Autor: José Saramago
tłumaczenie: Zofia Stanisławska
tytuł oryginału: Ensaio sobre a Cegueira
wydawnictwo: REBIS
data wydania: 2009
ISBN: 978-83-7510-248-2
liczba stron: 348
José Saramago to wyjątkowo charakterystyczny pisarz. Jego książek nie sposób pomylić z dziełami jakiegokolwiek innego autora. Portugalczyk, laureat Nagrody Nobla, człowiek, któremu na sukces przyszło czekać ponad 60 lat...
Przyznaję, że
należę do wiernych wielbicielek twórczości tego pisarza. Mimo to odnoszę się z
pełnym zrozumieniem do każdego, kto po przeczytaniu kilkunastu stron
którejkolwiek książki Saramago, rzucił nią o ścianę... Dlaczego miałby to
zrobić? O tym później.
"Miasto ślepców" to
chyba jedna z najbardziej znanych książek pisarza, głównie za sprawą efektownej
ekranizacji powieści, autorstwa Fernando Meirellesa.
W nienazwanym
kraju znajduje się zwykłe, nienazwane miasto. Ani lepsze, ani gorsze od
milionów innych miast na całym świecie. W tym przeciętnym mieście, dochodzi do
niezwykłego zdarzenia. Oto na środku skrzyżowania, jeden z kierowców
niespodziewanie traci wzrok. Sprawa jest dość nietypowa, bo nieszczęśnik nie
tylko nigdy nie miał większych problemów ze wzrokiem ale też po utracie wzroku
zamiast ciemności, której doświadczają zwykli ślepcy, widzi biel... Niedługo
potem ta sama przypadłość dotyka osoby, które miały bezpośredni kontakt z
pierwszą ofiarą – człowiek, który pomógł mu na skrzyżowaniu, lekarz okulista, u
którego szukał pomocy, jego własna małżonka. Choroba zatacza coraz szersze
kręgi i rząd, pragnąc uniknąć białej epidemii, postanawia umieścić chorych w
opuszczonym szpitalu psychiatrycznym. Zamknięci w nim ludzie stają w obliczu
konieczności zorganizowania życia na nowo, ręka w rękę z każdym, kogo los
sprowadził do szpitala. Szybko okazuje się jednak, że w obliczu tragedii pojęcia
dobra i zła ulegają przewartościowaniu, a człowiek jest zdolny do
najstraszniejszych czynów, by choć trochę przedłużyć własną egzystencję.
Cudowny, zorganizowany, cywilizowany świat rozpada się niczym domek z kart, a
chore społeczeństwo coraz bardziej przypomina dzikie zwierzęta. W tym całym
zamieszaniu nikt nawet nie przypuszcza, że w szpitalu znalazła się jedna,
zdrowa osoba...
Trzeba przyznać,
że José Saramago, jak mało kto potrafi zanurzyć się w umysł zwykłego człowieka
i wydobyć z niego wszystkie myśli, nawet takie, o których istnieniu sami
jeszcze nie wiemy lub wolimy nie wiedzieć. Pisarz zmusza nas do zastanowienia
się nad tym, gdzie kończy się nasze człowieczeństwo, jak łatwo można zapomnieć o
drugiej osobie w obliczu zagrożenia własnej egzystencji. Pokazuje człowieka nie takim, jakim chciałby
być a takim jakim naprawdę jest – słabym, podatnym na manipulacje, czasem
nieczułym, czasem naiwnym, niedoskonałym...
Książka opowiada
o wymyślonej, białej epidemii, jednak to, o czym pisze autor, możemy
zaobserwować w realnym świecie. Wystarczy by w nasz bezpieczny uporządkowany
świat wdarła się katastrofa. Ile razy oglądaliśmy w telewizji scenki jak to porządni
obywatele okradają sklepy po tym, jak miasto nawiedziła powódź czy huragan? Jak
ludzie ograbiają domy tych, z którymi jeszcze niedawno urządzali przyjęcia w
ogrodzie? Ile razy widzieliśmy żołnierzy, którzy przekonani o tym, że nikt ich
nie przyłapie i nie wyciągnie konsekwencji dopuszczają się gwałtów i wymyślnych
tortur, również na zupełnie niewinnych i bezbronnych ludziach?
"Miasto ślepców" to
nie jest przyjemna książka. To gorzka pigułka, którą trudno przełknąć a jeszcze
trudniej przyznać autorowi rację – bo choć gdzieś w głębi duszy wiemy, że ma
rację, tak bardzo chcemy, by się mylił.
