Autor: Mario Vargas Llosa
tłumaczenie: Marzena Chrobak
tytuł oryginału: Travesuras de la Nina Mala
wydawnictwo: Znak
ISBN: 978-83-240-1866-6
liczba stron: 336
ebook dostępny na Woblinku
Jak miło w natłoku historii trafić na coś tak pięknie napisanego... Mario Vargas Llosa to autor, którego specjalnie nie trzeba przedstawiać. Jego twórczość jest znana na całym świecie i doczekała się licznych nagród i wyróżnień. Mimo to tak długo musiała czekać, bym miała okazję ją poznać. Naprawdę żałuję straconego czasu, a po lekturze książki "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" wiem, że z tym autorem czeka mnie zdecydowanie dłuższa i naprawdę pasjonująca przygoda...
Historia mogłoby się zdawać banalna. Oto mały chłopiec napotyka małą dziewczynkę, a w jego sercu rodzi się pierwsze, szczere uczucie. Niestety dziewczynka zdaje się nie odwzajemniać uczucia, choć nie wiedzieć czemu stale pozostaje w pobliżu chłopca. Między nimi tworzy się bardzo specyficzna relacja. Ten stan rzeczy nie jest jedynie dziecięcym porywem. Ricardo dorasta, a jego uczucie do niegrzecznej dziewczynki, skutecznie utrudnia mu budowanie zdrowej relacji z inną kobietą. A ona sama, choć tak nieuchwytna, nieustannie krąży w pobliżu... Chilijeczka Lilly, towarzyszka Arlette, madame Robert Arnoux, Mrs. Richardson, Kuriko, madame Ricardo Somocurcio czy Otilia, ciągle szuka czegoś innego, ciągle się zmienia, jednak dla zakochanego mężczyzny zawsze jawi się jako ta jedyna, ukochana osoba.
Historia mogłoby się zdawać banalna. Oto mały chłopiec napotyka małą dziewczynkę, a w jego sercu rodzi się pierwsze, szczere uczucie. Niestety dziewczynka zdaje się nie odwzajemniać uczucia, choć nie wiedzieć czemu stale pozostaje w pobliżu chłopca. Między nimi tworzy się bardzo specyficzna relacja. Ten stan rzeczy nie jest jedynie dziecięcym porywem. Ricardo dorasta, a jego uczucie do niegrzecznej dziewczynki, skutecznie utrudnia mu budowanie zdrowej relacji z inną kobietą. A ona sama, choć tak nieuchwytna, nieustannie krąży w pobliżu... Chilijeczka Lilly, towarzyszka Arlette, madame Robert Arnoux, Mrs. Richardson, Kuriko, madame Ricardo Somocurcio czy Otilia, ciągle szuka czegoś innego, ciągle się zmienia, jednak dla zakochanego mężczyzny zawsze jawi się jako ta jedyna, ukochana osoba.
„Przez te dwa lata przekonałem się, że przynajmniej w moim wypadku nie jest prawdą, iż miłość wyciera się, ubożeje lub gaśnie od długiego użycia. Moja miłość rosła każdego dnia. ”
Miłość Ricarda zdaje się nie mieć sensu. Regularnie poniewierany i pogrążany powinien już dawno zapomnieć o skomplikowanej kobiecie i szukać czegoś, co dałoby mu poczucie spokoju, szczęścia, swoistego bezpieczeństwa. Jednak on wbrew wszystkiemu wciąż podąża za swym egzotycznym ptakiem, który nigdy nie doceni uroków, choćby i złotej, ale mimo wszystko klatki codziennego życia.
„Jesteś dobrym człowiekiem, masz jednak okropną wadę: brak ambicji. Jesteś zadowolony z tego, co osiągnąłeś, nieprawdaż? Ale ty nic nie osiągnąłeś, grzeczny chłopczyku. Dlatego nigdy nie będę mogła zostać twoją żoną. Bo ja nigdy nie będę zadowolona z tego, co mam. Zawsze będę chciała więcej.”
