Autor: Ryszard Hop
wydawnictwo: Bellona
data wydania: 14 sierpnia 2013
ISBN: 9788311125520
liczba stron: 240
Ryszard Hop jest emerytowanym nauczycielem fizyki. Od lat pisze powieści i opowiadania, ale również wiersze, felietony i scenariusze filmowe. Jest laureatem konkursów literackich, jego prace publikowała zarówno prasa regionalna, jak i ogólnopolska. „Polowanie na myśliwego” to jego najnowsza powieść.
Akcja rozgrywa się głównie w Kamiennym Jarze. W środku zimy ginie opiekun lasu i zwierząt. Początkowo wszyscy wychodzą z założenia, że to jedynie nieszczęśliwy wypadek. Pojawia się jednak osoba, która podejrzewa coś znacznie gorszego. Mateusz Górski, emerytowany leśniczy, za wszelką cenę pragnie rozwikłać zagadkę, nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób sam naraża się na spore niebezpieczeństwo. Do pomocy sprowadza prywatnego detektywa, który swego czasu wypoczywał w tamtych okolicach. Wiele wskazuje na to, że w sprawę uwikłani mogą być kłusownicy, którzy w ostatnim czasie coraz bezczelniej poczynają sobie w lasach. Czy trop okaże się słuszny?
Niewielka objętościowo powieść kryminalna nieszczególnie zaskakuje fabułą. Właściwie już od pierwszych stron można podejrzewać, jakie bedzie rozwiązanie całej zagadki. Niestety zabrakło elementów zaskoczenia i bardziej spektakularnych zwrotów akcji. Charakterystyka postaci jest również bardzo oszczędna. Mamy dość jasny podział na pozytywnych i negatywnych bohaterów, pusta blondynka nie zaskoczy nas choćby jednym ambitnym stwierdzeniem, prości kłusownicy stają się kompletnie bezradni w obliczu jakichkolwiek komplikacji, właściwie jedną z niewielu bardziej przebiegłych postaci jest starzejący się biznesmen, który darami ale również groźbą próbuje podporządkować sobie działania lokalnych władz.
Najmocniejszą stroną książki jest zdecydowanie aspekt ekologiczny. Autor pragnął ukazać czytelnikowi pozytywną rolę myśliwych w leśnym ekosystemie. Ich przeciwieństwo stanowią kłusownicy, którzy w odróżnieniu od tych pierwszych skupieni są wyłącznie na własnym zysku. Kłusownik nie opiekuje się zwierzętami zimą, nie dokarmia, nie przestrzega jakichkolwiek okresów karencji. Zamiast tego zupełnie bezmyślnie zakłada całą masę pułapek – czasem tak wielu, że w końcu sam zapomina, gdzie je zostawił. W ten oto sposób zwierzęta giną w ogromych męczarniach a martwe nie są dla kogokolwiek przydatne. Muszę przyznać, że w tym zakresie książka sprawdziła się całkiem dobrze. I choć sama nigdy nie przejawiałam jakiegokolwiek zainteresowania myśliwstwem, mam wrażenie, że teraz o wiele lepiej rozumiem różnicę między myśliwstwem a kłusownictwem.
Myślę że książka najlepiej sprawdzi się w przypadku osób zainteresowanych poruszaną przez autora tematyką, jak i zwolenników mniej wymagających kryminałów. I choć książkę czytało się szybko i przyjemnie, spodziewałam się po niej zdecydowanie więcej.
Widzę, że ogólnie szału nie ma, ale mimo to jestem zainteresowana fabuła tej książki.
OdpowiedzUsuńps. czekam na maila z twoimi danymi-nagroda czeka :)
Nie będę traciła na nią czasu, skoro zagadkę można rozwiązać już na początku książki. Nie lubię przewidywalnych zakończeń w powieściach kryminalnych. Odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, lubię kryminały, ale po ten zdecydowanie nie sięgnę. Mam swoich ulubionych autorów, wiem, czego mogłabym się po nich spodziewać, a tutaj obawiam się rozczarowania.
OdpowiedzUsuńJa raczej sobie odpuszczę
OdpowiedzUsuńWatek ekologiczny o którym piszesz, wydaje się być całkiem interesujący.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie, dla mnie zabijanie zwierząt to okrucieństwo w najczystszej postaci, bez znaczenia czy ten, kto strzela nazywa się myśliwym czy kłusownikiem.
OdpowiedzUsuńLubię być zaskakiwania, szczególnie w przypadku takich powieści, a tutaj widzę, że raczej nie można na to liczyć.
OdpowiedzUsuńjakoś mnie ta fabuła nie przekonuje do siebie, ale podejrzewam, iż wielu przyciąga okładka;)
OdpowiedzUsuńdosyć ciekawa książka - czytałem - jestem zadowolony :)
OdpowiedzUsuń