Autor: Jerzy Pilch
wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
data wydania: 2002
ISBN: 83-08-03202-8
liczba stron: 212
„Spis cudzołożnic. Proza podróżna“ to książka budząca w czytelnikach najbardziej skrajne reakcje. Dla jednych to już pozycja kultowa i wyraz geniuszu autora. Dla innych słowotok, przez który bardzo ciężko przebrnąć. Skąd aż tak odmienne odczucia?
Główny bohater - Gustaw – niespełniony pisarz, natchniony poeta, piewca kobiecych wdzięków, a przy okazji narrator książki, podejmuje się z pozoru prostego zadania. Ma oprowadzić po Krakowie zagranicznego gościa i pokazać mu miasto z najlepszej strony. Wędrując zarówno pomiędzy najbardziej znanymi zabytkami, ale również pomiędzy absurdami rzeczywistości połowy lat osiemdziesiątych, wprost wychodzi z siebie, by zachwycić swojego gościa. Ten jednak nie wykazuje większego zainteresowania. Wciąż przeżywa zdradę żony, a wszystko, czego pragnie, to piękna kobieta, która choć na chwilę pozwoliłaby mu zapomnieć o rozczarowaniu. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko sięgnąć po wyjątkowy notes, w którym skrywają się telefony wszystkich kobiet, z jakimi Gustaw miał bliższy kontakt. Z całą pewnością wycieczka, jaką odbywa zagraniczny gość należy do jedynych w swoim rodzaju.
Początkowo język, jakim posługuje się Pilch, może wydać się męczący. Nie bez powodu wielu czytelników wspomina o swoistym słowotoku. Autor faktycznie zalewa nas słowami i aby w pełni się w nich rozsmakować, lepiej czytać ją małymi kawałkami. Przy odrobinie szczęścia czytelnik będzie w stanie dostrzec niezwykły urok wyjątkowej narracji i da się uwieść z pozoru prostej, ale jakże wciągającej historii.
Pilch podejmuje się karkołomnego zadania ukazania istoty bycia Polakiem i życia w Polsce. Z typowym dla siebie humorem, groteską, ironią, przerysowanymi postaciami, natłokiem myśli, który z trudem mieści się w ramach kartki. Właściwie nieważne, jak zakończy się ta historia, ważniejsze by stać się jej uczestnikiem, spojrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy. To niezwykła przygoda, której nie sposób zapomnieć a niejeden czytelnik zechce wielokrotnie do niej powrócić.
W miarę czytania odczuwałam coraz większe oszołomienie, tak jakbym wraz z bohaterami książki, regularnie popijała albański koniak. Zaskoczyło mnie pióro Pilcha i przewrotne myśli, jakie spływają na stronice jego książki. Odnoszę też wrażenie, że jednokrotna lektura książki nie wystarcza, by ogarnąć jej istotę. Myślę, że będzie warto kiedyś do niej wrócić, do niej dojrzeć. Z całą pewnością warto się z nią zmierzyć, choćby po to, by wyrobić sobie własną opinię. Zachęcam.
Oj, dawno nie miałam do czynienia z pisarstwem Pilcha...
OdpowiedzUsuńTrochę obawiam się tego męczącego języka, ale mimo wszytko twoja recenzja przemawia na korzyść tej książki, więc chyba dam jej jednak szansę poznania.
OdpowiedzUsuńDla niektórych książek nie wystarcza ich jednokrotne przeczytanie. Pewnie kiedyś przeczytam, ale trochę obawiam się tej książki.
OdpowiedzUsuńPrzebrnęłaś przez "Spis cudzołożnic", brawo:) W takim razie polecam Ci "Liryki lozańskie" Antoniego Libery - taki żart, odpowiedź na "Spis cudzołożnic" - to dopiero jest majstersztyk:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńAż się boję :-) Chętnie zaryzykuję jeśli tylko nadarzy się okazja, by książkę przeczytać :-)
Usuńmusze przeczytać, bo ten tytuł pojawia się w jednym kawałku Pezeta, którego lubię hehe :)
OdpowiedzUsuńNie czytałąm nic tego autora, kiedyś próbowałam, ale poległam - może kiedyś ponownie spróbuję.
OdpowiedzUsuńNie znam tego autora, ale bardzo chętnie bym go poznała. Boję się tylko, że nie przebrnę przez "Spis cudzołożnic" :)
OdpowiedzUsuńNie znam go, ale chyba trzeba mieć odpowiedni nastrój...
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy jestem gotowa na prozę Pilcha, ale nie wykluczam, że kiedyś sięgnę po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że nie spodoba mi się ta książka. W ogóle jakoś nie mogę się zmusić do sięgnięcia po twórczość Pilcha.
OdpowiedzUsuńO nie, Pilch nie dla mnie. Może kiedyś, jak będę już miał drugie tyle lat co dziś, na chwilę obecną facet pisze zbyt ciężko jak na mój płytki umysł ;-)
OdpowiedzUsuńNa moim blogu właśnie zaczął się konkurs, w którym do wygrania 2 egzemplarze najnowszej książki Dana Browna.
OdpowiedzUsuńNagroda może być wysłana na terenie Polski oraz Uk. Zapraszam do zabawy
http://potravel.pl/2013/10/18/konkurs-2/
Mam wątpliwości co do tej książki, najlepsza pewnie kiedy ma się duużo wolnego czasu :) nie tym razem :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale oglądałam film. Film dzięki Stuhrowi był świetny i myślę oddawał bardzo dobrze ducha ksiązki jak sądzę po Twojej recenzji. A prozę Pilcha nie wiem czy bym potrafiła strawić, ale muszę spróbować, chociaż nie zaczynając akurat od tej książki.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za twórczościa Pilcha, kiedyś czytałam jakiś utwór jego i się wynudziłam, nie porwał mnie, ale po jednej książce nie powinno się oceniać, zatem przeczytam coś jeszcze dla porównania ):
OdpowiedzUsuńPilch nadal przede mną, ale po Twoich słowach jestem coraz bardziej zaintrygowana.
OdpowiedzUsuńniektóre pozycje Pilcha są naprawdę dobre, tej jeszcze nie czytałam
OdpowiedzUsuńprestigo.pl