Autor: Matthew Quick
tłumaczenie: Maria Borzobohata-Sawicka, Joanna Dziubińskatytuł oryginału: The Silver Linings Playbook
wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
data wydania: marzec 2013
ISBN: 9788375152647
liczba stron: 380
Mogłoby się wydawać, że ta historia nie ma prawa zrobić większego wrażenia. Bo tak naprawdę przez większość czasu śledzimy te same sceny, by wreszcie dobrnąć do zakończenia, które od dawna przewidujemy. A jednak ta opowieść miała w sobie dość potencjału, by na jej podstawie stworzyć całkiem sympatyczny film z naprawdę pierwszorzędną obsadą. Bradley Cooper, Robert De Niro i Jacki Weaver za swoje role dostali nominacje do Oscara a Jennifer Lawrence zgarnęła statuetkę. Nic więc dziwnego, że gdy tylko książka pojawiła się w księgarniach, niemal automatycznie wskoczyła do czołówki najlepiej sprzedających się pozycji. Czy spełni oczekiwania licznych czytelników?
Głównym bohaterem jest Pat. Pat opuścił właśnie złe miejsce, gdzie spędził kilka lat, choć jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie pamięta też, dalczego tam się znalazł. Właściwie jedyne, co jeszcze pamięta to fakt, że Nikki, jego żona, nie będzie na niego czekać. Znajdują się w stanie „długiej rozłąki”, choć nie bardzo kojarzy, dlaczego do tego doszło. Pat ma jednak pewną teorię. Jego życie to film, który ma zakończyć się powrotem Nikki. Aby tak się stało, musi na to ciężko pracować. Gdy Rocky chciał zostać najlepszym bokserem, musiał wylać tony potu, by wypracować idealną formę. Podobnie Pat musi zadbać o swoją linię, dlatego każdego dnia musi mu wystarczyć czasu na ... 10-godzinny trening. Oprócz tego, koniecznie musi poznać te wszystkie książki, jakimi swego czasu interesowała się jego żona. Gdy znowu będą razem, udowodni jej, że to, co ją interesuje, dla niego również jest ważne. Pat musi również nauczyć się bycia miłym. W przeszłości miał z tym problemy a wie, że Nikki bardzo by się to podobało. Jedynym odstępstwem od procesu doskonalenia się zdaje się być kibicowanie Orłom, które czeka dość trudny sezon. Pewnego dnia do jakże uporządkowanego życia Pata wkrada się Tiffany. Dziewczyna sama wiele w życiu przeszła i z jakiegoś powodu bardzo zależy jej na towarzystwie Pata. Co się za tym kryje? I jak zakończy się film mężczyzny dowiecie się oglądając ekranizację lub czytając książkę.
Tytuł "Poradnik pozytywnego myślenia" jest tutaj nieco mylący. Ten, kto liczy na to, że po lekturze tej książki, będzie w stanie dokonać zmiany w swoim życiu i spojrzy na nie przez różowe okulary, srogo się zawiedzie. Trzeba jednak przyznać, że przy tej opowieści można spędzić całkiem przyjemne chwile. Jest co najmniej zaskakujące, że pomimo iż przynajmniej połowę całej opowieści stanowią opisy morderczych treningów i poczynań Orłów (które tak naprawdę docenić mogą chyba jedynie Amerykanie), język powieści jej dość dziecinny (Pat musiał doznać szoku, który odbił się na jego psychice i jakby cofnął go w czasie) czytelnik przewraca kolejne strony, zamiast rzucić książką o ścianę. W tych prostych, schematycznych przygodach, kryje się duża dawna ciepła, która sprawia, że czytając naprawdę można się odprężyć. Postać Tiffany dodaje historii dużo uroku i fantazji. I choć nie trzeba być wróżką, by przewidzieć, jak to wszystko się zakończy, z przyjemnością towarzyszymy bohaterom aż do końca.
Skłamałabym pisząc, że historia powala na kolana, jednak jeżeli poszukujecie sympatycznego „odprężacza” i nie straszne Wam są przewijające się przez całą książkę rozgrywki futbolu amerykańskiego, być może właśnie "Poradnik pozytywnego myślenia" to pozycja dla Was. Bo nawet jeśli nie jest to książka, która w jakiś sposób odmieni moje życie, w te kolejne mroźne dni z przyjemnością ogrzałam się w jej cieple. I wydaje mi się że takiego ciepła od czasu do czasu każdemu potrzeba.
Głównym bohaterem jest Pat. Pat opuścił właśnie złe miejsce, gdzie spędził kilka lat, choć jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie pamięta też, dalczego tam się znalazł. Właściwie jedyne, co jeszcze pamięta to fakt, że Nikki, jego żona, nie będzie na niego czekać. Znajdują się w stanie „długiej rozłąki”, choć nie bardzo kojarzy, dlaczego do tego doszło. Pat ma jednak pewną teorię. Jego życie to film, który ma zakończyć się powrotem Nikki. Aby tak się stało, musi na to ciężko pracować. Gdy Rocky chciał zostać najlepszym bokserem, musiał wylać tony potu, by wypracować idealną formę. Podobnie Pat musi zadbać o swoją linię, dlatego każdego dnia musi mu wystarczyć czasu na ... 10-godzinny trening. Oprócz tego, koniecznie musi poznać te wszystkie książki, jakimi swego czasu interesowała się jego żona. Gdy znowu będą razem, udowodni jej, że to, co ją interesuje, dla niego również jest ważne. Pat musi również nauczyć się bycia miłym. W przeszłości miał z tym problemy a wie, że Nikki bardzo by się to podobało. Jedynym odstępstwem od procesu doskonalenia się zdaje się być kibicowanie Orłom, które czeka dość trudny sezon. Pewnego dnia do jakże uporządkowanego życia Pata wkrada się Tiffany. Dziewczyna sama wiele w życiu przeszła i z jakiegoś powodu bardzo zależy jej na towarzystwie Pata. Co się za tym kryje? I jak zakończy się film mężczyzny dowiecie się oglądając ekranizację lub czytając książkę.