Jakby tego było
mało, książka ze strony na stronę coraz bardziej obrasta brudem. W ślepym
społeczeństwie bardzo trudno zachować higienę, tym bardziej, że wiele osób
wychodzi z założenia, że nie warto się trudzić – swoim potrzebom można ulżyć
dosłownie wszędzie – w końcu i tak nikt nie zobaczy. Liczne opisy
rozkładających się ciał, odchodów, gnijącego pożywienia, mogą sprawić spore
trudności bardziej wrażliwym czytelnikom. Do tego dochodzi jeszcze bardzo
specyficzny język autora, przez który wielu czytelników nie będzie w stanie
przebrnąć.
Saramago nie
używa imion. Choć w książce pojawi się wiele bohaterów, nie zostanie
przytoczone ani jedno nazwisko. Zamast tego operować będziemy określeniami
typu: zezowaty chłopiec, żona lekarza, człowiek z opaską na oku. Osobiście nie
miałam z tym większych problemów i po pewnym czasie te określenia bardziej
przypadły mi do gustu niż przykładowo skomplikowane nazwiska, niemniej
niektórych czytelników może to drażnić.
Zdecydowanie
trudniej oswoić się ze sposobem, w jaki autor prezentuje dialogi. Są one
najzwyczajniej w świecie zlane z tekstem, tak że otwierając książkę na
którejkolwiek stronie, można odnieść wrażenie, że w ogóle ich nie ma. Po pewnym
czasie można dojść do większej wprawy, jednak na początku może zdarzyć się, że
będziemy musieli przeczytać dialog dwa razy, by zrozumieć, kto brał w nim
udział i co powiedział.
Wstając, spytała, Czujesz jakąś zmianę, Żadnej, odparł, Uważaj, zapalę światło, powiesz, czy odczuwasz różnicę, Nie, żadnej, Na pewno, Nic, po prostu biel, tak jakby nie istniała noc.Str. 17
Autor zdaje się
mieć dużą słabość do różnorodnych przysłów i mądrości życiowych, które bardzo
chętnie wplata w swoją opowieść.
Na szczęście, jak to pokazuje historia ludzkości, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, choć pamiętajmy, że czasem bywa odwrotnie, dobre rzeczy pociągają za sobą fatalne wydarzenia, ale świat jest pełen sprzeczności i tylko nieliczne udaje nam się rozwikłać.Str. 224
Saramago jest
narratorem, który od czasu do czasu lubi przerwać swoją opowieść, by zastanawić
się nad jakimś zagadnieniem, które być może nurtuje czytelnika. Przykładowo
dlaczego któryś z bohaterów wypowiedział dane zdanie, czy wykonał daną
czynność. W niektórych przypadkach uzyskamy wyczerpującą odpowiedź na takie
pytania, w innych autor uczciwie informuje, że tej informacji nie otrzymamy...
Co prawa jako narrator ogarnia on wzrokiem zdecydowanie większy obszar, niż
którykolwiek z bohaterów, jednak niektóre zdarzenia i miejsca pozostają
niedostępne nawet dla niego.
Ciekawe, co się dzieje w środku, nie możemy ryzykować i wedrzeć się do środka, ale od czego jest wyobraźnia, chwila koncentracji i już widzimy...Str. 223
Dlaczego, pomimo
tak specyficznego języka autora uważam, że książka jest naprawdę wybitna i
warta przecztania, nawet wielokrotnie? Bo to książka prawdziwa. Mocna,
bezkompromisowa, głęboka, zmuszająca do refleksji, brutalnie obnażająca
najbardziej pierwotne odruchy. Książka która nie pozwala o sobie zapomnieć,
wzbudza skrajne emocje, coś w nas porusza. Czy można od książki oczekiwać
czegoś więcej?
Na pewno muszę ją przeczytać! Jak na razie szykuję się do obejrzenia filmu. Trochę się boję właśnie stylu tego autora, praktycznego braku dialogów... Zobaczymy. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
A może jednak w odwrotnej kolejności, bo w przeciwnym razie może braknąć motywacji ;-)
UsuńMoże w odwrotnej. ;)
UsuńAj, aj, aj! Widzę, że coś dla mnie! :D
OdpowiedzUsuńA ja myślałam że nikt nie wyrazi zainteresowania... Niesamowicie się cieszę i polecam :-)
UsuńFilm oglądałam i nie przypadł mi zbytnio do gustu. Mimo to na książkę mam wielką ochotę i z pewnością po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńFakt, trudno porównywać film do książki. Mimo to cieszę się że powstał, bo dzięki niemu wiele osób odważyło się przeczytać książkę ;-)
UsuńNiezła fabuła, idealna na film grozy. Nie podoba mnie się fakt zlanych dialogów, mnie to zawsze odrzuca, a szkoda.
