Autor: Jenna Miscavige Hill
tłumaczenie: Magdalena Filipczuk, Michał Filipczuk
tytuł oryginału: Beyond Belief: My Secret Life Inside Scientology and My Harrowing Escape
wydawnictwo: Znak literanova
data wydania: lipiec 2013
ISBN: 9788324023868
liczba stron: 456
Bardzo trudno odpowiedzieć w jednym zdaniu na pytanie, czym jest scjentologia. Dla jednych będzie ona odpowiedzią na wieloletnie poszukiwania prawdy, dla innych alternatywą psychologii, jeszcze innych bardzo niebezpieczną sektą. Można jednak założyć, że mówiąc o scjentologii ma się na myśli organizację założoną przez L. Rona Hubbarda, który był nie mniej ni więcej a ... pisarzem science fiction. Jedna z pogłosek głosi nawet, że od początku przyświecał jej nie "wyższy cel" a ... zakład między dwoma pisarzami tego gatunku. Niezależnie od tego, jaka jest prawda, scjentologia zdołała zjednać sobie całe masy zwolenników. Nawet osoby, które nie interesują się tą tematyką pewnie doskonale kojarzą bardzo znanego aktora, będącego gorącym wyznawcą scjentologii, jakim jest Tom Cruise. Do bardzo licznego grona zwolenników scjentologii należą również m. in. Will Smith, John Travolta czy Kirsty Alley. To głównie za ich sprawą scjentologia, pomimo wielu dobrze znanych wątpliwości i zarzutów, nadal pozyskuje nowych wyznawców. Tym bardziej wartościowy może okazać się głos osoby ściśle powiązanej z samą elitą tej organizacji, pokazujący struktury w zupełnie odmiennym świetle.
Jenna Miscavige Hill jest bratanicą Davida Miscavigea, obecnego przywódcy scjentologów. Ponieważ cała jej rodzina powiązana była z tym wyznaniem, naturalnym było, że i sama Jenna już będąc dzieckiem, została wciągnięta do organizacji. W swojej książce opisuje doświadczenia, które niestety nie mają nic wspólnego z błogim dzieciństwem. Dziewczynka od najmłodszych lat musiała pogodzić się z rozłąką z rodzicami, bowiem do instytucji rodziny scjentologia nie przywiązuje większej wagi. Całe dni spędzała bądź na nauce w duchu scjentologii, bądź też na pracy, do której dzieci w tym wieku w ogóle nie powinny być dopuszczane. Nie będąc świadoma konsekwencji swego czynu, została skłoniona do podpisania kontraktu, który zobowiązywał ją do służenia kościołowi scjentologicznemu nie tylko w tym życiu, ale również przez wiele kolejnych wcieleń. Jenna przywołuje szereg technik, jak i metody nauczania, które w rzeczywistości miały doprowadzić do kompletnej nieumiejętności podejmowania samodzielnych decyzji. Ten niezwykle złożony i długotrawały proces prowadził do tego, że wyznawca był w stanie uwierzyć w najbardziej niebywałe historie. Do mediów przeciekły informacje odnośnie nauk z poziomu, do którego dochodzą jedynie Ci najbardziej oddani, którzy będą w stanie ponieść ogromne koszty nauki. Co wydaje się zupełnie niebywałe, na tym etapie są w stanie zupełnie bezkrytycznie przyjąć historię Xenu, galaktycznego tyrana, który uwięził tych, których uznał za "nadmiarową populację", by później wysłać ich na Ziemię. I choć wyznawcy scjentologii zarzucają mediom, że ta historia została wycięta z kontekstu, nikt nie zaprzecza temu, że faktycznie zalicza się do nauk prezentowanych jedynie tym "wybranym".
