12.04.2018

"Dzień 7" Kerry Drewery


Autor: Kerry Drewery
Tłumaczenie: Iwona Michałowska-Gabrych
Cykl: Cela 7 (tom 2)
Wydawnictwo: Młody Book
tytuł oryginału: Day 7
data wydania: 15 lutego 2018
ISBN: 9788380572041
liczba stron: 448




Czy zdarzyło się Wam czekać na kontynuację książki, która autentycznie Was porwała i wierzyć, że emocje jej towarzyszące będą równie intensywne? Cóż, z reguły mało któremu autorowi udaje się stworzyć drugi tom, który byłby równie pasjonujący jak początek serii. Na jego niekorzyść działa choćby brak elementu zaskoczenia - czyli to, co w pierwszej części bardzo silnie na nas oddziałuje. Wiemy już z grubsza, czego możemy spodziewać się po fabule, któremu bohaterowi powinniśmy kibicować, a na którego "uważać". To niekoniecznie oznacza, że lektura kontynuacji ciekawych powieści zawsze musi oznaczać rozczarowanie. Zawsze można do nich wpleść coś nowego, zaskakujący zwrot akcji, niespodziewaną przemianę bohatera. Chyba właśnie tego oczekiwałam od drugiego tomu z serii Cela 7. Niestety tym razem książka bardzo mnie rozczarowała.

Martha Honeydew, cudem ocalona z celi śmierci, nadal nie może odetchnąć. Nie brakuje osób, które utrzymują, że jej uwolnienie jest wynikiem zręcznej manipulacji i niesłusznie uniknęła kary. Jakby tego było mało z każdym dniem przybliża się dzień, w którym może zostać stracony jej ukochany. Jak pomóc Isaacowi nie wpadając w nowe tarapaty?

"Dzień 7" to jedna z tych książek, których raczej nie powinno się czytać oddzielnie, bo nie trzymając się chronologii tracimy sporo cennych informacji. W tym przypadku są to szczegóły działania wyrafinowanego wymiaru sprawiedliwości, w którym (teoretycznie) każdy może zadecydować o czyjejś śmierci. Po lekturze "Celi 7" wiemy już, jak to działa, dlatego też wątek Isaaca, przechodzącego do kolejnych cel jest stosunkowo skąpy, a i tak nudny. Chłopak wspomina swoje dzieciństwo, czasem rozmyśla o swej ukochanej, innym razem nad tym, jak mogą go postrzegać osoby, które mają zadecydować o jego winie. To wszystko jest niemal całkowicie zbyteczne dla rozwoju fabuły, tym lepiej, że przemyślenia chłopaka nie pojawiają się zbyt często. Bardzo rozczarowuje główna bohaterka pierwszej części, Martha. Dziewczyna tuła się od drzwi do drzwi bez większego pomysłu na siebie i na to, jak pomóc człowiekowi, który za parę dni może stracić życie. Trudno wyczuć tu determinację, czy choćby cień inteligencji. Koniec końcem do działania skłania ją osoba, której absolutnie ufać nie powinna. Choć sygnały ostrzegawcze są bardzo wyraźne, Martha bardzo łatwo daje wmanewrować się w kolejną pułapkę. 

Również język powieści tym razem wyraźnie nuży i w bardzo małym stopniu angażuje czytelnika. Często mamy tu do czynienia ze zbiorem pojedynczych słów. Tekst typu - Wybuch. Pył. Krzyk. Ciała. Biegnę. itd robi tak małe wrażenie, że trudno się na nim skupić, o wiele łatwiej tego typu opisy omijać.

Jeśli miałabym wskazać jakiś mocny punkt tej opowieści to jest nim niezmiennie intrygujący model wymiaru sprawiedliwości. Choć teoretycznie już wiemy, jak działa, nadal zmusza nas do przemyśleń. Jak często zdarza się nam wydawać opinie na podstawie bardzo okrojonych informacji? Może nie decydują one o czyimś życiu i śmierci, ale mogą również krzywdzić osoby, których dotyczą. "Dzień 7" pokazuje, jak łatwo można zostać wmanipulowanym, wyłączyć zdroworozsądkowe myślenie i zaprzeczać faktom. Zanim więc wyrazimy jakąś opinię pod kolejnym artykułem, znalezionym w internecie, może warto zapytać się na ile jest on wiarygodny, czy można zweryfikować zawarte w nim informacje? Oczywiście nie należy wszędzie doszukiwać się teorii spisowych, ale może warto czasem wstrzymać się od osądzania, jeśli mamy wrażenie, że nasze wiadomości nie są wyczerpujące. "Dzień 7" z całą pewnością zachęca do tego typu przemyśleń.

Niestety kontynuacja "Celi 7" zupełnie nie spełniła moich oczekiwań, choć wiem, że nie brakuje czytelników, którym bardzo przypadła do gustu. Moim zdaniem nie wniosła niemal niczego nowego do historii i stanowi jednynie jej sztuczne przedłużenie, mam jednak nadzieję, że zakończenie trylogii jeszcze czymś mnie zaskoczy i poruszy. Póki co polecam jednynie tym, którzy poznali i docenili "Celę 7" i po prostu muszą zaspokoić swoją ciekawość. Książka nie powali Was na kolana, ale być może przygotuje na mocny finał? Tego i Wam i sobie życzę...

2 komentarze:

  1. Szkoda. Pierwsza część mi się podobała. Obawiam się jednak, że podzielę Twoje odczucia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Często tak bywa, że co do kontynuacji mamy zbyt wysokie wymagania, a później są wielkie rozczarowania. Obie książki przede mną :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...