OdpowiedzUsuńPoczątkowo bardzo się tego obawiałam ale bardzo szybko przestałam zwracać na to uwagę, jakby nie było to nic nadzwyczajnego ;-)
UsuńTym razem to Ty, moja droga, trafiła w mój gust. Tę książkę od dawna mam na uwadze i zżymam się, że do tej pory jest nadal w planach czytelniczych, zamiast na półce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
No nareszcie się udało :-) I coś mi mówi że kolejna książka której recenzję tu wstawię też Cię zainteresuje ;-)
UsuńCiężko się czyta Saramago, ale warto się trochę wysilić, bo pisze oryginalnie, ciekawie, i co najważniejsze - ma pomysły na swoje książki. Niewielu Noblistów budzi mój entuzjazm, jemu się udało :)
OdpowiedzUsuńHeh to ja jestem jednak jakaś inna bo Saramago czyta mi się lepiej niż niejedna normalna książka ;-) Sama podobnie jak pisarz mam tendencje do tworzenia długaśnych zdań z tysiącem przecinków. Nieźle się muszę później nagimnastykować, by to jakoś podzielić na krótsze zdania ;-)
UsuńNo ja się miejscami gubiłam w dialogach ;) No i druga kwestia, którą poruszałam przy okazji Hrabala: jak się czyta z pełzającym szkrabem obok, to jednak długie zdania irytują, bo ciężko się od nich co chwilę odrywać - a ja zwykle tak właśnie czytam...
UsuńA, zapomniałam napisać, dzisiaj dotarła do mnie przesyłka, pięknie dziękuję!! Herbatę zostawię na odwiedziny przyjaciółki :)
UsuńOj faktycznie czytania Saramago ze szkrabem sobie nie wyobrażam, podziwiam, że w ogóle próbowalaś ;-) Bardzo się cieszę że przesyłka dotarła cała i zdrowa. A przyjaciółkę uprzedzisz, czym ją częstujesz? ;-)
UsuńUprzedzę :)
UsuńNie tylko próbowałam, ale nawet się udało :)
Książkę mam od 2009 roku na półce, ale nie jestem w stanie dojść dalej, niż do 20 strony. Filmu też nie dałam rady obejrzeć... może czas na kolejne podejście :)?
OdpowiedzUsuńTylko jeśli naprawdę nabrałaś na nią ochoty. W przeciwnym wypadku prawdopodobnie dalej się nie przebijesz ;-)
UsuńBardzo dobra recenzja.
OdpowiedzUsuńKsiążkę zapisuję na swoją listę życzeń. Choć przyznaję, że specyficzne dialogi, budzą moją obawę...
Cieszę sie że udało mi się kogoś do książki przekonać :-)
UsuńMiałam kiedyś w planach przeczytać tę książkę, nawet stała na mojej półce, ale pamiętam, że odstręczał mnie styl w jakim pisał autor - to zlanie wszystkiego w całość. Czekałam na dogodny moment aż najdzie mnie na "Miasto ślepców" i ostatecznie obejrzałam tylko film, a książki już nie mam. :)
OdpowiedzUsuńStraszna szkoda, tak bym chciała wiedzieć jak by Tobie przypadła do gustu... Może jeszcze kiedyś na nią się natkniesz ;-)
Usuńksiążka mogłaby mnie zainteresować, autora nie znam, nie miałam z nim styczności, ale może uda mi się to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńi widzę, że poradziłaś sobie świetnie z wyróżnianiem cytatów :) bravo :)
Moja droga, bez Ciebie w życiu bym sobie nie poradziła, jeszcze raz ogromne dzięki. Mam nadzieję że wszystko prawidłowo się prezentuje, niezależnie od przeglądarek itp. Ja z efektu jestem bardzo zadowolona :-)
Usuńbardzo proszę :)
Usuńcieszę się, że mogłam pomóc :)
a jeśli chodzi o prezentację, to u mnie wygląda jak najbardziej ok :)
pozdrawiam :)
Czyta się bardzo bardzo ciężko, ale warto prze początek przebrnać. Na pewno wartościowa i nie dla każdego lektura.
