Autor: Krzysztof Bielecki
wydawnictwo: Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości
data wydania: 26 września 2013
ISBN: 9788393619184
Krzysztof Bielecki należy do zdecydowanie najbardziej niekonwencjonalnych pisarzy, z jakimi kiedykolwiek przyszło mi się spotkać. Każda jego książka to kolejne wyzwanie, próba stworzenia czegoś, z czym czytelnik jeszcze nigdy sie nie spotkał. I tak w jego pierwszej publikacji czytelnik stał się częścią opisywanej historii. Inna książka została wypoażona w fotokody skrywające wypowiedzi istotne dla całej fabuły. Nie zabrakło również tzw. książki projekcyjnej, która ze względu na swoją nietypową formę, wywołała chyba najbardziej skrajne reakcje. Pracując nad swoją najnowszą książką, pisarz obiecał, że będzie ona bardziej przystępna od poprzednej, co jednak nie oznacza, że postanowił dostosować się do ogólnie przyjętych norm. Już sam proces wydania książki, był na swój sposób nietypowy. Książkę poprzedziło wydanie „singla” – jednego z opowiadań w wersji angielskiej specjalnie na potrzeby czytnika Amazon Kindle. Opowiadanie ukazało się również w wersji papierowej, zawierającej tekst zarówno w języku polskim, jak i angielskim. (Recenzję tego opowiadania można znaleźć TUTAJ). Zbiór „I nagle wszystko się kończy” ukazał się dzięki tzw. finansowaniu społecznościowemu (crowdfundingowi). Na kilka miesięcy przed wydaniem, pisarz przedstawił projekt książki na specjalnym serwisie i poprosił czytelników o wsparcie. Liczne wpłaty umożliwiły wprowadzenie jego najnowszej publikacji na rynek.
Co prawda wydane single, a także informacje na temat całego zbioru, mogły w pewnym stopniu przygotować czytelnika na to, co ma nastąpić, jednak Bielecki jak zwykle zadbał o elementy zaskoczenia, tak charakterystyczne dla jego twórczości. Pierwszym z nich jest już sam wstęp do książki, który można potraktować jako pierwsze opowiadanie. Spotykamy w nim dwie kobiety, które ... dyskutują na temat książki, którą właśnie czytamy. Studiują opis na okładce, zastanawiają się, co zastaną w środku i czy zbiór opowiadań, zgodnie z obietnicą pisarza, będzie bardziej przystępny niż wcześniej wydana książka projekcyjna.
W dalszej części znajdziemy całą masę opowiadań, czasem bardzo krótkich, czasem nieco dłuższych, za każdym razem intrygujących. Każde z nich podejmuje zupełnie nowy temat, niektóre , jak choćby rozmowa z pewną czarownicą, są zupełnie abstrakcyjne. Bohaterowie innych, jak choćby kobieta, która do seksualnego spełnienia potrzebuje odgłosów z rzeźni i mrówkojada, mogą wzbudzić bardzo skrajne reakcje. Pewnym zaskoczeniem jest fakt, że niektóre opowieści prezentują się całkiem normalnie i czysto teoretycznie mogłby rozegrać się w rzeczywistym świecie.
To co łączy wszystkie te opowiadania to fakt, że kończą się w chwili, gdy czytelnik najmniej sobie tego życzy. Na krótko przed zakończeniem, dochodzi do czegoś intrygującego, jednak na próżno będziemy czekać na rozwinięcie tematu. I choć czytelnik może czuć się nieco oszukany, nie potrafi się powstrzymać przez lekturą kolejnego opowiadania, które z pewnością znów dostarczy mu wielu emocji.
Twórczość Bieleckiego jest bardzo nietuzinkowa, przez co niekoniecznie przypadnie do gustu wszystkim czytelnikom. Jego najnowsza książka powinna się spodobać osobom, które szukają w literaturze czegoś niespotykanego. To dobry wybór dla czytelników, którzy ponad możliwość identyfikowania się z bohaterem, przedkładają nowatorkie spojrzenie, abstrakcję i oryginalność. Jestem absolutnie przekonana, że gdyby pisarz miał na to ochotę, byłby w stanie napisać bardzo ciekawą, „zwyczajną” powieść, która z dużym prawdopodobieństwem mogłaby spotkać się z ciepłym przyjęciem. Z jakiegoś jednak powodu od lat preferuje bardziej krętą ścieżkę, stawiając przed czytelnikami coraz to nowe wyzwania. I choć nie zawsze jestem w stanie poradzić sobie z tym, co stworzył, być może właśnie za sprawą swojej nietuzinkowości i słabości do niekonwencjonalnych rozwiązań tak bardzo go sobie cenię. Zachęcam do lektury.
Zgadzam się z tobą, co do tego, że twórczość Bieleckiego jest bardzo nietuzinkowa. Ja osobiście nie potrafię się w niej odnaleźć, dlatego po dziwacznym ,,Defekcie pamięci'' nie mam ochoty na dalsze dzieła tego autora.
OdpowiedzUsuńRozumiem choć szkoda bo ma sporo do zaoferowania.
UsuńNic dodać, i nic ująć, moja droga. :) Pozatwierdzam to, co napisałaś. :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńTo naprawdę nietuzinkowe podejście do literatury. Przerywanie w najmniej niespodziewanym momencie. Zaintrygowała mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńTen pisarz aż kipie nietuzinkowymi pomysłami. Nigdy nie wiadomo, czym zaskoczy następnym razem.
UsuńNie czytałam jeszcze, ale widzę, że dużo jest szumu wokół tej twórczości. Z pewnością autor ma pomysł na siebie i na marketing. Mam nadzieję, że forma nie przerosła treści, chętnie się o tym przekonam:)
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu forma jest adekwatna do treści. Chyba byłabym rozczarowana, gdyby nagle zrobiło się całkiem normalnie ;-)
UsuńIntrygująco brzmi.
OdpowiedzUsuńJak to są opowiadania to można się spróbować przekonać samej.
Zachęcam, to naprawdę ciekawe doświadczenie.
UsuńPrzyznaję, że jestem bardzo ciekawa, cenię sobie oryginalność w twórczości, a pan Bielecki zdaje się posiada takową :)
OdpowiedzUsuńTrudno mi wskazać osobę, do której można by go porównać. Warto spróbować, może przypadnie do gustu ;-)
UsuńOkładka... dziwna, ale książka powinna być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńMoże i dziwna ale naprawdę adekwatna do treści. ;-)
UsuńKurcze widząc tę okładkę myślałam, że cofnęłam się w czasie :D Być może się skuszę ...
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś wychwalałam pod niebiosa okładkę tej książki. Mam nadzieję, że jej treść jest równie ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńJeśli znajdę wolną chwilę to zajrzę do tej pozycji
OdpowiedzUsuńA ja Cię nie czytam. - Witek.
OdpowiedzUsuńCóż, zmuszać nie mam zamiaru.
Usuń