Seria: Seria z fasonem
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
data wydania: 26 października 2017
ISBN: 9788308064047
Pamiętacie jeszcze czasy, gdy niemal każdy z napięciem śledził losy bohaterów serialu "Na dobre i na złe"? Przez wiele lat funkcję wiodącej scenarzystki tego serialu pełniła niejaka Agnieszka Krakowiak-Kondracka. Był to okres, gdy perypetie lekarzy przykuwały do telewizora ponad 6 milionów widzów. Ten spektakularny sukces zapewne sprawił, że pani Agnieszka podjęła ryzyko napisania kilku powieści, w tym "Zostań do rana". Jak sprawdziła się w roli pisarki? O tym już za moment.
Z pewnością wiele razy słyszeliście o ludziach, którzy uciekli od zgiełku wielkich miast, zaszyli się w jakimś zapomnianym zakątku i odnaleźli szczęście i radość prostego życia. Baśka naprawdę chciała wierzyć, że podobnie będzie z nią i Andrzejem, dwójką utalentowanych architektów. Niestety rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Mąż odszedł do innej, pozostawiając Basię na odludziu, bez jakichkolwiek perspektyw i ze złamanym sercem. Zrozpaczona kobieta oddała się pomocy bezpańskim psom, doświadczonym życiowo, obdartym z miłości, opuszczonym. Niestety oszczędności zaczęły topnieć w zastraszającym tempie. W chwili, gdy Baśka uległa drobnemu wypadkowi stało się jasne, że dalej sama nie da rady. Tylko czy pomoc recydywisty to odpowiedź na jej modlitwy, czy też dodatkowe obciążenie? Jakie niespodzianki przyszykował dla kobiety przewrotny los?
Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością i gromada porzuconych czworonogów - nie ulega wątpliwości, że Krakowiak-Kondracka miała bardzo ciekawy pomysł na fabułę. Choć "Zostań do rana" to w dużej mierze opowieść o miłości, zarówno tej straconej, jak również tej, której mamy nadzieję jeszcze doświadczyć, powieść nie sprawia wrażenia lekkiego romansidła, nie brakuje tu materiału do przemyśleń, prawd życiowych, które choć oczywiste, tak łatwo "wypadają nam z głowy".
Autorka skupiła się na zaledwie kilku wątkach, wiele elementów łatwo przewidzieć, mimo to całość czyta się ze sporym zainteresowaniem. Jak to możliwe? Być może zawdzęczamy to sympatycznym czworonogom, skrzywdzonym przez los. Tak bardzo chciałoby się im jakoś pomóc, udowodnić, że nie brakuje osób, którym los takich kudłatych nieszczęść nie jest obojętny. A może chodzi o to, że pisarka wplotła w fabułę sporo prawd życiowych, o których warto sobie przypomnieć? Jak choćby fakt, że nie powinniśmy zbyt szybko oceniać drugiej osoby. Wzięty architekt może okazać się podłym człowiekiem, podczas gdy człowiek po odsiadce, może być pierwszym, który pośpieszy drugiej osobie na pomoc. Inna, również ważna kwiestia, to nasze nastawienie do świata. Jeżeli będziemy dostrzegać tylko problemy, będziemy coraz bardziej się w nich pogrążać. Skupiając się na poszukiwaniu rozwiązań, na pewno jakieś odnajdziemy. Jednym słowem, to, jak będzie wyglądało nasze życie, w dużej mierze zależy od naszego nastawienia. Takich perełek jest w książce zdecydowanie więcej i myślę, że to właśnie one są największą wartością powieści.
Trudno nie wspomnieć też o głównej bohaterce, kobiecie, która udawadnia, że chcieć, znaczy móc. Pomysł założenia schroniska w niewielkiej miejscowości wydaje się absurdem, mimo to kobieta stawia na swoim, a dzięki swojej kreatywności znajduje sposób, by przetrwać najtrudniejszy okres. To naprawdę budująca historia, którą łatwo "przełożyć" na własne życie i bolączki.
„Zostań do rana” to ciepła, mądra, napawająca optymizmem historia o odzyskiwankiu wiary w siebie i poszukiwaniu własnej drogi. Sympatyczna, ale nie przesłodzona, powinna przypaść do gustu wszystkim fanom literatury obyczajowej. Zachęcam.