OdpowiedzUsuńFakt że nie dla każdego ale ja Saramago i tak będę promować, może znajdzie się ktoś, kto pokocha go tak jak ja ;-)
UsuńTo ja tak Tyrmanda nieustajaco promuję:)
UsuńDokładnie ;-)
UsuńPrzymierzam się od jakiegoś czasu do tej książki, może w końcu mi się uda. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :-)
UsuńJedna z moich ulubionych książek! Film za to był całkowitą klapą. A szkoda!
OdpowiedzUsuńMimo to dobrze że film powstał, bo gdyby nie on to sama nie wiem kiedy bym odkryła tego autora...
UsuńJuż sama okładka tej książki robi na mnie piorunujące wrażenie. Biała epidemia brzmi intrygująco. ;) Chętnie przeczytam tę historię. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Ci się uda, coś mi mówi, że Ci się spodoba :-)
UsuńNazwa, okładka i opis są naprawdę intrygujące, a twoja recenzja kompletnie mnie zauroczyła tą pozycją :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Podobała mi się ta powieść, ale zdecydowanie nie należy do przyjemnych. Opisy rozkładu i nieczystości były trudne do przejścia, układ tekstu również, ale warto przeczytać. Saramago mówi o ludziach bez upiększeń i niestety ma rację.
OdpowiedzUsuńTwoją opinię mogłabym dopisać do recenzji, zgadzam się z każdym słowem :-)
UsuńZnakomicie przybliżyłaś treść książki,która jak wynika z Twej recenzji jest trudna w odbiorze. Nie pokuszę się by ją przeczytać. Nie będę się katować taką literaturą.Wolę coś lżejszego.
OdpowiedzUsuńRozumiem i nie zmuszam :-)
UsuńOd dawna przymierzam się do przeczytania jakiejś książki tego autora. Może skuszę się właśnie na tą :)
OdpowiedzUsuńO książce słyszałam, kiedy w kinach pojawił się film, a że mam w zwyczaju najpierw czytać wersję papierową, a dopiero później ekranizację, chciałam sięgnąć po "Miasto ślepców" w wersji książkowej - póki co jednak mi się to jeszcze nie udało :P
OdpowiedzUsuńCo do dialogów wtopionych w tekst, to faktycznie jest to niemałe utrudnienie - miałam okazję czytać jedną książkę napisaną w takim stylu i bywało ciężko. Wolę mieć wszystko jasno i przejrzyście, mimo wszystko ;)
Początkowo dialogi faktycznie utrudniają czytanie ale z czasem w ogóle przestałam na to zwracać uwagę. Widać książka tak mnie wciągnęła ;-)
UsuńRzeczywiście to mocna ksiażka, ja po jej przeczytaniu nie mogłam przez kilka dni pozbierać myśli. Ale z niej pochodzi jeden z moich ulubionych cytatów:
OdpowiedzUsuń"Jesteśmy ślepcami, którzy widzą, Ślepcami, którzy patrzą i nie widzą"
Cudny cytat, właściwie miał się pojawić w recenzji tylko strona na której się znajduje mi się zgubiła... Dobrze że pojawił się choć w komentarzu :-)
UsuńSłyszałam o tej książce wiele dobrego. Cieszę się, że i Tobie przypadła do gustu. Z przyjemnością ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńMam tę powieść za sobą. Ciężko się ją czytało, ale na pewno jest tego warta. Psychika bohaterów zaciekawiła mnie najbardziej, a zwłaszcza ich zachowania w kryzysowych momentach.
OdpowiedzUsuńWięc może skusisz się na kolejną? ;-)
UsuńNa początku byłem niemal przekonany. Opis od razu skojarzył mi się z Dżumą, która nawet mi się w liceum spodobała. Brutalne opisy jeszcze jakoś bym pewnie zniósł ale bardzo nie lubię udziwnień na siłę. Przez te dialogi książka na pewno u mnie nie zagości :)
OdpowiedzUsuńWiesz, w przypadku tego pisarza to chyba nie udziwnienia na siłę a po prostu jego styl. Sama mam tendencje do stawiania masy przecinków zamiast kropek, dlatego po napisaniu recenzji zawsze muszę czytać ją jeszcze raz i rozkładać zdania na krótsze ;-) Saramago po prostu zostawia wszystko tak jak mu się napisało ;-)
UsuńKto wie, może mimo wszystko kiedyś zaryzykujesz spotkanie z autorem ;-)