Dziś przedstawiam Wam wywiad z autorem, który zaskoczył mnie swoimi pisarskimi umiejętnościami a także mało spotykaną dziś tematyką. Chodzi oczywiście o autora książki Szablą i bandoletem, Macieja J. Różalskiego. Przyjemnej lektury :-)
1. W czasach, gdy najlepiej sprzedają się książki o wampirach i erotyki, zdecydował się Pan napisać coś zupełnie innego. Skąd pomysł na tę książkę?
To przywilej self-publishera, że może pisać to, co przede wszystkim sam lubi. Kiedyś, dawno temu, byłem zapalonym graczem w gry fabularne. Między innymi miałem okazję grać we wzorowane na sienkiewiczowskiej trylogii "Dzikie pola". Tak więc można by powiedzieć, że ta książka siedziała we mnie od dawna i dopiero teraz się wykluła. Inna interesująca mnie "epoka" to znany z książek Williama Gibsona cyberpunk. I też znajomość z tym światem zaczynałem od gry fabularnej "Cuberpunk2020".
2. Rozpoczynając lekturę Pańskiej książki, czytelnik od razu zwraca uwagę na specyficzny język. Skąd czerpał Pan informacje na temat słownictwa, jakim posługiwali się ówcześni ludzie, jak przygotowywał się Pan do stworzenia wiarygodnych realiów życia?
Jest to moja ulubiona epoka historyczna, posiadam na jej temat kilka metrów książek, więc stosunkowo łatwo przyszło mi osadzić w niej swoich bohaterów na tyle, by książka stała się przez to nieco specyficzna, a jednocześnie nie odstraszała czytelnika. Oczywiście nie dało się uniknąć pewnych uproszczeń i uogólnień.
Język jest tylko stylizowany, ponieważ oryginalny w praktyce byłby nieczytelny. Uznałem też, że nie ma sensu wrzucać, właściwych dla epoki, łacińskich wtrąceń - musiałbym je przetłumaczyć i zrobić przypisy a to przeszkadzałoby w czytaniu. By nie pozostać gołosłownym - posiadam "Volumina Constitutionum", czyli zbiory uchwał sejmowych z epoki, z którego przytoczę jedno zdanie dla zobrazowania: "Ażeby to prawdziwie dochodziło, poborca każdy w wojewodztwach, powieciech, abo arendarz będzie powinien po wyszciu uniwersału poborowego objachać miasta wszystkie i miasteczka onego wojewodztwa abo ziemie". Trzeba się dobrze zastanowić co ówczesny ustawodawca miał na myśli :).
3. Czy pisząc wzorował się Pan na konkretnych książkach czy też filmach?
Nie. A przynajmniej nie bezpośrednio. Na pewno pewien wpływ miały opublikowane pamiętniki z epoki, np Paska, Trylogia, jak również dostępne na rynku książki Jacka Komudy. Ale to raczej w zakresie tła i kreowania świata, w którym obracają się bohaterowie, a nie co do samej koncepcji ich przygód.
4. Jak na Pana książkę zareagowało najbliższe otoczenie?
Pozytywnie i z zaskoczeniem. W zasadzie tylko moja żona, Joanna, wiedziała, że ją piszę, a i to dowiedziała się jak już tekst był dość zaawansowany. Reszta rodziny i znajomi dostali gotową książkę i w tym momencie się o niej dowiedzieli. Najciekawszy komentarz wypowiedziała siostra wujeczna: "No to Maciek pojechał Sienkiewiczem". Sądząc po szybkości z jaką książkę przeczytali nie nudziła ich i się podobała.
5. Self Publishing z pewnością ma swoje wady i zalety. Zaletą jest choćby to, że autor nie musi uginać się pod presją wydawnictwa, które może wymagać nawet bardzo drastycznych zmian w tekście. Wadą jest fakt, że w Polsce do self publishingu nadal podchodzi się z bardzo dużą rezerwą, wiele osób utożsamia go z gorszą jakością i ... co tu kryć, szanse na tak spektakularny sukces jak w Ameryce są raczej niewielkie. Z dzisiejszej perspektywy, czy decyzję o self publishingu uważa Pan za słuszną?
