Autor: Paweł Smoleński
seria/cykl wydawniczy: Reportaż
wydawnictwo: Czarne
data wydania: lipiec 2012
ISBN: 978-83-7536-392-0
liczba stron: 296
Książka "Irak. Piekło w raju" po raz pierwszy została wydana w roku 2004, gdy wojskowa misja stabilizacyjna była jednym z najbardziej gorących tematów. Gdy w 2012 roku pojawiło się jej wznowienie, wiele osób już dawno zapomniało o tym kraju. Zmęczeni nadmiarem informacji chcieliby po prostu wymazać go z pamięci, bo w końcu ileż razy można wałkować ten sam temat? Z drugiej jednak strony może właśnie teraz jest dobry czas na to, by tematu się podjąć, zastanowić i wyrobić własne zdanie? Książka Pawła Smoleńskiego z całą pewnością może stanowić świetną bazę do takich refleksji.
"Irak. Piekło w raju" to cykl reportaży, jakie autor przeprowadził w towarzystwie fotografa, Krzysztofa Millera a także Dżamala Salamana, syna zwykłego policjanta, który wypracował sobie znajomości w najróżniejszych sferach. Dzięki nim autor miał możliwość dotrzeć do naprawdę ciekawych osób a także, niezależnie od tego, gdzie się właśnie znajdował, mógł czuć się względnie bezpieczny. Przez kilkanaście tygodni ta trójka intensywnie pracowała w Bagdadzie, Al-Falludży i Samarze, prowadząc rozmowy z politykami, mułłami, ajatollahami, jak również całkiem zwyczajnymi Irakijczykami. Mężczyźni spotkali się z mudżahedinami, którzy przypisywali sobie ostrzelanie siedziby amerykańskiej administracji rakietami, pozwolono im również uczestniczyć we wstrząsającym seansie derwiszów, przebijających swe ciało zardzewiałymi drutami i nożami czy też uczestniczyli w obchodach święta Aszury, podczas których członkowie Al-Kaidy dopuścili się zamachów samobójczych w szyickiej świątyni. Jako że Dżamal przez dwadzieścia lat mieszkał w Stanach Zjednoczonych, był wprost nieoceniony w „tłumaczeniu” tamtejszej rzeczywistości na język zrozumiały dla reporterów. W swych reportażach autor zdecydował się jednak oddać głos tym, z którymi rozmawiał, tak by czytelnik sam mógł wszystko „usłyszeć” i zinterpretować.
Reportaże Smoleńskiego nie sposób streścić, ponieważ każda rozmowa stanowi odrębny przypadek i oddzielne spojrzenie na sytuację kraju. Są ludzie, dla których obalony już dyktator, Saddam Husajn, jest człowiekiem pobożnym i w gruncie rzeczy bardzo dobrym. Inni poddają w wątpliwość to, czym karmią ich media – nie dopuszczają do siebie myśli, że ich przywódca mógłby kiedykolwiek dopuścić się przypisywanych mu zbrodni. Jeszcze inni są głęboko przekonani, że był on bezwzględnym, okrutnym człowiekiem i bardzo ich cieszy fakt, że został obalony. Co jednak bardzo zastanawia, o sytuacji w kraju po obaleniu dykratora, choć tak odmienni, zdają się mówić jedym głosem. Jest to głos głębokiego rozczarowania.
