W zeszłym tygodniu pisalam co nieco o podstawowym korzystaniu z Kindle. Były to informacje przede wszystkim dla osób, które jeszcze zastanawiają się nad zakupem jakiegokolwiek czytnika, maly wgląd w to, jak takie czytanie wygląda.
Dziś co nieco o dodatkowych funkcjach w Kindle, do których otrzymujemy dostęp, gdy jesteśmy podłączeni do sieci. Podejrzewam, że użytkownicy innych czytników tutaj dostrzegą więcej różnic, choć pewnie konkursencja nie śpi i dzielnie wszystko nadrabia. ;-)
W zeszłym tygodniu zaprezentowałam Wam korzystanie ze słowników dostępnych na Kindle. (jednojęzycznych choć można ustawić i dwujęzyczne - sama znalazłam już bezpłatny polsko-angielski i polsko-niemiecki ale jeszcze ich nie przetestowalam) Zawsze może się jednak zdarzyć, że podana definicja nadal nie pozwala nam zrozumieć znaczenia danego słowa i chcielibyśmy najzwyczajniej w świecie poznać tłumaczenie na inny język. Może być również i tak, że jakiegoś słowa zabraknie w naszym Kindlowskim słowniku. Po połączeniu z siecią, mamy dostępną funkcję tłumaczenia na następujące języki:
Co prawda wszystko po niemiecku ale myślę że nawet osoby, które nie znają tego języka, łatwo wydedukują o jakie języki chodzi. Jak widać, póki co Amazon niestety nie jest jeszcze zainteresowany tłumaczeniem na polski.
Po wyborze języka, na który zaznaczone słowo chcemy przetłumaczyć, otrzymujemy rezultat.
Tak się składa, że na tej samej stronie pojawiła się Granada, którą również możemy odszukać w naszym słowniku.
Trzeba przyznać że definicja jest całkiem niezła, gdyby jednak z jakiś powodów nam nie wystarczała, można poprosić Kindle o definicję z Wikipedii.
Ta definicja jest już bardzo obszerna, gdyby jednak brakowało nam choćby obrazków, wystarczy kliknąć na Otwórz Wikipedię pod tekstem definicji i Kindle przenosi nas na stronę z Wikipedii jaką dobrze znamy z komputera.
Jak widać Kindle potrafi ładnie współpracować z internetem, dlatego też udostępniono wersję próbną przeglądarki internetowej na Kindle. Co prawda tego rodzaju urządzenie nie jest optymalne to buszowania po internecie, jeśli jednak podczas czytania będziemy chcieli szybko zajrzeć np. do poczty, nie ma najmniejszego problemu.
Oczywiście pracom nad dostępem do Internetu przyświecał inny cel. Chodziło przede wszystkim o to, by z urządzenia można było wygodnie kupować kolejne ebooki ze strony Amazonu. Obecnie w ten sposób można rownież część ebooków z Amazonu wypożyczać (funkcja nie jest widoczna jesli wejdziemy na strone Amazonu ze zwykłego komputera). Jeden z polskich sklepów z ebookami, Woblink, wpadł na bardzo fajny pomysł. Skoro użytkownik dostał możliwość kupowania z poziomu czytnika w sklepie Amazon, to powinno to również być możliwe u nich. I tak postała specjalna strona Woblinka dla Kindle, na której możemy przeglądać nasze półki i ściągać zakupione wcześniej ebooki, a także, o ile korzystamy z Yetipay, możemy kupować kolejne książki.
Uwaga! Ebooki ściągnięte w ten sposób nie zapisują się na naszym koncie Amazon, jedynie na czytniku!
Jako ostatnią wspominam funkcję, którą uważam za dość zabawny dodatek. Tydzień temu wspominałam, że w tekście możemy zaznaczać słowa czy zdania, również robić notatki. W przypadku ebooków zakupionych w Amazonie mamy również funkcję polecenia innym czytelnikom Amazon. Podczas czytania ebooków tam zakupionych, możemy więc się natknąć na tego typu podkreślenia:
Jak widać, 3 osoby uznały konkretne zdanie za ciekawe. Póki co podobne zaznaczenia w czytanych ebookach nie pojawiały się szczególnie często, gdyby jednak zaczęły mnie denerwować, w każdej chwili mogę je wyłączyć.