Myślę, że dla takiego autora jak ja, self-publishing to jedyna droga by zaistnieć. Wydanie tradycyjnej książki to przedsięwzięcie blokujące na pewien czas fundusze i wymagające sporego marketingu, dlatego nie dziwię się, że wydawnictwa sceptycznie podchodzą do nowych autorów. Z drugiej strony umiejętnie wykorzystany przez wydawców self-publishing mógłby się stać doskonałym poligonem służącym wyłowieniu autorów wartych zainwestowania w analogowe wersje książek, a przynajmniej wartych opatrzenia logiem wydawnictwa, bo też nigdzie nie jest powiedziane, że wydawnictwa od razu muszą iść w papier.
Nie dziwię się też rezerwie czytelników. Nie ma co czarować, ale self-publishing może być gorszej jakości. Niestety korekta kosztuje, redakcja podobnie (tematyka książek to inna sprawa, bo to raczej kwestia gustu). Skorzystanie z takich usług stawia pod znakiem zapytania sens całego przedsięwzięcia a nie wszystko załatwi autokorekta w edytorze tekstów. W dodatku jest to kupowanie kota w worku, ponieważ książka wydana pod logiem wydawnictwa, przynajmniej teoretycznie, sugeruje jakąś wstępną selekcję - książka wydana przez self-publishera takiej wstępnej selekcji nie przechodzi i można mieć zastrzeżenia również do warsztatu autora. Pomocą tutaj oczywiście mogą być recenzje, ale tu też zachodzi podobny mechanizm - recenzenci raczej preferują profesjonalne wydania. Niemniej myślę, że będzie się to zmieniać, zwłaszcza jeśli e-wydania będą tanieć. Zresztą to jest też kwestia nastawienia - kupując książkę self-publishera za 10-15pln nie spodziewam się arcydzieła tylko książki, którą miło mi się przeczyta w tramwaju albo pociągu.
Nie wyobrażam też sobie, by wydawnictwo miało ingerować w treść książki w sposób większy niźli korekta i redakcja.
6. Po zakończeniu lektury, naszła mnie myśl, że książka byłaby świetnym początkiem całej serii. Czy jest szansa, że taka seria kiedyś powstanie?
Nie wiem czy wyjdzie z tego seria, niemniej kontynuacja przygód tych samych bohaterów będzie w "Szablą i kosturem" - jestem w około 1/3 tekstu. Mam też pomysł na jeszcze kolejne przygody, niemniej to pieśń przyszłości. Jeśli starczy mi czasu i weny to, po skończeniu obecnej książki, możliwe, że będę próbował sił w cyberpunku.
To przywilej self-publishera, że może pisać to, co przede wszystkim sam lubi. Kiedyś, dawno temu, byłem zapalonym graczem w gry fabularne. Między innymi miałem okazję grać we wzorowane na sienkiewiczowskiej trylogii "Dzikie pola". Tak więc można by powiedzieć, że ta książka siedziała we mnie od dawna i dopiero teraz się wykluła. Inna interesująca mnie "epoka" to znany z książek Williama Gibsona cyberpunk. I też znajomość z tym światem zaczynałem od gry fabularnej "Cuberpunk2020".
2. Rozpoczynając lekturę Pańskiej książki, czytelnik od razu zwraca uwagę na specyficzny język. Skąd czerpał Pan informacje na temat słownictwa, jakim posługiwali się ówcześni ludzie, jak przygotowywał się Pan do stworzenia wiarygodnych realiów życia?
Jest to moja ulubiona epoka historyczna, posiadam na jej temat kilka metrów książek, więc stosunkowo łatwo przyszło mi osadzić w niej swoich bohaterów na tyle, by książka stała się przez to nieco specyficzna, a jednocześnie nie odstraszała czytelnika. Oczywiście nie dało się uniknąć pewnych uproszczeń i uogólnień.