Sam proces „odzyskiwania wolności” przez Amerykanów budzi już duże kontrowersje. Mieszkańcy tego kraju dobrze zapamiętali okrutne tortury, jakich dopuszczali się ludzie dyktatora. Jakże więc bolesna musiała być świadomość, że Amerykanie, choć podobno reprezentaci postępowego kraju, pragnący im pomóc, dopuszczali się czynów podobnych do tych, które poznali w przeszłości. Czasem zupełnie niewinni ludzie poddawani byli procesom wielkiego upodlenia. I choć w momencie przeprowadzania wywiadów, autorzy jeszcze nie do końca wierzyli w to co słyszą, już niedługo później mogli oglądać w sieci szereg zdjęć, robionych przez amerykańskich żołnierzy. Przedstawiały one najróżniejsze metody dręczenia ludzi, z których najdelikatniejszymi było traktowanie ich jakby byli psami, prowadzenie na linie i trzymanie w ciasnych klatkach, czy też inicjowanie najróżniejszych erotycznych scen. Jak ktoś słusznie zauważył, na zdjęciach nie widać by żołnierze w jakiś sposób wstydzili się tego, co robili. Historia po raz koleny zatoczyła koło – człowiek nabrał przekonania, że stoi wyżej niż inny człowiek, dlatego wolno mu traktować go tak, jakby był przedmiotem.
Dyktator został obalony, jednak sytuacja w kraju pozostała niestabilna. Raz po raz Irakijczycy łapią się na myśli, że za Saddama było nawet lepiej. Mnożą się problemy, choćby tak podstawowe jak z wodą pitną i elektrycznością a pomoc amerykańska, na którą bardzo liczyli nadal nie przychodzi. Amerykanie co prawda próbują ogarnąć sytuację, ale na własnych zasadach. Irakijczycy zgodnie mówią, że nikt nie pyta ich o zdanie a o spokoju nie ma mowy, bo Amerykanie próbują wymusić go gwałtem, bez poszanowania mentalności mieszkańców kraju. Wzrasta niechęć do „wyzwolicieli”, którzy próbują przerobić kraj tak, by optymalnie dostosował się do ich potrzeb. Nie chodzi już o dobro człowieka a o materialne korzyści, jakie wyzwolenie kraju może przynieść. Nic więc dziwnego, że Irakijczycy nawołują Amerykanów do opuszczenia ich kraju a niektórzy z sentymentem powracają do kraju Saddama.
Książka z całą pewnością nie kwestionuje potrzeby akcji przeprowadzonej przez Amerykanów. Pokazuje jednak w bardzo jednoznaczny sposób, jak akcja wyzwolenia, przeprowadzona przez ludzi, którzy przeświadczeni są, że najlepiej orientują się we wszystkich sprawach, może przeobrazić się w kolejną formę zniewolenia. Rozczarowanie przeradza się w niechęć a z czasem i w nienawiść. Dlatego nie dziwi, choć porusza fakt, że Dżamal pomoc „obcej” ekipie niedlugo później przypłacił życiem. Jak trudny jest proces budowania pokoju na świecie z poszanowaniem odmiennych kultur. Mocna lektura dla osób, które chętnie podejmują się trudnych tematów.
Reportaże Smoleńskiego nie sposób streścić, ponieważ każda rozmowa stanowi odrębny przypadek i oddzielne spojrzenie na sytuację kraju. Są ludzie, dla których obalony już dyktator, Saddam Husajn, jest człowiekiem pobożnym i w gruncie rzeczy bardzo dobrym. Inni poddają w wątpliwość to, czym karmią ich media – nie dopuszczają do siebie myśli, że ich przywódca mógłby kiedykolwiek dopuścić się przypisywanych mu zbrodni. Jeszcze inni są głęboko przekonani, że był on bezwzględnym, okrutnym człowiekiem i bardzo ich cieszy fakt, że został obalony. Co jednak bardzo zastanawia, o sytuacji w kraju po obaleniu dykratora, choć tak odmienni, zdają się mówić jedym głosem. Jest to głos głębokiego rozczarowania.
