Autor: Alina Białowąs
wydawnictwo: Replika
data wydania: 10 lipca 2012
ISBN: 978-83-76741-84-0
liczba stron: 372
Losy kobiety, w której uporządkowane życie nagle wdziera się chaos, to temat wdzięczny i bardzo dobrze znany. Z tym większą ciekawością zerkałam na książkę Aliny Białowąs, zastanawiając się, czy autorka zdoła czymś mnie zaskoczyć, może nawet czymś uwieść. Czy znajdzie sposób, by znany temat w jakiś sposób odświeżyć? O tym za chwilę.
Bohaterką książki „Galeria uczuć” jest trzydziestoletnia Ola. Jej życie nie odbiega od standardów życia wielu kobiet. Małżeństwo, które nie jest złe, choć już od pewnego czasu brakuje w nim iskier. Dwójka udanych dzieci, własny kąt... Jest również praca. Nawet nie taka zła, choć oczywiście można by więcej zarabiać i podjąć się bardziej wymagających zadań. Z drugiej jednak strony Ola nie miałaby nic przeciwko temu, by z pracy w ogóle zrezygnować i zająć się tym, co dla niej najważniejsze, czyli rodziną. Gdyby tylko dało się to finansowo zrealizować... W tym momencie Ola jeszcze nie wie, że już niedługo, fundamenty jej poukładanego życia zaczną się sypać. Zupełnie nieoczekiwanie jej mąż podejmuje decyzję o wyprowadzce, bo jak sam mówi, chce przemyśleć swoje życie. Ola szaleje z niepokoju, że jej mąż wplątał się w jakiś romans i planuje zostawić ją na dobre. Swoimi obawami dzieli się z najlepszą przyjaciółką, która pociesza ją, jak tylko może. Co jednak, jeśli przyjaciółka z wyprowadzką miała coś wspólnego...
Do tego momentu czyta się całkiem sympatycznie, choć można złapać się na myśli, że podobnych, również bardzo udanych opowieści na rynku czytelniczym nie brakuje. Kolejna książka o zbieraniu okruchów życia po zdradzie? Niekoniecznie. Im bardziej wgłębiamy się w lekturę, tym więcej w niej dostrzegamy. To nie jedna z tych opowiastek, w przypadku których niemal od początku wiemy, jak wszystko się zakończy. Tutaj dobrze znane schematy to dopiero wstęp do bardziej ciekawych tematów.
Początkowo szczerze współczujemy bohaterce. Z pewnością nie zasłużyła na takie traktowanie ze strony męża. W końcu wszystko, na czym jej zależy, to aby rodzina była szczęśliwa. Mąż powinien doceniać jej starania a nie szukać okazji do zdrady. Teściowa nie powinna wszędzie wtykać swojego nosa i we wszystkim próbować ją wyręczać. Przyjaciółka powinna być dobrą przyjaciółką, niezależnie od okoliczności. Dlaczego więc tak wiele czytelników po zakończeniu lektury przyznaje, że Ola bardzo ich irytowała? Pewnie dlatego, że nie wszystko jest takie, jak na początku nam (ale również Oli) się wydaje.
Alina Białowąs w bardzo sprytny sposób udowodniła, że czasem wystarczy zmiana punktu widzenia, by okazało się, że to, co naprawdę nas drażni, na co „od zawsze“ narzekamy, w gruncie rzeczy jest dla nas … dobre. „Galeria uczuć” to opowieść o tym, jak człowiek sam potrafi sobie skomplikować życie, gdy zawsze opiera się wyłącznie na własnych przekonaniach i pozostaje kompletnie głuchy na argumenty innych. Sytuacja, w której znajduje się Ola aż prosi się o szczerą, otwartą rozmowę, której niestety brakuje. Podejrzenia się piętrzą i zaczyna dochodzić do naprawdę komicznych sytuacji. A życie mogłoby być tak proste i piękne...
Autorka jest naprawdę wnikliwą obserwatorką życia. Dostrzega rozterki współczesnych kobiet i daje im okazję, by przez chwilę zastanowiły się nad własnym zachowaniem. Bo choć Ola może nas irytować, mniejsze czy większe „wpadki” spowodowane niewłaściwą interpretacją faktów, zdarzają się każdemu.
„Galeria uczuć” to książka, którą z jednej strony czyta się naprawdę lekko i przyjemnie. Co jednak ważne, po lekturze przychodzi moment na głębsze przemyślenia i to właśnie cenię w niej najbardziej. Miłośnikom tego rodzaju historii serdecznie polecam.
Do tego momentu czyta się całkiem sympatycznie, choć można złapać się na myśli, że podobnych, również bardzo udanych opowieści na rynku czytelniczym nie brakuje. Kolejna książka o zbieraniu okruchów życia po zdradzie? Niekoniecznie. Im bardziej wgłębiamy się w lekturę, tym więcej w niej dostrzegamy. To nie jedna z tych opowiastek, w przypadku których niemal od początku wiemy, jak wszystko się zakończy. Tutaj dobrze znane schematy to dopiero wstęp do bardziej ciekawych tematów.
