Autor: Katarzyna Michalak
wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
data wydania: kwiecień 2011
ISBN: 978-83-08-04662-3
liczba stron: 284
Dziś wyjątkowo pozwolę sobie na dłuższy wywód na temat autorki. Bo choć dopiero teraz udało mi się przeczytać jej książkę, moja przygoda z Katarzyną Michalak trwa już znacznie dłużej. Początkowo wychodziłam z założenia, że to jedna z wielu autorek kobiecych opowieści – ani lepsza, ani gorsza, po prostu jedna z wielu. To co z pewnością ją wyróżniało, to przepiękna oprawa książek. Wszystkie te owoce, kokardki czy koty cieszą oko i aż proszą, by od razu nabyć cały komplet, a potem dumnie prezentować go na półce.
Pewnie pozostałabym przy mojej dość powierzchownej ocenie, gdyby nie liczne recenzje książek autorki. Nie dość że liczne to jeszcze naprawdę pozytywne! Zaintrygowana postanowiłam zajrzeć na bloga Katarzyny Michalak, by w ten sposób nieco lepiej ją poznać i zrozumieć, skąd ten cały zachwyt. To, czego tam doświadczyłam, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się z podobnym entuzjazmem i oddaniem ze strony czytelniczek. Dziewczęta i kobiety w różnym wieku ochoczo dzieliły się swoimi wrażeniami z książek, przy których nie brakowało ani uśmiechu ani łez. Zawsze gotowe do małej pogawędki ze swoją Kejt, z niecerpliwością wyczekujące nowych książek lub po prostu dzielące się swoimi małymi troskami lub radościami dnia codziennego. Początkowo bardzo nieufna, szybko dałam się uwieść temu miejscu i już po niedługim czasie mogłam pokusić się o opinię, że Katarzyna Michalak jest jedną z najbardziej (o ile nie tą naj naj) lubianych współczesnych polskich autorek. Nadal jednak niewiele mogłam powiedzieć na temat jej książek...
Bardzo kusiła mnie jej „Nadzieja”, lecz pomyślałam, że aby wyrobić sobie pełny obraz na temat jej twórczości warto będzie najpierw zapoznać się z czymś wcześniejszym. Mój wybór padł na „Lato w Jagódce” z owocowej serii.
Główną bohaterką jest Gabrysia Szczęśliwa. Nazwisko dość przewrotne, biorąc pod uwagę, że ta zbliżająca się do trzydziestki kobieta, już jako dziecko została porzucona przez rodziców, jest kaleką i do tego nie grzeszy urodą. Co tu kryć, w oczach większości jest wręcz szkaradna. Mimo to dziewczyna dzielnie stawia czoła wszelkim przeciwnościom losu, walczy o swoje marzenia, choć gdzieś w głębi duszy cierpi i marzy o tym, by po prostu być taką jak inni – zdrową i kochaną przez własną rodzinę.
Mamy też drugą kobietę – Malinę, która w odróżnieniu od Gabrysi wyrobiła sobie mocną pozycję, jest bogata i... Tu prychnęłam niezadowolona i niewiele brakowało a zakończyłabym lekturę. I o to tyle hałasu – ot kolejna historia, w której biedna i pokrzywdzona spotyka bogatą i piękną, a na końcu to własnie ona zgarnie księcia na koniu. Cóż, koni w książce nie zabrakło, księcia również, ale historia jest już zdecydowanie inna i bardzo cieszę się, że doczytałam ją do końca.
Jeśli chodzi o fabułę, więcej nie zdradzę bo nie chciałabym pozbawić Was miłych niespodzianek podczas lektury. Mogę jednak wspomnieć, że książkę czyta się szalenie przyjemnie a autorka jest prawdziwym wulkanem zwariowanych pomysłów, które regularnie wplata w losy głównej bohaterki. Język Katarzyny Michalak jest wyjątkowo lekki i naładowany pozytywną energią. Wystarczy parę stron, by udzielił się nam naprawdę dobry humor, a lektura stała się doskonałą rozrywką. Osobiście bardzo polubiłam bardziej ironiczne opisy, na tyle subtelne, by nie odwracać uwagi od głównych wydarzeń ale nadające książce dodatkowego smaczku. Jak już zaznaczyłam, książkę można potraktować jako przyjemny „odprężacz”. Z drugiej jednak strony, czytając między wersami, doświadczymy trudnej historii, o potrzebie akceptacji i szukaniu prawdziwego sensu życia. Kto wie, może właśnie na tym polega fenomen Katarzyny Michalak – na umiejętności zbudowania historii, w której każdy będzie w stanie znaleźć to, czego szuka...
Osobiście bardzo miło wspominam moje pierwsze spotkanie z książką tej autorki choć... co prawda książce nie potrafię nic zarzucić, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to dopiero przedsmak tego, czym pani Michalak będzie nas zaskakiwać w kolejnych latach. Z tym większą przyjemnością będę śledzić jej dalesze poczynania i jestem pewna, że już niedługo sięgnę po kolejną książkę jej autorstwa.
Świetna recenzja, ale ja mimo wielu prób do książek p. Kasi Michalak jakos nie mogę się przekonać. Ale okładki fakt, są cudne.
OdpowiedzUsuńJa też próbowałam,ale to nie dla mnie. Fabuła jeszcze może być,ale wykonanie już nie.
UsuńWiadomo, nie ma autora, który podobałby się wszystkim. Ale nie skreślajcie jeszcze autorki bo ma wiele do zaoferowania.
