego nie będę się bać ,a szczególnie opinii innych ludzi. Jak postanie mur na mojej drodze zrobię sobie drzwi. Czyli wychodzi ,że nic się nie zmieni. ;)