Autor: Karolina Wilczyńska
Cykl: Rok na Kwiatowej (tom 4)
Wydawnictwo: Czwarta Strona
data wydania: 5 września 2018
Karolina Wilczyńska należy do najbardziej popularnych polskich autorek powieści obyczajowych. Osobiście szczególnym sentymentem darzę jej debiutancki "Performens", jednak wiele czytelników poznało ją za sprawą bardzo udanych obyczajowych cyklów, jak choćby Rok na Kwiatowej. Powieść "Owoce miłości" to już czwarty, ostatni tom w tym cyklu. I choć poznajemy w nim dalsze losy znanych już bohaterek, książkę bez problemu można czytać bez znajomości wcześniejszych powieści.
Cztery kobiety, które połączyła przyjaźń, wiodą bardzo intensywne życie. Każda z nich boryka się z problemami, nie brakuje jednak też powodów do radości. Wiola ma masę roboty z trójką dzieci, do tego podejrzewa, że jej "weekendowy mąż" ma romans. Mimo to nie chce rezygnować z siebie i podejmuje kolejne wyzwanie, które szybko przybiera bardzo nieoczekiwany obrót. Malwina próbuje zapanować nad przedweselną gorączką, a przy okazji pragnie pogodzić matkę z jej siostrą. Jeszcze nie wie, że wkrótce pozna wielką tajemnicę, dotyczącą również samej siebie. Róża doświadcza wszelkich uroków i ciemnych stron błogosławionego stanu. Momentami chciałaby na dobre zabarykadować się w domu, tylko że jak na złość goście walą drzwiami i oknami. Każdy z nich sprowadza wyjątkową niespodziankę... Lilianna stara się zachować stoicki spokój wśród zwariowanych przyjaciółek. Wkrótce ma jednak stanąć oko w oko z przeszłością i zawalczyć o sprawiedliwość...
"Owoce miłości" to powieść, którą czyta się tak, jakby regularnie chodziło się z dobrymi znajomymi na ploteczki. Każda ze znajomych opowiada o tym, co wydarzyło się w jej życiu, o obawach, rozterkach, radościach i ... pozostałych przyjaciółkach. W ten sposób czytelnik już od pierwszych stron powieści czuje się tak, jakby był jej częścią, jakby opisane tu kobiety naprawdę istaniały. Każda z historii jest ciekawa, jednak mnie urzekła opowieść przebojowej Wioli. Chyba każda świeżo upieczona matka chciałaby mieć w sobie choć połowę jej energii i apetytu na życie, a przy tym anielskiej cierpliwości w prawie samotnym wychowaniu trójki małych dzieci. Karolina Wilczyńska naprawdę potrafi słuchać ludzi, w tej historii zawarła wiele rozterek, z jakimi borykają się młode mamy, udowodniła też, że wie całkiem sporo o jasnych i ciemnych stronach vlogowania. "Owoce miłości" kipią pozytywną energią. Autorce zdaje się bardzo zależeć na tym, by kobiety uwierzyły w swoje możliwości. I tak przykładowo, niejedna osoba załamałaby ręce nad Wiolą, wychowującą trójkę małych dzieci. Ona jednak nie traci czasu na użalanie się nad sobą, uparcie brnie do przodu, a nawet znajduje czas, by zadbać o samą siebie. Co ważne, jej zachowanie jest zupełnie naturalne, brak tu wydumanych rozwiązań. Jak pisze sama autorka, czasem wystarczy, by zamiast problemów widzieć kolejne zadania do zrealizowania. Bardzo szybko może się okazać, że nie trzeba rozciągać doby, by sprostać wszystkim wyzwaniom.
"Owoce miłości" to niezwykle ciepła i pozytywna powieść, przede wszystkim dla kobiet. Opowiada o ich życiu, rozterkach, problemach, ale i radościach. Sprawia, że szara codzienność nabiera nowych barw. Przywraca wiarę w to, że niezależnie od okoliczności, przede wszystkim od nas zależy, czy będziemy spełniać swoje marzenia i zmieniać życie na lepsze. Naprawdę szkoda, że to już ostatni tom serii, bo na Kwiatową niejedna czytelniczka zapragnie powrócić. Zachęcam.
Również wkrótce będę czytała tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńCzytałam chyba pierwszy tom tej serii - nie wiem czy będę kontynuować :)
OdpowiedzUsuń