Wyzysk, nieustanna manipulacja, wieloletnia kontrola, zastraszanie i kary zupełnie nieadekwatne do czynów, a do tego ciągłe oczekiwanie angażowania zarówno środków materialnych jak i własnej energii i czasu dla dobra organizacji... Czytając wspomnienia Jenny, trudno nie zadać sobie pytania, dlaczego ludzie w ogóle godzą się na takie traktowanie i jakim cudem organizacja zjednuje sobie tak znane osoby. I na takie wątpliwości nie zabraknie tutaj odpowiedzi. Jenna bezlitośnie obnaża obłudę organizacji, której poświęciła wiele lat swojego życia. Oferta proponowana celebrytom nijak ma się do tego, z czym na codzień zmagają się członkowie organizacji. Prominentom nie przyjdzie do głowy zastanowić się, ile godzin dziennie pracują osoby, które im usługują, jak spędzają czas wolny, o ile w ogóle go mają. Celebryci nie są nagabywani o datki, podczas gdy zwykli wyznawcy scjentologii zmuszeni są angażować ogromne pokłady pieniędzy w swoje nauki i rozwój kościoła, co często prowadzi do bankructwa i swoistego uzależnienia się od organizacji. Ludzie zachęceni obietnicą, że zdobędą całkowitą kontrolę nad swoim życiem, coraz bardziej się zatracają i bardzo trudno im funkcjonować w normalnym społeczeństwie. Nawet izolacja od najbliższych czy zakaz posiadania dzieci dla osób na wysokich szczeblach, wydaje się niewielką zapłatą za szansę uzyskania stanu clear...
"Zasadniczo od członka Sea Org wymagano, by pełnił swoje obowiązki co najmniej czternaście godzin dziennie, mniej więcej od dziewiątej rano do dwudziestej trzeciej, przez siedem dni w tygodniu, z godzinną wieczorną "przerwą dla rodziny" - kiedy to rodzice mogli zobaczyć się z dziećmi, nim ponownie udali się do pracy. Od czasu do czasu dostawali dzień wolny albo przepustki - jednak te ostatnie nie były niczym pewnym. Można było dostać najwyżej jeden dzień raz na dwa tygodnie. Była to nagroda za dobrą pracę".
Jak nietrudno się domyślić, Jenna w końcu przejrzała na oczy, zebrała w sobie dość siły by wyrwać się ze struktur, które dotychczas były jej domem i zdołała na dobre odciąć się od scjentologii. Oczywiście cały proces był bardzo długotrwały i trudny nie tylko dla niej, ale również jej najbliższych, o czym szczegółowo pisze w swojej książce. W książce, w przypadku której człowiek momentami chciałby wierzyć, że ma do czynienia jedynie z fikcją literacką...
Podczas lektury momentami można odczuć lekkie znużenie czytając o kolejnych, szalenie długich przesłuchaniach, jakim poddawana była główna bohaterka. Wydaje mi się jednak, że ten wysiłek jest w pełni uzasadniony - trudno pojąć absurdy, jakich doświadczyła Jenna, nie zagłębiając się w szczegóły procedur. Pozostaje mieć nadzieję, że książka napisana przez osobę tak dobrze znającą mechanizmu kościoła scjentologicznego odniesie zamierzony cel i ułatwi odjeście osobom, od lat targanych wątpliwościami i narażanych na ogłupiające procedury. Polecam osobom zainteresowanym tą tematyką.
Ostatnio czytałam, albo usłyszałam słowa iż człowiek musi w coś wierzyć, bo pustka by go wykończyła. Scjentologia jest czymś innym, ale mnie irracjonalnym, jednak ludzie w to wierzą. Książka może być niezmiernie interesująca :-)
OdpowiedzUsuńTe słowa wydają mi się bardzo słuszne. Jeśli człowiek w nic nie wierzy, jaki w ogóle sens ma życie. Praca, jedzenie, sen ... Oby jednak na tym się nie kończyło :-)
UsuńW czasach studiów pisałam pracę na zaliczenie właśnie na temat scjentologii na przykładzie...Toma Criuse;a. ;D I dostałam 5! :) Tematyka dalej mnie pociąga, więc tej książce raczej bym nie odmówiła. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny temat na pracę :-) Bardzo jestem ciekawa do jakich inormacji dotarłaś :-)))
UsuńW scjentologii szukał tego, czego nie miał w dzieciństwie. W sekcie jest kimś ważnym, członkowie się z nim liczą (tzn. on myśli, że z nim a tak naprawdę chodzi o jego pieniądze) a w dzieciństwie było wręcz przeciwnie. Wiedziałaś, że Cruise bardzo się jąkał gdy był chłopcem?