Tytuł "Poradnik pozytywnego myślenia" jest tutaj nieco mylący. Ten, kto liczy na to, że po lekturze tej książki, będzie w stanie dokonać zmiany w swoim życiu i spojrzy na nie przez różowe okulary, srogo się zawiedzie. Trzeba jednak przyznać, że przy tej opowieści można spędzić całkiem przyjemne chwile. Jest co najmniej zaskakujące, że pomimo iż przynajmniej połowę całej opowieści stanowią opisy morderczych treningów i poczynań Orłów (które tak naprawdę docenić mogą chyba jedynie Amerykanie), język powieści jej dość dziecinny (Pat musiał doznać szoku, który odbił się na jego psychice i jakby cofnął go w czasie) czytelnik przewraca kolejne strony, zamiast rzucić książką o ścianę. W tych prostych, schematycznych przygodach, kryje się duża dawna ciepła, która sprawia, że czytając naprawdę można się odprężyć. Postać Tiffany dodaje historii dużo uroku i fantazji. I choć nie trzeba być wróżką, by przewidzieć, jak to wszystko się zakończy, z przyjemnością towarzyszymy bohaterom aż do końca.
Skłamałabym pisząc, że historia powala na kolana, jednak jeżeli poszukujecie sympatycznego „odprężacza” i nie straszne Wam są przewijające się przez całą książkę rozgrywki futbolu amerykańskiego, być może właśnie "Poradnik pozytywnego myślenia" to pozycja dla Was. Bo nawet jeśli nie jest to książka, która w jakiś sposób odmieni moje życie, w te kolejne mroźne dni z przyjemnością ogrzałam się w jej cieple. I wydaje mi się że takiego ciepła od czasu do czasu każdemu potrzeba.
Muszę przyznać, że od razu wiedziałam, że nie pójdę na film. Jednak z książką jest zupełnie inaczej i poważnie rozważam sięgnięcie po nią. I sądzę, że jestem coraz bliższa tego celu po Twojej recenzji. :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad filmem, obiecuję sobie rozrywkę, z książką raczej poczekam:)
OdpowiedzUsuńTym razem w Twój tekst (ale tylko chwilowo!) się nie wczuwam, bo właśnie czytam tę książkę. :) Będę ją porównywać z filmem. :)
OdpowiedzUsuńZwiastun filmu ani trochę mnie nie zaciekawił, a jeśli chodzi o książkę, to nieco mnie zawiodła. Za dużo w niej było footballu i innych tego typu wstawek, które odwracają uwagę czytelnika od treści książki.
OdpowiedzUsuńZamierzam przeczytać "Poradnik pozytywnego myślenia" oraz obejrzeć jej ekranizacje, gdyż tyle dobrego słyszałam na temat tej książki, że muszę sama się przekonać, czy faktycznie jest tak rewelacyjna.
OdpowiedzUsuńDokładnie dziesięć minut temu czytałam inną recenzję tej książki i doszłam do wniosku, że Twoja, w porównaniu z tamtą jest pozytywna.
OdpowiedzUsuńSama jej nie czytałam i nie zamierzam tego robić, ponieważ obejrzałam ekranizację, a na powtórkę z rozrywki nie liczę. Może kiedyś dostanę własny egzemplarz.
Nie przepadam za footballem, ale jak tylko natknę się na tą książkę w bibliotece to pewnie ją wypożyczę. Zobaczę, czy mamy podobne zdanie :)
OdpowiedzUsuńPóki co mówię pass. Mam ciekawsze lektury w kolejce :)
OdpowiedzUsuńObejrzałam film i mam dobre wspomnienia, ale nie powalił mnie na kolana. To ciekawe spojrzenie na ludzką samotność, ale nie oczarował mnie tak, jakbym chciała. Mimo wszystko chętnie przeczytam książkę.
OdpowiedzUsuńNarazie nie mam na nią ochoty, może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńDobra recenzja - przez nią mam jeszcze większą ochotę na trochę pozytywnego myślenia :P
OdpowiedzUsuńfilm był tak beznadziejny, że na ksiązkę nie mam ochoty :)
OdpowiedzUsuńO tym tytule usłyszałam dopiero po premierze filmu, którego również do tej pory nie miałam okazji obejrzeć:P Opinie są zróżnicowane, dlatego wolę sama się przekonać co do jej wartości...
OdpowiedzUsuńNie oglądałam filmu ani nie czytałam książki, ale jak minie zainteresowanie tą pozycją to wtedy się rozejrzę:)
OdpowiedzUsuńZa dziecinny język zdecydowanie podziękuję. Od początku byłam negatywnie nastawiona do "Poradnika pozytywnego myślenia".
OdpowiedzUsuńJa mam w planach film, ale nie wykluczam, że i po książkę sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobał mi się film i chętnie przeczytam książkę. Myślę, że przesłanie jednak jest pozytywne - czasem tak bardzo siedzimy w dołku, że nie widzimy, że los podrzuca nam liny ratunkowe ;)
OdpowiedzUsuńJa filmu nie oglądałam, więc postaram się najpierw przeczytać książkę,by móc potem zobaczyć czy warto było robić film.
OdpowiedzUsuńWidziałam ekranizację też książki, była ok, ale nie powaliła mnie na kolana. Słyszałam, że książka jest dużo lepsza, więc pewnie niedługo po nią sięgnę, choć przyznam, iż futbol, o którym wspominasz mnie nie zachęca.
OdpowiedzUsuń