Autor: Julia Cameron
tłumaczenie: Jerzy Paweł Listwan, Agnieszka Rostkowska
tytuł oryginału: The Artist's Way
wydawnictwo: Szafa
data wydania: 25 października 2013
ISBN: 9788388141133
liczba stron: 272
Poradniki wszelkiej maści już od wielu lat cieszą się dużym uznaniem wśród czytelników. Jedni poszukują w nich praktycznych informacji, dzięki którym będą w stanie nabyć nowe umiejętności (począwszy od wywabiania plam z tkaniny, poprzez układanie kafelków, a kończąc choćby na ciekawych sposobach nakładania farb na płótno). Inni poszukują wskazówek, które pozwolą im poprawić jakość życia wewnętrznego (choćby różne metody relaksacji, nauka asertywności, budowanie własnej wartości). Bardzo chętnie zaglądam do przeróżnych poradników, trochę z ciekawości, trochę po to, by ustematyzować to, co tak naprawdę już od dawna sama doskonale wiem. I choć mam już za sobą naprawdę wiele książek, światowy bestseller o tytule „Droga artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę“ zdawał się zapowiadać coś całkiem nowego i bardzo innowacyjnego. Ciekawość spotęgowały informacje, że książka ta w sierpniu 2013 roku została uznana za jedną z "32 Książek, Które Mogą Zmienić Twoje Życie" przez opiniotwórczy portal BuzzFeed, obok m.in. Stu lat samotności, Z zimną krwią, czy też Zbrodni i kary. Znajduje się również na liście 100 Najważniejszych Poradników Wszech Czasów. Jak sama autorka zaznacza, poradnik przeznaczony jest nie tylko dla „prawdziwych” artystów, ale każdego, kto pragnie malować, pisać, śpiewać, tańczyć, komponować lub po prostu być bardziej twórczym w jakiejkolwiek sferze życia. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko przekonać się na własnej skórze o wartości tejże książki.
Autorka „Drogi artysty”, Julia Cameron, to kobieta trudniąca się wieloma profesjami. Na swoim koncie ma już wiele książek, jest również dramatopisarką, poetką, scenarzystką filmową i telewizyjną (m.in. serial Policjanci z Miami), reżyserką, kompozytorką i dziennikarką. Po bolesnym rozwodzie z reżyserem Martinem Scorsese, Cameron wypracowała sobie własny sposób na walkę z depresją, ale również z niemocą na polu zawodowym. To właśnie zdarzenie zmobilizowało ją do stworzenia serii poradników. Pierwszy z nich to właśnie „Droga artysty”, która została przetłumaczona na kilkadziesiąt języków i sprzedana w milionach egzemplarzy. Historia pisarki poniekąd skojarzyła mi się z inną autorką książki, która wywołała na całym świecie duże poruszenie. „Sekret” Rhondy Byrne również powstał po bolesnych doświadczeniach autorki, które skłoniły ją do poszukiwań tajemnicy, która pozwala człowiekowi diametralnie odmienić ziemskie życie. W największym skrócie autorka przekonuje nas, że wszystko opiera się na sile przyciągania. Tylko od nas zależy, czy zdobędziemy się na to, by szczerze pragnąć pozytywnych zmian w naszym życiu. To w nas samych skrywają się pokłady energii, które mogą sprawić, że nasze życie stanie się pasmem niekończących się sukcesów. Nie bez powodu wspominam tu właśnie o „Sekrecie”. Rozpoczynając moją przygodę z „Drogą artysty” nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że Cameron sprzeda mi w nieco innym opakowaniu dokładnie tą samą wiedzę. Czy tak się stało?
W pewnym stopniu oba poradniki są naprawdę bardzo podobne. Oba obiecują spektakularne zmiany, które właściwie od zawsze były w zasięgu ręki, jednak natura człowieka sprawiła, że jakoś po nie nie sięgał. Oba przekonują czytelnika o istnieniu niezwykłej energii, która od lat przepływa obok nas, nie potrafiąc dostać się do środka. Nasze zadanie polega na otwarciu się na tę energię i wszelkie dobrodziejstwa, które czekają, byśmy wreszcie zechcieli je przyjąć. Ot chcieć to móc, wydaje się proste. W „Sekrecie” właściwie na tym się kończy – jeżeli wciąż nie spotyka Cię nic dobrego, znaczy że nadal nie pragniesz ich wystarczająco mocno. Może nie do końca wierzysz w siłę przyciągania, lub ulegasz negatywnym emocjom? Jeśli zdołasz się od tego odciąć, zdobędziesz wszystko, czego pragniesz – sławę, dom z basenem, upragnioną pracę. Może nie dziś, może nie jutro, ale w końcu to dostaniesz. Musisz tylko wierzyć całym swoim sercem... Na szczęście treść „Drogi artysty” wybiega poza „sekretne” schematy, choć nie ukrywam, że momentami i tak potrafią one czytelnika rozdrażnić. Cameron wielokrotnie przywołuje wizję twórczej energii, która przepływa wokół nas i aż się prosi, by z niej skorzystać. Przekonuje, że (S)twóca posiada niezliczone błyskotliwe pomysły na obrazy, książki, filmy – trzeba jedynie słuchać i korzystać. Do tego dochodzą liczne naiwne opowiastki o osobach, które zdołały coś zmienić w swoim postępowaniu i sposobie myślenia, po czym dosłownie w przeciągu kilku dni otrzymały to, co od lat istniało jedynie w sferze ich najskrytszych marzeń. Jeżeli kiedykolwiek zetknęliście się z jakimkolwiek „łańcuszkiem szczęścia”, doskonale wiecie, co mam na myśli, to anegdoty w stylu – wzięty