Autor: Chris Culver
tłumaczenie: Jan Hensel
tytuł oryginału: The Abbey
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 11 września 2012
ISBN: 9788378392873
liczba stron: 368
Na rynku wydawniczym nieustannie pokazują się książki, które rzekomo zdobyły szczyty list bestsellerów znanych amerykańskich czasopism i sprzedały się w setkach tysięcy egzemplarzy. Tego typu informacja na okładce książki ma utwierdzić czytelnika w przekonaniu, że nabywa naprawdę interesującą pozycję. Większość moli książkowych zdaje sobie jednak sprawę, że tego typu chwyty marketingowe tak naprawdę nieczego nie gwarantują. Na listach pojawiają się bowiem zarówno prawdziwe perełki, jak i książki nie warte nawet papieru, na którym zostały wydrukowane. Szczególnie duży rozrzut ma miejsce w przypadku książek debiutantów. Jednym z nich jest Chris Culver, który postanowił zawojować świat kryminałem o tytule „Opactwo”. Książka osiągnęła spory finansowy sukces, nic więc dziwnego, że doczekała się również polskiego przykładu. Czy jednak naprawdę warta jest tego, by poświęcić jej nieco czasu? O tym już za moment.
Głównym bohaterem jest były detektyw wydziału zabójstw, Ash Rashid. Ash pragnąc zapewnić rodzinie pewną i bezstresową przyszłość, podejmuje studia prawnicze, planując spędzić pozostałe mu do emerytury lata pracy na ciepłej posadce w prokuraturze. Niestety, w chwili, gdy w podejrzanych okolicznościach ginie jego siostrzenica, Ash bardzo szybko musi zweryfikować swoje plany. Ponieważ władze robią wszystko co w ich mocy, by jak najszybciej zamknąć sprawę, były detektyw podejmuje prywatne śledztwo. Dość szybko trafia na ślad wyjątkowo nietypowej społeczności...
„Opactwo” z całą pewnością nie odniosłoby tak dużego sukcesu gdyby nie postać głównego bohatera. Na pierwszy rzut oka wpisuje się on w doskonale znany schemat doświadczonego funkcjonariusza u schyłku kariery, który zdecydowanie zbyt często sięga po kieliszek. To, co jednak pozwoliło mu wybić się ponad szereg sobie podobnych bohaterów to fakt, że Ash jest muzłumaninem. Co prawda trudno uznać go za wzorowego wyznawcę swojej religii, Ash potrafi być wyjątkowo kreatywny jeśli chodzi o tłumaczenie takich grzeszków jak słabość do alkoholu. Nie zmienia to jednak faktu, że religia w pewnym stopniu wpływa zarówno na jego sposób myślenia, jak i sposób postępowania a to sprawia, że Ash staje się bohaterem, którego ruchy trudno przewidzieć. Osobiście liczyłam na jeszcze więcej odniesień do religii i kontaktów z członkami muzłumańskiej społeczności, możliwe jednak że pisarz celowo poskąpił nam większej ilości informacji, tak by móc je wykorzystać opisując kolejne przygody nietypowego, byłego detektywa.
O ile postać Asha zbudowano z wielką starannością, o tyle pozostałe postacie stanowią co najwyżej tło dla rozgrywających się wydarzeń. Również sama kryminalna intryga do najbardziej udanych nie należy. Być może odezwało się we mnie moje uprzedzenie do wampirów, jednak trudno mi było przekonać się do dziwacznego światka osób, które przykładowo przyjmują produkty krwiopodobne. W książce brak momentów większego zaskoczenia i spektakularnych zwrotów akcji. Zamiast tego otrzymujemy kryminał z dobrze zbudowanym klimatem i starannie przeprowadzonym przebiegiem wydarzeń. Nie wydaje mi się by mógł on dostarczyć szczególnie mocnych wrażeń, został jednak na tyle zgrabnie i przystępnie napisany, że czytelnik z przyjemnością będzie przerzucał kolejne strony.
Po „Opactwo” warto sięgnąć przede wszystkim ze względu na postać głównego bohatera, jego wewntrzne zmagania i ogólnie religijny aspekt książki. Jeżeli jednak ta problematyka zupełnie do Was nie przemawia, bez większego problemu znajdziecie bardziej wciągające książki. Dlatego też ostateczną decyzję, czy zaryzykować spotkanie z debiutancką książką Chrisa Culvera pozostawiam Wam.
Szkoda, że sama intryga nie jest tak rewelacyjna. Ale i tak jestem zainteresowana tą książką.
OdpowiedzUsuńZaintrygowala mnie główny bohater wiec być może sięgnę po ten tytuł :-)
OdpowiedzUsuńLubię, gdy główny bohater jest wyrazisty. Jestem skłonna sięgnąć po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie rozpoczęłaś wpis - ja tylko wspomnę, że ilość sprzedanych egzemplarzy za granicą nic dla mnie nie znaczy. Przekonałam się, że Polacy maja czasem odmienny gust.Dlatego też bardziej interesuje mnie ilość sprzedanych książek w Polsce.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o książkę - nie jest w moich klimatach i wątpię, abym się kiedyś na nią skusiła :)
Już jakiś czas temu książkę tę wpisałam na moją listę książek obowiązkowych do przeczytania i teraz właściciel sobie o niej przypomniałam. Debiutantom trzeba dawać szansę :)
OdpowiedzUsuń