Język jest tylko stylizowany, ponieważ oryginalny w praktyce byłby nieczytelny. Uznałem też, że nie ma sensu wrzucać, właściwych dla epoki, łacińskich wtrąceń - musiałbym je przetłumaczyć i zrobić przypisy a to przeszkadzałoby w czytaniu. By nie pozostać gołosłownym - posiadam "Volumina Constitutionum", czyli zbiory uchwał sejmowych z epoki, z którego przytoczę jedno zdanie dla zobrazowania: "Ażeby to prawdziwie dochodziło, poborca każdy w wojewodztwach, powieciech, abo arendarz będzie powinien po wyszciu uniwersału poborowego objachać miasta wszystkie i miasteczka onego wojewodztwa abo ziemie". Trzeba się dobrze zastanowić co ówczesny ustawodawca miał na myśli :).
3. Czy pisząc wzorował się Pan na konkretnych książkach czy też filmach?
Nie. A przynajmniej nie bezpośrednio. Na pewno pewien wpływ miały opublikowane pamiętniki z epoki, np Paska, Trylogia, jak również dostępne na rynku książki Jacka Komudy. Ale to raczej w zakresie tła i kreowania świata, w którym obracają się bohaterowie, a nie co do samej koncepcji ich przygód.
4. Jak na Pana książkę zareagowało najbliższe otoczenie?
Pozytywnie i z zaskoczeniem. W zasadzie tylko moja żona, Joanna, wiedziała, że ją piszę, a i to dowiedziała się jak już tekst był dość zaawansowany. Reszta rodziny i znajomi dostali gotową książkę i w tym momencie się o niej dowiedzieli. Najciekawszy komentarz wypowiedziała siostra wujeczna: "No to Maciek pojechał Sienkiewiczem". Sądząc po szybkości z jaką książkę przeczytali nie nudziła ich i się podobała.
5. Self Publishing z pewnością ma swoje wady i zalety. Zaletą jest choćby to, że autor nie musi uginać się pod presją wydawnictwa, które może wymagać nawet bardzo drastycznych zmian w tekście. Wadą jest fakt, że w Polsce do self publishingu nadal podchodzi się z bardzo dużą rezerwą, wiele osób utożsamia go z gorszą jakością i ... co tu kryć, szanse na tak spektakularny sukces jak w Ameryce są raczej niewielkie. Z dzisiejszej perspektywy, czy decyzję o self publishingu uważa Pan za słuszną?
Myślę, że dla takiego autora jak ja, self-publishing to jedyna droga by zaistnieć. Wydanie tradycyjnej książki to przedsięwzięcie blokujące na pewien czas fundusze i wymagające sporego marketingu, dlatego nie dziwię się, że wydawnictwa sceptycznie podchodzą do nowych autorów. Z drugiej strony umiejętnie wykorzystany przez wydawców self-publishing mógłby się stać doskonałym poligonem służącym wyłowieniu autorów wartych zainwestowania w analogowe wersje książek, a przynajmniej wartych opatrzenia logiem wydawnictwa, bo też nigdzie nie jest powiedziane, że wydawnictwa od razu muszą iść w papier.
Nie dziwię się też rezerwie czytelników. Nie ma co czarować, ale self-publishing może być gorszej jakości. Niestety korekta kosztuje, redakcja podobnie (tematyka książek to inna sprawa, bo to raczej kwestia gustu). Skorzystanie z takich usług stawia pod znakiem zapytania sens całego przedsięwzięcia a nie wszystko załatwi autokorekta w edytorze tekstów. W dodatku jest to kupowanie kota w worku, ponieważ książka wydana pod logiem wydawnictwa, przynajmniej teoretycznie, sugeruje jakąś wstępną selekcję - książka wydana przez self-publishera takiej wstępnej selekcji nie przechodzi i można mieć zastrzeżenia również do warsztatu autora. Pomocą tutaj oczywiście mogą być recenzje, ale tu też zachodzi podobny mechanizm - recenzenci raczej preferują profesjonalne wydania. Niemniej myślę, że będzie się to zmieniać, zwłaszcza jeśli e-wydania będą tanieć. Zresztą to jest też kwestia nastawienia - kupując książkę self-publishera za 10-15pln nie spodziewam się arcydzieła tylko książki, którą miło mi się przeczyta w tramwaju albo pociągu.