UsuńJestem zainteresowana książką - czytałam artykuł w "Wysokich obcasach" i mam ochotę głębiej poznać temat. Wokół scjentologii zawsze powstawały kontrowersje. Być może szczegółowe poznanie scjentologii okaże się nużące, ale chcę spróbować przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńZachęcam
UsuńHm... z chęcią zapoznam się z tą tematyką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, obserwuję i zapraszam do siebie.
http://naszksiazkowir.blogspot.com/
To ciekawe, że ludzie dają się tak omotać i manipulować.
OdpowiedzUsuńMiast szukać Boga chwytają się różnych sekt, które je wykorzystują.
Dziw, że w tym biorą udział znani celebryci amerykańscy - nie wiadomo do końca o co im chodzi.
Wokół ludzi bogatych kręci się sporo różnej maści guru.
Ciekawie przybliżyłaś książkę, ale chyba bym jednak nie czytała.)
Dla celebrytów to idealne miejsce. Traktowani są jak królowie, właściwie nic od nich się nie wymaga, mogą o wszystkim porozmawiać "jak na spowiedzi" a scjentolodzy dają im poczucie, że zdobędą pełną kontrolę nad życiem i będą stale się rozwijać... Chyba nie ma drugiej tak "wspaniałomyślnej" "religii". Tak więc im się nie dziwię. A za nimi ciągną tłumy...
UsuńPsychologiczna manipulacja, mechanizm działania sekt to bardzo ciekawy temat, a w dodatku na czasie. Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie mam w papierze bo bym chętnie pożyczyła...
UsuńPrzeraża mnie cały ten mechanizm działania kościoła scjentologicznego. Książka może być dobra, może kiedyś znajdę na nią chwilkę czasu.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :-)
UsuńZ wielką chęcią przeczytałabym tę książkę.
OdpowiedzUsuńZachęcam
UsuńCzytałam pozycję, momentami faktycznie nużąca, ale w sumie ciekawa:) Nie czytałam żadnej o tej tematyce, więc była dla mnie nowym doświadczeniem.
OdpowiedzUsuńDla mnie to również była pierwsza książka o takiej tematyce. Czasem myślałam sobie "o nie, znowu sesja..." ale cóż to w porównaniu do tygodni, jakie spędziła na nich autorka...
UsuńMogłaby to być dobra książka żeby dowiedzieć się o cokolwiek o scjentologach, zwłaszcza, że sektę wymyślił pisarz sci-fi. To jest gorsze od pastafarianizmu, który z mema rozrósł się do śmiesznych rozmiarów, ale jest nieszkodliwy, a scjentologia wygląda niebezpiecznie
OdpowiedzUsuńTo zdumiewa mnie chyba najbardziej. Co musi się stać by jakikolwiek pisarz był w stanie stworzyć nowe wyznanie...
UsuńScjentologia to straszne sidła. Przeczytałabym tą pozycję.
OdpowiedzUsuńDużo ostatnio się mówi o scjentologach, ludzi sławni i bogaci mówią jak to się odnaleźli, ciekawe co nimi tak naprawdę kierowało gdy przystępowali do scjentologów. Może to być ciekawa pozycja do przeczytania, jednak ja raczej odpuszczę sobie tę lekturę.
OdpowiedzUsuńPisałam już nieco wyżej w komentarzu. Mam wrażenie, że ta "religia" jest bardzo "wygodna" dla celebrytów. Uznaje ich "pozycje" oferuje samoudoskanalanie, co pewnie idealnie pasuje do ego gwiazd, nie potępia, nie wymaga...
Usuńnie potępia i nie wymaga tylko zniewala.)
UsuńTo prawda ale czasem potrzeba sporo czasu by to zrozumieć...
UsuńNo, a takie sekty zazwyczaj starają sie ograniczać czas na myślenie i kontrolować każdy aspekt życia członków.
UsuńNie mogę pojąć jakim cudem taka organizacja zdobywa tylu wyznawców i członków, więc chyba powinnam przeczytać tę książkę, żeby poznać wyjaśnienia. Najbardziej żal osób, które od dzieciństwa są częścią tego reżimu, dobrze, że autorce udało się wyrwać.
OdpowiedzUsuńCzłowiek ma chyba w naturze poszukiwania. Słyszy jak scjentologię zachwalają sławni ludzie i postanawia spróbować. Kolejne kursy i stopnie wtajemniczenia kosztują fortunę więc po pewnym czasie człowiek sam siebie przekonuje, że to wszystko działa. W przeciwnym razie okazałby się głupcem... Autork miała sporo szczęścia bo jej najbliżsi opuścili kościół przed nią, z różnych powodów. Wydaje mi się że w przeciwnym razie piastowałaby dziś ważne stanowisko w tym kościele...