UsuńMi się najbardziej podobają okładki właśnie z owocowej serii, baaardzo zachęcają do sięgnięcia po książkę. Czytałam "Lato w Jagódce" i "Rok w Poziomce" i chyba ta druga bardziej mi się podobała (głowy nie dam, bo nie za dobrze je pamiętam). Nie jest to dla mnie jakaś super literatura, wątki romantyczne są moim zdaniem beznadziejne (ale ja jestem strasznie anty- nastawiona na romansidła), niemniej jednak tuż przed porodem, kiedy zupełnie nie miałam ochotę na wybitne dzieła, czytało się te książki dość przyjemnie. Na pewno irytowały mniej niż większość literatury kobiecej :)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę, że za literaturą kobiecą nie przepadasz, myślę że to co napisałaś trzeba wziąść za komplement ;-) Widziałam zapowiedzi pani Michalak na przyszły rok i ... może jeszcze Cię zaskoczy książką, która bardziej trafia w Twoje gusta :-)
UsuńMoże, chociaż nie wiem, czy jeszcze będę chciała próbować :) Myślę, że dwie książki na razie mi stanowczo wystarczą :)
UsuńCzytałam inną część "Serii Owocowej" i choć mnie nie zachwyciła, to może dam jej jeszcze jedną szansę:)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory przeczytałam Poczekajkę i właśnie ten lekki styl pisarski mi się w niej spodobał być może przeczytam jeszcze Nadzieję i raczej na tym poprzestanę. Co by nie powiedzieć to literatura raczej kierowana do młodych kobiet .)
OdpowiedzUsuńFakt, też mam wrażenie że akurat te książki najbardziej przemawiają do młodych kobiet ale wiem, że autorka planuje poszerzać horyzonty więc może za jakiś czas pojawi się książka, z którą łatwiej Ci będzie się utożsamić :-)
UsuńMimo najlepszych chęci jakoś nie mogę się przemóc do tego typu powieści. Ani mnie nie ciągnie, ani zachęcające recenzje nie kuszą... ech!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nic na siłę kochana bo nic z tego nie będzie. Może jeszcze przyjdzie odpowiednia pora :-)
UsuńPo przeczytaniu Twojej recenzji z pewnością sięgnę po książkę pani Michalak. Jakoś do tej pory nie miałam okazji, ale z pewnością nadrobię. Poszperałam w sieci i faktycznie okładki jej książek są wyjątkowe, dobra zapowiedź tego, co w środku. Fajnie, że wspomniałaś o blogu autorki, właśnie go poznaję:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomogłam :-)
UsuńDługo już się czaję na książki pani Michalak. Mam nadzieję, że jakoś w niedługim czasie okazja do przeczytania jednej z nich mi się nadarzy. :)
OdpowiedzUsuńZnawczynią twórczości Pani Michalak nie jestem, bo czytałam tylko Sklepik z niespodzianką. Bogusia, ale już po tej jednej lekturze wiem, że autorkę i jej powieści da się lubić. Co prawda są ona dla mnie zbyt wyidealizowane i nierealne, jednak odpoczynek przy nich gwarantowany.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa Nadziei, podobno ta książka zaskakuje i znacznie różni się od poprzednich prac autorki, hmm, koniecznie muszę to sprawdzić ;)
Ja również wiele dobrego o Nadziei słyszałam i tym bardziej cieszę się, że niedługo będę miała okazję przekonać się na własnej skórze jak jest dobra :-)
UsuńMuszę w końcu przeczytać jakąś książkę tej autorki, bo widzę, że jest to pisarka godna uwagi. ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam żadnej powieści tej autorki, choć niejednokrotnie mogłam to zrobić. Ale sama powieść zapowiada się ciekawie i mam nadzieję, że przy moim przyjedzie do Polski będę mogła zakupić tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Donna
Uwielbiam powieści tej autorki. Mogłabym je czytać bez końca:)
OdpowiedzUsuńZacna pozycja, aczkolwiek nie wiem czy znajdę na nią czas ;)
OdpowiedzUsuńDo tej pory omijałam szerokim łukiem, ale po Twojej eksplozji superlatyw koniecznie sięgnę:)
OdpowiedzUsuńczytałam i bardzo miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńzresztą jak chyba każdą książkę pani Kasi :)
Właśnie poluję na tę książkę w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńJak dotąd czytałam tylko "Sklepik z niespodzianką", ale już wsiąknęłam w ten optymistyczny świat kreowany przez Michalak. Zdecydowanie jest coś w jej pisarstwie :)
OdpowiedzUsuńhm, a ja właśnie zaczęłam od "Nadziei".. ale poprzednie książki pani Kasi również zamierzam przeczytać :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa chyba nadal tkwię w tej powierzchownej ocenie...
OdpowiedzUsuńDałaś mi teraz wirtualnego pstryczka w nos :) Przy najbliższej wizycie w bibliotece muszę koniecznie rozejrzeć się za jakąkolwiek książką Michalak.
Serdecznie dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co, piszę co myślę, nic więcej :-)
UsuńSłyszałam o tej książce :) Ale jakoś nigdy mnie nie ciągnęło by po nią sięgnąć, mimo że widziałam ją na półkach w bibliotece.
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie do niej, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa do tej pory miałam jedno spotkanie z książkami pani Michalak - przeczytałam "Poczekajkę", ale jakoś nie przypadła mi do gustu. Zbyt przewidywalna i stereotypowa była. Ale podobno późniejsze książki autorki są lepsze, więc być może jeszcze kiedyś po coś się skuszę :-)
OdpowiedzUsuń