Nie wyobrażam też sobie, by wydawnictwo miało ingerować w treść książki w sposób większy niźli korekta i redakcja.
6. Po zakończeniu lektury, naszła mnie myśl, że książka byłaby świetnym początkiem całej serii. Czy jest szansa, że taka seria kiedyś powstanie?
Nie wiem czy wyjdzie z tego seria, niemniej kontynuacja przygód tych samych bohaterów będzie w "Szablą i kosturem" - jestem w około 1/3 tekstu. Mam też pomysł na jeszcze kolejne przygody, niemniej to pieśń przyszłości. Jeśli starczy mi czasu i weny to, po skończeniu obecnej książki, możliwe, że będę próbował sił w cyberpunku.
Serdecznie dziękuję Panu za interesujący wywiad a Was jeszcze raz zachęcam do zapoznania się z ebookiem.
Świetny wywiad, z przyjemnością przeczytałam. Wyłania sie z niego mądry, sensownie myślący człowiek:)
OdpowiedzUsuńZnakomity wywiad! Cieszy to, że ludzie z pasją potrafią pisać tak dobre książki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
O! Cieszę się, że mogę zapoznać się z książką autora! Bardzo dobry pomysł z tym wywiadem! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie znam autora, ale po takim wywiadzie muszę się zapoznać z jego twórczością ;)
OdpowiedzUsuńGratuluje interesująco wywiadu. Dzięki tobie mogłam przybliżyć sobie lepiej sylwetkę autora.
OdpowiedzUsuńPrzyznam , że pierwszy raz słyszę o tym autorze. Ciekawe pytania.
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki tego pana. Jestem delikatnie zainteresowana, ale niewystarczajaco. Książki self publish sobie odpuszczam, ponieważ wszystkie bestsellery, które czytałam i były wpierw odrzucone przez wydawnictwo, a następnie osiągnęły międzynarodowy sukces to po prostu gnioty. I wcale się tym wydawnictwom nie dziwię. Co więcej, dziękuję im, że nie uważają przeciętnego czytelnika za bezmózga. A że się mylą i czytelnik jest jaki jest to inna kwestia. :-)
OdpowiedzUsuńCiekawy pogląd ale nie do końca słuszny. Wydawnictwa owszem, coś odrzuciły ale gdy się okazało że książki cieszą się dużą popularnością, ich wartość przestała im przeszkadzać, liczyła się sprzedaż. Jasne, każdy chce wydawać wartościowe książki, ale jeszcze lepiej wartościowe i dobrze się sprzedające. Inna sprawa to fakt, że wydawnictwa wywierają presję na autorów. Zdziwiłabyś się ilu z nich obecnie słyszy: ok, możemy wydać jeśli dodasz więcej seksu...
UsuńNie jestem pewien, czy to ma świadczyć dobrze o wydawnictwach, bo nie to ładne, co ładne, tylko to, co się wszystkim podoba. Wydawnictwa przede wszystkim są nastawione na zysk, czyli na komercję, więc raczej bym nie oczekiwał po nich pozytywnej selekcji. Raczej bym się skłaniał do poglądu, że ta bywa dość losowa i nastawiona na starych autorów.
UsuńKiedyś czytałem list otwarty autora artykułów - w dość specjalistycznym artykule opublikowanym w poczytnej gazecie codziennej redaktor, bez konsultacji, pozmieniał szereg terminów. W efekcie autor został wyśmiany przez swoje środowisko jako pozbawiony elementarnego pojęcia w temacie. Wyjaśnienie redaktora dlaczego wprowadził takie zmiany - "bo dzięki temu tekst zyskał na dramatyzmie".
Takich autorów nam trzeba! Ps. Genialny wywiad, z resztą jak zawsze. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad:) Chętnie przeczytam książkę autora, który "pojechał Sienkiewiczem";)
OdpowiedzUsuńUwielibam tego gościa.
OdpowiedzUsuń