UsuńTo zmienia nieco postać rzeczy, bo myślałam, że autorka jako taka buntowniczka na przekór wszystkim odeszła z tej organizacji. Zresztą to, co przedstawia się w mediach raczej brzmi ośmieszająco dla scjentologów, ale pewnie na zebraniach czy kursach pokazane jest to w bardziej wyrafinowany sposób.
UsuńWręcz przeciwnie - gdy jej rodzice odeszli, chcieli zabrać ją ze sobą a ona się sprzeciwiła. Bała się przede wszystkim życia w nieznanym jej środowisku. Problemów w szkole, bo w końcu jej nauka bardzo odbiegała od standardów... Jenna nie znała innego świata. W takiej sytuacji bardzo trudno jej było się przemóc i zawalczyć o siebie, nawet jeśli była regularnie karana, nawet za przewinienia innych członków rodziny. Media mają to do siebie, że lubią prowokować. Dlatego ich informacje trzeba zawsze raktować z przymrużeniem oka. Ja wyobrażam to sobie tak, że scjentolodzy karmią wyznawców przekonaniem, że doprowadzą ich do stanu, w którym będą potrafili w pełni kierować swoim życiem. Że dzięki ich kursom będą stale się rozwijać i coraz lepiej wykorzystywać swój potencjał. Właśnie weszłam na oficjalną stronę kościoła i znalazłam przykładowo "fundamentalne prawdy"
UsuńMan is an immortal spiritual being.
His experience extends well beyond a single lifetime.
His capabilities are unlimited, even if not presently realized.
Ja dla mnie bazuje to po prostu na przekonaniu, że człowiek może więcej... Kto by tak nie chciał...
O.K.teraz jestem w pełni przekonana do tego, że książkę muszę przeczytać :)
UsuńScjentolodzy kojarzą mi się właśnie z organizacją, której zasady dalekie są od jakichkolwiek norm moralnych. Cieszę się, że książki podejmują taką tematykę i z chęcią przeczytam tę pozycję, jeśli tylko uda mi się ją gdzieś znaleźć. :)
OdpowiedzUsuńja o scjentologii czytałam w nieautoryzowanej biografii Toma Cruise'a i byłam wstrząśnięta. to chore, ale tak działają sekty. i gdy się w to wpadnie, trudno uciec..
OdpowiedzUsuńPrzyznam że od momentu przeczytania Ofiarowanej, zaczął mnie interesować Cruise :-) Może więc i ja skuszę się na biografię...
UsuńScjentolodzy to sekta, a sekta to dokładnie to, o czym napisałaś w recenzji. Wyzysk, wypranie z emocji, wymazywanie podstawowych potrzeb emocjonalnych ludzi, jaką jest niewątpliwie rodzina. Ale, niestety, jest jeszcze wielu ludzi na świecie, którzy wierzą, że dołączenie do takiej organizacji polepszy ich życie... Jestem bardzo ciekawa, jak opisała to kobieta, która od lat miała do czynienia z "ideami" scjentologii. Wydaje mi się, że ta książka jest niesamowicie ciekawa, choć zwykle nie gustuję w tego typu pozycjach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To bardzo ciekawe choć momentami i męczące. Opisywane praktyki są czasem szalenie monotonne i pojawiają się tak często, że czasem i czytelnik ma już dość. Tylko jak pisać o przesłuchaniach trwających tygodnie, w ktorych wciąż powtarzają się te same pytania, lub studiowanie scjentologii poprzez wielogodzinne wpratrywanie się w kartkę z zasadami - już nawet "nadmiernie mrugając" podczas takich studiów człowiek naraża się na to, że cały proces będzie musiał powtórzyć...
UsuńNa początku jakoś specjalnie nie zwróciłam uwagi na ten tytuł, ale muszę przyznać, że mnie zaciekawiłaś! :) Nie wiem kiedy sięgnę po ten tytuł i czy w ogóle, ale jak trafi się okazja to pewnie tak. Na pewno będę miała książkę na uwadze ;]
OdpowiedzUsuńprzydatny wpis!
OdpowiedzUsuń