Początkowo szczerze współczujemy bohaterce. Z pewnością nie zasłużyła na takie traktowanie ze strony męża. W końcu wszystko, na czym jej zależy, to aby rodzina była szczęśliwa. Mąż powinien doceniać jej starania a nie szukać okazji do zdrady. Teściowa nie powinna wszędzie wtykać swojego nosa i we wszystkim próbować ją wyręczać. Przyjaciółka powinna być dobrą przyjaciółką, niezależnie od okoliczności. Dlaczego więc tak wiele czytelników po zakończeniu lektury przyznaje, że Ola bardzo ich irytowała? Pewnie dlatego, że nie wszystko jest takie, jak na początku nam (ale również Oli) się wydaje.
Alina Białowąs w bardzo sprytny sposób udowodniła, że czasem wystarczy zmiana punktu widzenia, by okazało się, że to, co naprawdę nas drażni, na co „od zawsze“ narzekamy, w gruncie rzeczy jest dla nas … dobre. „Galeria uczuć” to opowieść o tym, jak człowiek sam potrafi sobie skomplikować życie, gdy zawsze opiera się wyłącznie na własnych przekonaniach i pozostaje kompletnie głuchy na argumenty innych. Sytuacja, w której znajduje się Ola aż prosi się o szczerą, otwartą rozmowę, której niestety brakuje. Podejrzenia się piętrzą i zaczyna dochodzić do naprawdę komicznych sytuacji. A życie mogłoby być tak proste i piękne...
Autorka jest naprawdę wnikliwą obserwatorką życia. Dostrzega rozterki współczesnych kobiet i daje im okazję, by przez chwilę zastanowiły się nad własnym zachowaniem. Bo choć Ola może nas irytować, mniejsze czy większe „wpadki” spowodowane niewłaściwą interpretacją faktów, zdarzają się każdemu.
„Galeria uczuć” to książka, którą z jednej strony czyta się naprawdę lekko i przyjemnie. Co jednak ważne, po lekturze przychodzi moment na głębsze przemyślenia i to właśnie cenię w niej najbardziej. Miłośnikom tego rodzaju historii serdecznie polecam.
Czasem nachodzi mnie na takie lekkie, ale tym samym życiowe książki. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam :-)
UsuńPewnie kiedyś po nią sięgnę, bo lubię takie powieści ;)
OdpowiedzUsuńWierzę że Ci się spodoba :-)
Usuńczytałam i byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi, naprawdę ładna książka
UsuńTakie książki to coś w sam raz dla mnie:)
OdpowiedzUsuńZachęcam :-)
UsuńMam tą książkę na swojej półce, ale brak czasu sprawia, że póki co tam sobie leży. Czytała ją już moja mama i mówiła, że jest średnia książka. Nie podobała się jej zbytnio już sama fabuła.
OdpowiedzUsuńHmm może Twoja mama po prostu liczyła na to że akcja potoczy się w innym kierunku... Wiem, że niektórych Ola tak drażniła że odbijało się to na wrażeniach z książki. Skoro jednak książka znalazła się na Twojej półce, warto ją przetestować na własnej skórze :-)
UsuńJestem w połowie książki więc może nie powinnam jeszcze wysuwać opinii, ale do mnie ona trafia i ciężko mi się ode niej oderwać (zaczęłam ją czytać wczoraj). Na chwilę obecną mogę polecić ;)
UsuńMam nadzieję, że kiedyś natknę się na tę książkę. Zachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńTo lektura dla mnie, będę się za nią rozglądała.
OdpowiedzUsuńTeż czasami lubię takie życiowe klimaty, więc mam nadzieję, że kiedyś upoluję "Galerię uczuć". Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMoże i kiedyś się na nią skusze, jednak jak na razie jestem zawalona innymi książkami:D
OdpowiedzUsuńO :) Ksiązka Pani Aliny :) Dobra pozycja. Mojej mamie i przyszłej teściowej też się bardzo podobała :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam, nie widziałam, ale nabrałam ochoty. Chociaż na razie mam książek pod nosem pod dostatkiem to kiedyś chętnie zabiorę się za tę powieść pani Aliny. Wydaje się ona interesująca i mówi o czymś więcej, a nie tylko kolejnej rozpadającej się rodzinie.
OdpowiedzUsuńTrochę przejadły mi się takie obyczajówki, ale skoro mówisz, że ta jest refleksyjna, to zaczynam rozważać lekturę :) rozejrzę się w bibliotece czy mają ten tom :)
OdpowiedzUsuńCzasami mam ochotę sięgnąć po lekką lekturę, więc "Galerię uczuć" może kiedyś bym przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie jednak była zbyt schematyczna i jakoś się rozminęłam z nią.
OdpowiedzUsuń