Sam proces „odzyskiwania wolności” przez Amerykanów budzi już duże kontrowersje. Mieszkańcy tego kraju dobrze zapamiętali okrutne tortury, jakich dopuszczali się ludzie dyktatora. Jakże więc bolesna musiała być świadomość, że Amerykanie, choć podobno reprezentaci postępowego kraju, pragnący im pomóc, dopuszczali się czynów podobnych do tych, które poznali w przeszłości. Czasem zupełnie niewinni ludzie poddawani byli procesom wielkiego upodlenia. I choć w momencie przeprowadzania wywiadów, autorzy jeszcze nie do końca wierzyli w to co słyszą, już niedługo później mogli oglądać w sieci szereg zdjęć, robionych przez amerykańskich żołnierzy. Przedstawiały one najróżniejsze metody dręczenia ludzi, z których najdelikatniejszymi było traktowanie ich jakby byli psami, prowadzenie na linie i trzymanie w ciasnych klatkach, czy też inicjowanie najróżniejszych erotycznych scen. Jak ktoś słusznie zauważył, na zdjęciach nie widać by żołnierze w jakiś sposób wstydzili się tego, co robili. Historia po raz koleny zatoczyła koło – człowiek nabrał przekonania, że stoi wyżej niż inny człowiek, dlatego wolno mu traktować go tak, jakby był przedmiotem.
Dyktator został obalony, jednak sytuacja w kraju pozostała niestabilna. Raz po raz Irakijczycy łapią się na myśli, że za Saddama było nawet lepiej. Mnożą się problemy, choćby tak podstawowe jak z wodą pitną i elektrycznością a pomoc amerykańska, na którą bardzo liczyli nadal nie przychodzi. Amerykanie co prawda próbują ogarnąć sytuację, ale na własnych zasadach. Irakijczycy zgodnie mówią, że nikt nie pyta ich o zdanie a o spokoju nie ma mowy, bo Amerykanie próbują wymusić go gwałtem, bez poszanowania mentalności mieszkańców kraju. Wzrasta niechęć do „wyzwolicieli”, którzy próbują przerobić kraj tak, by optymalnie dostosował się do ich potrzeb. Nie chodzi już o dobro człowieka a o materialne korzyści, jakie wyzwolenie kraju może przynieść. Nic więc dziwnego, że Irakijczycy nawołują Amerykanów do opuszczenia ich kraju a niektórzy z sentymentem powracają do kraju Saddama.
Książka z całą pewnością nie kwestionuje potrzeby akcji przeprowadzonej przez Amerykanów. Pokazuje jednak w bardzo jednoznaczny sposób, jak akcja wyzwolenia, przeprowadzona przez ludzi, którzy przeświadczeni są, że najlepiej orientują się we wszystkich sprawach, może przeobrazić się w kolejną formę zniewolenia. Rozczarowanie przeradza się w niechęć a z czasem i w nienawiść. Dlatego nie dziwi, choć porusza fakt, że Dżamal pomoc „obcej” ekipie niedlugo później przypłacił życiem. Jak trudny jest proces budowania pokoju na świecie z poszanowaniem odmiennych kultur. Mocna lektura dla osób, które chętnie podejmują się trudnych tematów.
Przypomniałaś mi jak bardzo chciałam te książkę przeczytać - dzięki. :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam tę książkę, bo o takich sprawach po prostu wypada wiedzieć. I mimo że w mediach coraz mniej mówi się o sytuacji politycznej w Iraku, to wcale nie oznacza, że mieszkańcy mogą już żyć spokojnie.
OdpowiedzUsuńDokładnie! Może wlasnie teraz potrzebują naszej uwagi jeszcze bardziej...
UsuńWstyd się przyznać, ale nie czytałam jak dotąd żadnego reportażu, więc chyba czas najwyższy coś zmienić w tym kierunku.
OdpowiedzUsuńDla mnie to było pierwsze spotkanie z reportażem z tego wydawnictwa i jestem pod dużym wrażeniem. Niedługo mam nadzieję sięgnąć po kolejny...
UsuńMocna pozycja, cenię reportaże, dlatego zapamiętam tytuł, dziękuję...
OdpowiedzUsuńNo tak, nas też "wyzwolono" spod jednej dyktatury, a czym się to skończyło, każdy dobrze wie...