I tak trwają oboje w beznadziejnej relacji, w której żadne z nich nie ma szansy, by odczuć smak spełnienia... A może jednak?
Jestem pod ogromnym wrażeniem nie tylko świetnego języka autora, ale i sposobu kreacji bohaterów. Niegrzeczna dziewczynka w wielu momentach może wywoływać wzburzenie, można sobie życzyć by wreszcie zostawiła w spokoju biednego mężczyznę, jednak ... jest w niej to coś, co sprawia, że trudno jej nienawidzieć. Jakiś wewnętrzny bunt czy nieumiejętność dostosowania się do otaczającej rzeczywistości, która sprawia, że kobieta stale rwie się do czegoś innego, by niedługo później boleśnie odczuć tego skutki. I choć potrafi ranić i zdaje się nie liczyć z uczuciami kogokolwiek, chciałoby się coś zrobić, by tylko jej niespokojna, obolała dusza wreszcie odnalazła ukojenie.
Jest w tej książce coś z szaleństwa, od którego chcielibyśmy się oderwać, choć z drugiej strony nie potrafimy odrzucić. To pełna niesamowitych emocji historia miłości, która zamiast radości, zwykle daje jedynie ból i niewyobrażalne cierpienie. Znakomicie napisana, znakomicie opowiedziana. Nietuzinkowa. Piękna. Polecam.
Za możliwość przeczytania ebooka serdecznie dziękuję Woblinkowi.
Jestem pod ogromnym wrażeniem nie tylko świetnego języka autora, ale i sposobu kreacji bohaterów. Niegrzeczna dziewczynka w wielu momentach może wywoływać wzburzenie, można sobie życzyć by wreszcie zostawiła w spokoju biednego mężczyznę, jednak ... jest w niej to coś, co sprawia, że trudno jej nienawidzieć. Jakiś wewnętrzny bunt czy nieumiejętność dostosowania się do otaczającej rzeczywistości, która sprawia, że kobieta stale rwie się do czegoś innego, by niedługo później boleśnie odczuć tego skutki. I choć potrafi ranić i zdaje się nie liczyć z uczuciami kogokolwiek, chciałoby się coś zrobić, by tylko jej niespokojna, obolała dusza wreszcie odnalazła ukojenie.
Jest w tej książce coś z szaleństwa, od którego chcielibyśmy się oderwać, choć z drugiej strony nie potrafimy odrzucić. To pełna niesamowitych emocji historia miłości, która zamiast radości, zwykle daje jedynie ból i niewyobrażalne cierpienie. Znakomicie napisana, znakomicie opowiedziana. Nietuzinkowa. Piękna. Polecam.
Za możliwość przeczytania ebooka serdecznie dziękuję Woblinkowi.
To była moja pierwsza książka tego autora, którą czytałam i na chwilę obecną jedyna, ale mam w planach sięgnąć po inne jego powieści. Zgadzam się, historia jest pięknie napisana, świetny język. Strasznie irytowała mnie główna bohaterka, albo raczej posępowanie Ricarda. Już sama nie wiem, co mnie bardziej denerwowało. Jednak bez wątpienia książka coś w sobie ma :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie chcę przeczytać! Uwielbiam pisarzy iberoamerykańskich, choć tego jeszcze nic nie przeczytałam. Myślę, że będzie to dobry początek przygody z tym autorem, ponieważ lubię książki o skomplikowanych relacjach międzyludzkich.