Na tą chwilę nie przewiduję dalszych postów w tym temacie, no chyba że pojawią się pytania czy problemy. Czytniki, niezależnie od firmy, polecam praktycznie każdemu - ze względu na gabaryty, to urządzenie, które łatwo mieć przy sobie, czego nie można powiedzieć o niektórych papierowych, opasłych tomiskach. Zakończą się Wasze dylematy z tym, gdzie upchać kolejne książki a że naprawdę korzystnych promocji ebooków jest w Polsce naprawdę dużo, istnieje duże prawdopodobieństwo, że szybko zakup czytnika się zwróci a w przyszłości za pieniądze, jakie wydalibyście na jeden papierowy egzemplarz, będziecie w stanie kupić kilka ciekawych ksiażek :-) Możliwość regulacji wielkości czcionki i odstępów sprawią, że tekst naprawdę przestanie męczyć oczy (wbrew pozorom niektóre papierowe książki mogą być strasznie męczące).
Jeśli chodzi o sam Kindle to póki co najbardziej skorzystają z niego osoby, które biegle władają przynajmniej jednym językiem obcym. Co prawda nie brakuje osób, które próbują naszym rodakom ułatwić czytanie z Kindle, niemniej sam Amazon póki co nie wydaje się przejawiać większego zainteresowania naszym językiem. Mimo to ja mojego Kindle nie oddałabym za nic na świecie ;-)
Ach, dalej Ci go zazdroszczę. :)
OdpowiedzUsuńTo już wyższa półka niż mój :) Kiedyś też sobie sprawię coś lepszego
OdpowiedzUsuńNie taka znowu wysoka półka, ja kupiłam go za 92 EUR, jako towar klasy B (zwrócony przez użytkownika, przetestowany i działający bez jakichkolwiek zarzutów. Do dziś nie zauważyłam jakichkolwiek wad) i z tego co widzę znowu jest dostępny w takiej cenie.
UsuńSłyszałam, że Amazon planuje wprowadzić Kindle do Polski! Więc i wielkie ułatwienie dla nas będzie. :) Ja na Kindlu czytam książki z polskich sklepów, słowniki mi na razie nie są potrzebne. :)
OdpowiedzUsuńAle popieram, Kindle sprawuje się świetnie. Mam classic i nie wymieniłabym go na nic innego. Po prostu czytanie na nim to sama przyjemność! :)
Też słyszałam, tyle że są to zwykle jakieś informacje z Polski a nie Amazonu... Mimo to nie tracę nadziei bo to faktycznie byłoby duże ułatwienie.
UsuńMam nadzieję, że może mi kiedyś trafi się Kindle, to wtedy jeszcze raz dokładnie prześledzę wszystkie twoje posty związane z tym urządzeniem, ale na razie muszę obejść się ze smakiem.
OdpowiedzUsuńto ja się ograniczę tylko do pozdrowień...
OdpowiedzUsuńOjejku, ale Ty jesteś obeznana w Kindlu :D Jak długo go masz?
OdpowiedzUsuńMam już ok 2,5 miesiąca ale to wiadomości z pierwszych 2 tygodni ;-) Uzytkowanie Kindelka jest bardzo intuicyjne, szybko się to opanowuje. Istnieje dużo ciekawych możliwości, np. wysyłanie tekstów ze stron internetowych na Kindle, co na pewno też jest fakne choć ja jeszcze tego nie ogarnęłam ;-)
UsuńFajny gadżet, ale nie na tyle, bym miał za niego zapłacić :D Po prostu wolę książki papierowe, zwłaszcza że różnice w cenach między wydaniem elektronicznym a papierowym są często śmiesznie minimalne. Chociaż...ostatnimi czasy w końcu zaczyna się coś zmieniać. Ale to jeszcze nie ten czas.
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu zmiany w cenach są już bardzo odczuwalne, trzeba tylko nauczyć się umiejętnie korzystać z promocji. Np od dziś na Woblinku Życie Pi za 16,90, w zeszłym tygodniu było tam też sporo ciekawych książek po 9,90. Przejście na ebooki to tylko kwestia czasu, będzie się na to decydować coraz więcej autorów i wydawnictw więc warto ten rynek uważnie obserwować...
UsuńSwojego też za nic bym nie oddała, choć mam go dopiero od miesiąca. Jeszcze nie wypróbowałam wszystkich opcji, jak choćby tych ze słownikami czy korzystaniem z internetu, ale wszystko jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuń