5.06.2013

"Misjonarze z Dywanowa czyli Polski Szwejk na misji w Iraku cz. 1 - Pinky, czyli nowicjusz" Władysław Zdanowicz



Autor: Władysław Zdanowicz
seria/cykl wydawniczy: Misjonarze z Dywanowa tom 1
wydawnictwo: Księgarnia Zdanowicz
data wydania: 2007
ISBN: 9788392523208
liczba stron: 455






Temat wojskowy zwykle postrzegany jest jako typowo męski. O ile dramat wojny może przemawiać do obu płci, o tyle losy żołnierza to zagadnienie, które większość kobiet omija szerszym łukiem. Taki stan rzeczy jest w pewnym stopniu zrozumiały, choć bywają sytuacje, w których warto zrobić wyjątek. Kto kiedykolwiek widział film "Jak rozpętałem drugą wojnę światową" ten wie, że nawet tak męski temat, jak życie żołnierza, można przerobić na doskonałą rozrywkę dla każdego. Jeśli chodzi o literaturę to idealnym przykładem może być książka Władysława Zdanowicza - "Misjonarze z Dywanowa czyli Polski Szwejk na misji w Iraku cz. 1 - Pinky, czyli nowicjusz". Ufff ... co za tytuł, a to dopiero początek! Książka która po prostu zwala z nóg i bardzo trudno odłożyć ją na półkę.

Nasz główny bohater to zwykły szeregowy. Piotr Leńczyk najwyraźniej urodził się pod pechową gwiazdą. Niezależnie od tego, co by robił i gdzie by się nie znalazł, jest zawsze pierwszym, który wpada w kłopoty. I choć w swej wojskowej karierze zalicza wyłącznie porażki (czemu z resztą trudno się dziwić, biorąc choćby pod uwagę że Leńczyk ... boi się strzelać), na skutek koszmarnego, biurokratycznego nieporozumienia, mężczyzna trafia na misję stabilizacyjną w Diwaniji. Na nic jego tłumaczenia, że zaszła wielka pomyłka. Wojsko szybciej uwierzy, że żołnierz stracił rozum, niż w błąd we własnych papierach. Jak nasz bohater odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Czy ktoś wreszcie mu uwierzy? Tego dowiecie się już z książki.

Władysław Zdanowicz w niewiarygodnie ciekawy, zabawny, ironiczny sposób opisał życie prostego, polskiego żołnierza. Nie interesuje go życie elity, która wojnę zna jedynie w teorii, a mimo to decyduje o losach tak wielu podległych im osób. Dla niego ważniejsi są ci, którzy faktycznie narażają swoje życie, biorąc czynny udział w misji. Choć głównym bohaterem jest tutaj Leńczyk, w książce nie brakuje innych, równie barwnych i starannie opisanych postaci. Plutonowy Zalewski, towarzysze broni Baryła, Jasiński, czy choćby sam ... P_E - każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy i wnosi coś bardzo ciekawego do opowieści. A sama opowieść to słodko-gorzki obraz naszego współudziału w wojskowych misjach. Sytuacji, w których człowiek zastanawia się, czy lepiej pojechać na patrol z dwoma magazynkami broni (bo tyle przewidziano w regulaminie) czy też pozostać w bazie z oczami dookoła głowy, bo chwilę nieuwagi można przypłacić utratą wyposażenia czy też nieumyślnym przekroczeniem któregoś z paragrafów. Takich smutnych refleksji pojawia się więcej, choć zdecydowanie przeważa doskonała rozrywka. Leńczyk jest specjalistą od spektakularnych wpadek, dlatego trzeba się poważnie zastanowić nad tym, gdzie książkę się czyta. Niekontrolowane wybuchy śmiechu są niemal gwarantowane. 

W przypadku tej lektury trzeba również wspomnieć o samym języku bohaterów. Język ma być możliwie autentyczny, dlatego nie brak w nim naprawdę wielu, czasem bardzo wyszukanych wulgaryzmów, o czym z resztą autor już na początku uczciwie uprzedza. Nie należę do fanów tego typu słownictwa, jednak muszę przyznać, że w tym przypadku jego użycie było naprawdę uzasadnione. Mało tego, po pewnym czasie tak przyzwyczaiłam się do tych żołnierskich rozmów, że same wulgaryzmy w ogóle przestałam zauważać, stały się integralną częścią dyskusji. 

Niezależnie od tego, co by jeszcze napisać, nie sposób ująć wszystkich walorów książki. Przezabawna ale i bardzo wnikliwa, pełna naprawdę dopracowanych, interesujących postaci, wiernie oddająca klimat wojskowych misji i absurd zasad, które trzeba przestrzegać, nawet jeśli są kompletnie oderwane od rzeczywistości. Czytając, trudno nie docenić talentu pisarskiego ale i wyobraźni autora, choć gdzieś tam w głowie tli się obawa, że w książce skrywa się więcej prawdy, niż mógłby zakładać zdrowy rozsądek. 

Serdecznie polecam wszystkim, których nie odstrasza specyficzny, dosadny język książki. Gwarantuję, że to lektura, która na długo pozostanie w Waszej pamięci.

7 komentarzy:

  1. Nie lubię w książkach wulgaryzmów, ale to jak sama piszesz specyficzna książka i pewnie nie może się obejść bez "specjalnego języka", jak ją spotkam z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zupełnie nie mogę się przekonać do tego typu literatury. Nie znoszę wojennych książek, więc nawet twoja recenzja mnie nie przekonała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię czytać książki o tematyce wojennej, ale traktujące raczej o innych jej aspektach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podtytuł tej książki zapowiada niezłą zabawę podczas lektury. Kto wie, może się przekonam, czy tak jest w istocie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię tę serię i już nie mogę się doczekać czwartego tomu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba będzie się rozejrzeć, bo ostatnio coś mnie nosi w kierunku bardziej wojskowym przynajmniej filmowo. Cóż, no wulgaryzmy są i czasem muszą być jeżeli coś ma być autentyczne, ale niekoniecznie w każdej książce. Niestety wojsko poprawnością polityczną (językową) nie grzeszy, więc można to wybaczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Język mnie nie odrzuca, nie to jest dla mnie przeszkodą. Po prostu nie lubię czytać o wojsku i tego typu sprawach, więc mam przeczucie, że z książką się nie odnajdę...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...