OdpowiedzUsuńTo prawdziwa sztuka stworzyć piękną opowieść z pozoru banalnej historii:)Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie odbieram tej książki tak entuzjastycznie jak Ty - właśnie ze względu na bohaterów, zarówno Ricardo, jak i Lilly, mnie irytowali. Bardziej on, gdyż gdyby nie jego słaby charakter, nie dałby sobą tak pomiatać, ale ona również - niby taka samodzielna i szalona, lecz ostatecznie i tak szukająca pomocy Ricardo, więc w rzeczywistości wcale nie taka silna.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie ona nigdy nie była naprawdę silna, była raczej zdesperowana, tak bardzo próbowała uciec od przeszłości i raz po raz pakowała się w nowe kłopoty. Być może to właśnie dostrzegał Ricardo, duszę która nie może zaznać spokoju. I pomimo, że tak strasznie go raniła, wobec jej cierpienia nie potrafił przejść obojętnie...
UsuńMam w planach książki tego autora. Mam nadzieję, że "Szelmostwa..." spodobają mi się tak bardzo, jak Tobie :D
OdpowiedzUsuńFajne, szczególnie bohaterowie mnie pociągają.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś uda mi się przeczytać - muszę poszukać w bibliotece.)
OdpowiedzUsuńOj tak, cudna to ksiazka. Przeczytalam kilka ksiazek Llosy, ale ta ciagle jest w czolowce. Podobnie jak Ciebie - przyciagala mnie i odpychala, a tytulowa szelmowska dziewczynke mialam nie ra zochote udusic golymi rekoma :).
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z autorem dopiero się rozpoczęła ale coś mi mówi że może dołączyć do grupki moich ulubionych autorów :-)
UsuńCzytałam i zgadzam się z Twoją opinią :)
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś się na nią natknęłam i zapragnęłam ją przeczytać:) Mam nadzieję, że już niebawem:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że na swoje pierwsze spotkanie wybrałaś powieść, która z pewnością nikogo nie zawiedzie :) Świetna książka!
OdpowiedzUsuńWielokrotnie widziałam na bibliotecznej półce książki tego autora, ale nigdy nie miałam większej ochoty sięgnąć po którąś z nich. Zauważyłam jednak, że wiele osób chwali powieści Llosy, więc może i ja kiedyś się przekonam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.czytamwiecpisze.blogspot.com
Choć na książki Llosy mam chęć od dawna to ciągle mi z nim nie po drodze... Wstyd mi. ;)
OdpowiedzUsuńKochana, Ty jedna wiesz jakie ja mam zaległości więc z pewnością nie będę osądzać ;-)
UsuńPowiedz mi, czemu bohaterowie skojarzyli mi się z dwójką głównych bohaterów z "Nadziei" Katarzyny Michalak? Ona bebe, zła i wykorzystująca, a on mimo wszystko ślepo zakochany ;]
OdpowiedzUsuńWiesz to zabawne bo choć historia jest naprawdę zupełnie inna te skojarzenie też przyszło mi do głowy :-)
Usuń"Szelmostw..." jeszcze nie czytałam, ale uwielbiam jego "Rozmowę w Katedrze". Sam Llosa to bardzo ciekawa postać, miałam okazję być na spotkaniu z nim - bardzo sympatyczny człowiek :)
OdpowiedzUsuńSzczęściara :-) Słyszałam opinie że Katedra jest najlepsza więc z całą pewnością i do niej dotrę :-)
Usuńod dawna mam na nią ochotę! Tylko czasu brak :(
OdpowiedzUsuńIntrygująca recenzja. Aż chce się lecieć i od razu czytać :)
OdpowiedzUsuńJak ja szalenie miło wspominam tę książkę! Do tego czytałam ją w weekend majowy, więc jeszcze większy mam do niej sentyment :) Książka cudowna :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być dobrze napisana, ale muszę przyznać, że kompletnie nie dla mnie. Po prostu nie czytałam i nie mam zamiaru tego zrobić.
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę. Intrygują mnie jej bohaterowie i te dziwne, skomplikowane relacje między nimi.
OdpowiedzUsuńWidzę, że Llosa Ci przypasował :) Po Twoich recenzjach poważnie przesunął się w mojej kolejce oczekujących. Do przodu oczywiście :)
OdpowiedzUsuń