OdpowiedzUsuńCenię sobie dobre reportaże, dawno nie czytałam żadnego z tego rejonu świata i chętnie nadrobię braki:)
Pozdrawiam serdecznie!
Czytałam tą książkę parę lat temu, w wydaniu pierwszym. Seria w której wyszła jest bardzo ciekawa i zawsze z wielkim zainteresowaniem sięgam po książki wydane w jej ramach. Ta książka zmieniła trochę moje spojrzenie na Irak i obecną sytuację.
OdpowiedzUsuńCzytałam coś z tej serii, nie jestem teraz pewna co to było, ale całkiem dobra literatura wychodzi od tym szyldem.
OdpowiedzUsuńJa mam ogromnie mieszane uczucia co do zaprowadzania amerykańskiej demokracji w krajach arabskich. Książka interesująco dla mnie się prezentuje.)
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi. Sama często mam zastrzeżenia nie tylko do amerykańskiego ale i europejskiego spojrzenia na pewne sprawy. Człowiek czyta artykuły, które mają wstrząsać, choć... to co opisują zdumiewa często nas, a dla osób, których naprawdę to dotyczy, są to sprawy zupełnie naturalne. Tak często brakuje mi spojrzenia konkretnego człowieka a nie europejskiej czy amerykańskiej interpretacji rzeczywistości...
UsuńUwielbiam reportaże, które pojawiły się w wydawnictwie Czarne - są fascynujące i poruszające. Jeśli jesteś zainteresowana, to teraz można kupić książki z tej serii 40% taniej :) http://www.zinamon.pl/oferta/Reportaze-z-wydawnictwa-Czarne-40-taniej-Ksiazki-i-e-publikacje-,199?utm_campaign=2013.03.21-reportaze-z-wydawnictwo-czarne&utm_medium=email&utm_source=lubimyczytac.pl&utm_term=g%F3ra&utm_content=baner
OdpowiedzUsuńMieszkam w Niemczech więc niestety się nie załapię ale następny reportaż w kwietniu na pewno się pojawi na blogu. Tym razem Indie...
UsuńNie miałam zbytnio okazji by zapoznać się z książkami tego wydawnictwa, jednak miło wspominam spotkanie z autobiografią Daniela Tammeta "Urodziłem się pewnego błękitnego dnia". Z początku być może czyta się ją trudno, ale historia życia mężczyzny z zespołem Aspergera jest naprawdę genialna. No ale to może być może zboczenie zawodowe.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie słyszalam o tej książce ale z przyjemnością się rozejrzę. Zboczenie zawodowe czy nie, chętnie sięgam po trudniejsze tematy.
UsuńZapowiada się wspaniała lektura. Wydawnictwo Czarne jak zwykle nie zawiodło. Chętnie zainwestuję w tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam :-)
UsuńPo pierwsze masz przepiękny szablon :)
OdpowiedzUsuńKsiązka niestety nie w moim guście, dlatego będe musiała odpuścić, ale twoja recenzja jest bardzo przekonywująca :)
Po pierwsze dziękuję :-)
UsuńAbsolutnie nie zmuszam do tej lektury jeśli nie czujesz się dobrze w takiej tematyce. To nie jest łatwy temat a i opisy tortur bywają na tyle wstrząsające że i ja czasem robiłam głęboki wdech...
Ale kto wie, może któryś z pozostałych reportaży wydawnictwa bardziej przypadnie Ci do gustu.
Wprowadzanie pokoju siłami z zewnątrz to temat dość kontrowersyjny i rozwiązanie, które niesie z sobą wiele cierpienia. Bardzo lubię pana Smoleńskiego, a ostatnio właśnie wspominałam tę książkę z zamiarem ponownego jej przeczytania - z pewnością warto.
OdpowiedzUsuńBędę musiała się za nią zabrać. Zaintrygowałaś mnie!
OdpowiedzUsuńTrudny temat i już ciekaw jestem, jak sam odbiorę to jego ujęcie. Nie, żebym od razu leciał do biblioteki, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuń