Autor: Marta Grzebuła
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
data wydania: 2011
ISBN: 9788378050025
liczba stron: 164
Marta Grzebuła to autorka wielu wierszy a także powieści. Książka "Dzień, który nie miał jutra" jest w jej dorobku o tyle wyjątkowa, że poszukując materiały, autorka natknęła się na własną historię rodzinną. W książce przeplotła ze sobą zdarzenia fikcyjne z rzeczywistością. W ten oto sposób powstała opowieść o prozie życia przeplecionej głęboką refleksją nad przeszłością.
Głównym bohaterem jest tutaj Andrzej. Młody człowiek, żyje praktycznie z dnia na dzień, gdzieś pomiędzy kłopotami w pracy, a poszukiwaniami prawdziwej miłości. Dopiero spotkanie z z panem Lesławem, człowiekiem, który od lat przeżywa tragedię w Katyniu, zmusza go do spojrzenia na życie z nieco innej perspektywy. Mężczyzna zaczyna głębiej zastanawiać się nad tym, co w owym czasie mogła przeżywać jego własna babcia. I choć wydawałoby się, że mężczyzn absolutnie nic nie łączy, nagle pojawia się szansa na odkrycie wspólnego mianownika...
Muszę przyznać, że książka była dla mnie sporym zaskoczeniem. Co prawda wiedziałam, że porusza problematykę Katynia, jednak nie wiedziałam, że robi to w sposób bardzo nietypowy. W odróżnieniu od innych książek poświęconych tej tematyce, tutaj tragedia zdaje się być wątkiem pobocznym i pojawia się wyłącznie we wspomnieniach starszych osób. Wspomnienia te są jednak na tyle przejmujące, że trudno byłoby je zignorować. Są po prostu integralną częścią całej historii. Co więcej, śledząc losy Andrzeja, pewnie niejeden czytelnik sam zastanowi się nad własnym stosunkiem do rodzinnej historii i być może właśnie ta książka sprawi, że zacznie poszukiwać własnych korzeni.
"Dzień, który nie miał jutra" dotyka również problematyki smoleńskiej katastrofy z 2010 roku. Autorka robi to jednak z dużym wyczuciem i szacunkiem do ofiar, skupiając się nie na polityce, czy najróżniejszych teoriach, a na odczuciach tych ludzi, którzy już raz zdołali przeżyć piekło Katynia, by po latach poniekąd przeżywać tą tragedię po raz drugi.
"Dzień, który nie miał jutra" to bardzo ciekawe połączenie książki obyczajowej z ważnymi wydarzeniami z naszej historii. Nietypowe podejście sprawia, że nawet osoby mniej zainteresowane przeszłością nie powinny obawiać się przesytu tą tematyką. Książka stanowi raczej bodziec do pewnej refleksji, dzięki której być może lepiej poznamy otaczający nas świat a także samych siebie... Zachęcam.
Zdaję sobie sprawę, że to wartościowa lektura, ale jakoś... nie mogę. Czuję przesyt tematyką martyrologii, a nawiązania, choćby najbardziej subtelne, do katastrofy smoleńskiej działają na mnie jak płachta na byka. Nie tym razem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Karolinko - tego nigdy dosyć, gdyż inaczej pamięć zniknie w następnych pokoleniach a chyba byśmy tego nie chcieli.
UsuńPamiętaj, że siły, które by tego chciały nie śpią.
Dobrze, gdy takie tematy właśnie jako poboczne pojawiają się w literaturze. To doskonała forma nauki historii, gdyż w ten sposób docierają do niej osoby, które nie sięgają po książki historyczne.
OdpowiedzUsuńChwała za to pisarce. Mój dziadek, był strażnikiem więziennym w Tarnowie.
Cudem uniknął Katynia i udało mu się powrócić z ucieczki na wschód z rodzina. Dzisiaj żałuję bardzo, że tak mało słuchałam wspomnień i tylko pobieżnie znam los moich dziadków i mamy z czasów przedwojennych w czasie wojny. I tak to co wiem muszę przekazać moim dzieciom i zastanawiam się, czy tego w jakiejś formie nie spisać.
Toteż takie wspomnienia nawet, gdy tylko ot tak w książkach się pojawiają czytajmy, by sobie tamten czas przybliżyć i pamiętać.
A do książki mnie zachęciłaś, zapiszę tytuł i autorkę, może kiedyś pojawi się w bibliotece.
Ciekawi mnie nawiązanie do katastrofy Smoleńskiej, więc muszę koniecznie zajrzeć do tej książkil
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe podejście do tak trudnego dla literatury tematu.
OdpowiedzUsuńAutorkę póki co kojarzę tylko z Facebooka, ale kiedys to zmienię. :)
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tej autorki, ale z tą książką z pewnością warto się zapoznać.;)
OdpowiedzUsuńKsiążka ciekawa, ale nie czytam zazwyczaj takich książek. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do zabawy "Nie niszcz książek - używaj zakładek". Weź udział, naprawdę warto! Szczegóły tutaj: http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/08/nie-niszcz-ksiazek-uzywaj-zakadek.html
Pozdrawiam!
Mnie zachęciłaś, nie wiem jak resztę. Dobrze, że takie książki powstają. Mam nadzieję, że uda mi się ją zdobyć i przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMusiałabym się zastanowić. Na pewno nie jest to ksiażka na teraz :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo za umieszczaniem faktów historycznych w powieściach współczesnych. O niektórych wydarzeniach zawsze warto pamiętać, bo wielu uczniów w dzisiejszych czasach nie jest w stanie powiedzieć,np. co takiego uczynił Lech Wałęsa. Jednak nie wiem, czy jest to powieść dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Zainteresowałaś mnie tą książką, będę się za nią rozglądała.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie,z chęcią się za nią rozejrzę.
OdpowiedzUsuńWidzę, że autorka w umiejętny sposób uczy trochę historii :)
OdpowiedzUsuńTo jest książka z mojej listy. Podobno autorka zainspirowała się historią swojej rodziny, jestem ciekawa czy to kolejna cegiełka do rozliczenia historii czy hołd dla rodziny...
OdpowiedzUsuńProszę mi wierzyć, tylko hołd, pozdrawiam wszystkich serdecznie, Marta Grzebuła
UsuńNie przepadam za stawianiem znaku równości między Katyniem a katastrofą smoleńską i mam nadzieję, że autorka tego nie robi. Chociaż z drugiej strony każdy ma prawo do takiej interpretacji jaką uważa za słuszną :) Ale odbiegłam od tematu (wybacz, ale od dłuższego czasu w ramach pracy licencjackiej a teraz magisterskiej siedzę w tym temacie)- wracając do książki jest to zdecydowanie pozycja którą chciałabym poznać :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tego nie robię. Pozdrawiam
Usuń