prawnik odważył się chwycić za pióro i ... napisał światowy bestseller. Cóż, być może dla niektórych osób tego typu opowiastki stanowią najlepszy motywator, ja sama nie mogę oprzeć się wrażeniu, że gdyby wykreślić je z poradnika, podobnie jak szereg rozdmuchanych myśli i górnolotnych sformułowań, całość nabrałaby bardziej praktycznego wymiaru. Cameron nie ograniczyła się bowiem do snucia wizji życia pełnego artystycznych sukcesów, równie wiele miejsca poświęciła próbom usuwania psychicznych blokad potencjalnych artystów i właśnie to stanowi najbardziej wartościową część całego poradnika. Całość podzielona została na 12 rozdziałów, na przerobienie każdego powinniśmy poświęcić około tygodnia. Każdy rozpoczyna się od części teoretycznej, w której znajdziemy opis najróżniejszych „blokad”, jak również sposobów ich pokonania. To bardzo ciekawy materiał dla osób, które skrycie marzą o realizacji artystycznej pasji, jednak ciągle nie mają odwagi by wprowadzić jej w życie. Być może obawiają się śmieszności, negatywnych reakcji ze strony otoczenia, być może należą do osób, które nieustannie przedkładają dobro i rozwój najbliższych ponad własne marzenia i pasje? Być może nie realizują swych marzeń tłumacząc się brakiem wolnego czasu, a może należą do do osób wychowanych w przeświadczeniu, że sztuka to jedynie fanaberia a nie sposób na życie. Autorka poradnika opisuje bardzo wiele problemów, z jakimi boryka się niespełniony artysta, wskazuje sposoby, by wyrwać się z poczucia niemocy, proponuje szereg zadań, które mają pomóc nam w zwalczeniu własnych ograniczeń, ale również wyrobić w nas nawyk bardziej kreatywnego myślenia. Ćwiczenia są na tyle uniwersalne, że może z nich korzystać każdy, niezależnie od tego, jaka dziedzina artystycznej ekspresji najbardziej do niego przemawia. Oczywiście nie zabrakło tutaj również szeregu inspirujących cytatów znanych osób, nawiązujących do konkretnych problemów.
Pomimo osobistej niechęci do poradników pisanych w górnolotnym, „uduchowionym” tonie, dostrzegam liczne, wyraźne atuty książki. Jestem również przekonana, że jeśli czytelnik zdoła przymknąć oko na naiwne „wypełniacze”, a skupi się na zwalczaniu konkretnych blokad, będzie w stanie odnieść wymierne korzyści. „Droga artysty” rzeczywiście ma spory potencjał i wierzę, że jej lektura jest w stanie doprowadzić niejedną osobę do rzeczywistego, artystycznego przełomu. Jeżeli więc od lat skrycie marzycie o napisaniu książki, nauce gry na instrumencie muzycznym, śpiewaniu, malowaniu czy jeszcze innej formie kreatywnej ekspresji, warto do niej zajrzeć. Niewykluczone, że za jej sprawą, Wasze życie nabierze zupełnie nowych barw. Wszystkie kreatywne dusze zachęcam do podjęcia ryzyka.
Czytałam "Sekret" kilka lat temu i pamiętam, że byłam zafascynowana takim podejściem do życia. Z chęcią przeczytałabym i tę książkę, skoro jest zbliżona do powyższej.
OdpowiedzUsuńTo, że pozytywne nastawianie przyciąga dobre wydarzenia - nie jest nowością. Nie cierpię "naiwnych" wypełniaczy, więc tym razem dam sobie spokój... Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńZupełnie mi nie odpowiada tematyka, tym razem sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że to ten rodzaj poradników, który daje do myślenia. Niekoniecznie pozwoli odkryć talent, ale pozwala na głębszą analizę własnych dokonań. Takie książki cenię.
OdpowiedzUsuńwiesz ja nie przepadam za tego typu książkami - jakoś nie potrafią mnie przekonać i wciągnąć w lekturę...
OdpowiedzUsuńPóki co nie przekonałam się do poradników, więc raczej nie sięgnę po nią. Choć z tego co piszesz brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy po lekturze tej książki udałoby mi się wyzwolić w sobie twórcę. Może jednak warto spróbować? :)
OdpowiedzUsuńNie jest to ten typ książek, które lubię czytać, ale recenzja bardzo interesująca :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie przepadam za poradnikami :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie testuję na sobie:) Zauważam drobne efekty:)
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie lubię poradników, ale lubię filmy i powieści z taką właśnie pozytywną energią. I np. od dziecka chciałam nauczyć się jeździć na koniach, ale zawsze coś mi stawało na przeszkodzie.. wiecie, wymówki też;) No i w tamtym roku trafiłam na książkę zatytułowaną Prymuska, jakiejś polskiej autorki bliżej mi nie znanej. Okazało się zresztą, że jest tego cała seria. Opowiada właśnie o dziewczynie, która dosłownie góry przenosi, żeby tylko móc jeździć na koniach, pracuje w filmie, jako wolontariuszka w stadninie itd. A ja? Tak się wtedy zezłościłam na siebie, że od razu zaczęłam coś z tym moim marzeniem w końcu robić. I teraz w końcu jeżdżę:))) Na razie tylko dwa miesiące, ale nie zamierzam już odpuścić:D Tak że wierzę w to, co piszesz o tym poradniku, że książka może tak podziałać.
OdpowiedzUsuńŚwietnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuń