Autor: Edward Guziakiewicz
wydawnictwo: Dreams
data wydania: 2011
ISBN: 978-83-930941-9-6
liczba stron: 183
A tych, którzy uwierzyli i czynili dobro, wprowadzimy do Ogrodów; gdzie w dole płyną strumyki. Będą oni tam przebywać na wieki, nieśmiertelni. Będą tam mieli małżonki bez skazy. I wprowadzimy ich do cienia cienistego. (4:57)
Według wierzeń muzułmańskich hurysy to wiecznie
młode i piękne dziewice, które stanowią w raju małżonki wiernych. Nie ukrywam, że byłam bardzo ciekawa jak absolwent
Wydziału Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, autor powieści i
opowiadań, Edward Guziakiewicz, wykorzysta motyw hurys w książce SF. Opowieść
naprawdę mnie zaskoczyła choć... niekoniecznie tak, jak bym sobie tego
życzyła...
„Hurysy z katalogu” są kontynuacją opublikowanej w 2002 roku
mikropowieści „Afrodyta”. Jej głównym bohaterem jest Raoul, który po latach
służby w Siłach Kosmicznych Układu, osiada na planecie Dianie. Mężczyzna
wiódłby pewnie dość przeciętny żywot, gdyby nie fakt, że udało mi się odkryć
cenne złoża retelitu, którego niezwykłych właściwiści jeszcze nie zna. To
odkrycie sprawia, że na starość staje się naprawdę majętnym człowiekiem, który
pozwolić może sobie na wiele. Willa z basenem, w którym pływa sobie delfin, to
dopiero początek jego fanaberii. To, co naprawdę zwraca uwagę to Afrodyta –
blond anioł-android, skonstuowany do zaspokajania każdej męskiej potrzeby...
Zajęcia Afrodyty zdają się ograniczać do dbania o nienaganną sylwetkę, biegania
topless wokół basenu i oczywiście zaspokajania erotycznych fantazji swojego
pana.
„Nagle się ożywił. — Wiesz, o czym dumam? Nigdy byś nie zgadła.Na tak postawione pytanie Afrodyta miała zawsze gotową tylko jedną odpowiedź.— Chcesz się teraz kochać? — gdy się z tym do niego zwracała, jej lekko wibrujący aksamitny głos wydawał się zniewalać.“
Raoul między
zabawami ze swoją drogą towarzyszką rozmyśla o wizycie na Ziemi, oczywiście w
towarzystwie Afrodyty. To właśnie ta wyprawa zburzy jego sielankę, na jego
życie czycha bowiem ktoś, kto nie może wybaczyć faktu, że sprzątnął mu cenne
złoża sprzed nosa...
W międzyczasie w firmie Body Perfect, jeden z pracowników uważnie śledzi proces kształtowania innego cud-androida – Irydy (tym razem brunetka, w końcu wiadomo, że nie wszyscy lubią blondynki...). Czy można mu się dziwić, że widząc doskonałe kształty, nieco go ponosi?
„— Narowista jesteś, kochana, ale taki ogier jak ja poradzi sobie z tobą — szepnął podniecony. — Dostaniesz więcej niż się spodziewasz, madonno. Pewnie już przełykasz ślinkę. „
Gdy zostaje
przyłapany na zachowaniu dalece przekraczającym jego kompetencje, firma
postanawia przydzielić mu inne zadanie. Już niedługo będzie świadkiem
niezwykłych wydarzeń.
A co z naszą
boską Irydą? Oczywiście trafi do Raoula, by wspólnie z nim, jak i Afrodytą
stworzyć piękny trójkącik. Jakby tego było mało, okazuje się że oba bóstwa
dysponują jeszcze innymi, niezwykłymi umiejętnościami, którymi popisywać się
będą, gdy akurat ich pan nie będzie potrzebował ich usług gdzie indziej...
Doprawdy długo
łudziłam się, że z całości wypłynie jakaś refleksja na temat coraz bardziej
zaawansowanych technologii, jakie nas otaczają. Że autor w pewnym momencie da
nam wyraźnie do zrozumienia, że nawet najdoskonalsza sekslala nigdy nie zastąpi
tego, co może zrodzić się między dwójką ludzi. Na próżno... Widać Raoul
zasłużył na to, by pod koniec życia porządnie się wybawić. I jakby dwóch
androidów w skąpych ciuszkach było mało, na jego drodze stanie również
Beatrycze, nastoletnia tancerka, która uzna, że nasz staruszek idealnie nada
się do dionizyjskiego rytuału, którego celem jest ... utrata dziewictwa.
Szkoda, naprawdę
szkoda, bo pomijając sztuczne biusty, częściej na wierzchu niż zakryte, kobiety
i androidki o idealnych wymiarach i chęciach do erotycznych igraszek – zawsze i
wszędzie, opowieść czytało się naprawdę całkiem dobrze. Niestety te wszystkie
erotyczne podteksty sprawiły, że zamiast skupić się na treści, zaczęłam się
zastanawiać: jeżeli by dodać bardziej szczegółowe opisy erotycznych dokonań
bohatera a potem to wszystko sfilmować... otrzymalibyśmy film erotyczny czy
raczej pornola?
Być może
mężczyźni znajdą w tej opowieści coś, czego ja nie mogłam dostrzec zaślepiona
nienawiścią do seks-bogiń? Może przynajmniej będą się przy tej książce lepiej
bawić. Mnie ten pomysł zupełnie nie przekonał. I do książki już na pewno nie
powrócę.
Brzmi jakby pisał to ktoś kto ma wyraźne problemy ze stworzeniem normalnego związku.
OdpowiedzUsuńCzytając taka teoria również chodziła mi po głowie...
UsuńSzkoda, że nie przekonała cię ta książka. No cóż. Czasami tak bywa. Ja teraz raczej jej podziękuję.
OdpowiedzUsuńSeks-fantasy? Dobre, dobre...;) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńRany, ale kosmos! :D Nie, raczej nie dla mnie, choć nie stronię od dziwacznych książek :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Okładka mnie odstraszyła...Opis fabuły mnie odstraszył...A całość Twojej recenzji tylko tę niechęć przypieczętowała. Amen!
OdpowiedzUsuńPotrafię zrozumieć, że facet napisał tę bajkę dla innych facetów. Pomarzyć dobra rzecz.
OdpowiedzUsuńJa też za nią dziękuję.
Faktycznie jest o czym marzyć, pewnie większość z chęcią zamieniłaby się miejscami z tym staruszkiem ;-)
UsuńNiestety ale na pewno po nią nie sięgnę, całkowicie nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńŚwietna recka , książkę polecę mężowi
OdpowiedzUsuńOj nie, nie moja bajka. Nie wiem dlaczego, ale czytając opis tej książki, poczułam się hmm... rozbawiona raczej niż zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńOficjalny opis na okładce mówi o tajemniczych złożach itp. stąd kompletnie nie wiedziałam, na co się porywam. I do tego słowo husysy w tytule... Czasem człowiek nieźle wdepnie ;-) Choć, czytałam i pozytywne opinie ;-)
UsuńKompletnie nie gustuję w tego typu książkach, ale recenzja jest jak zwykle znakomita. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńTeraz zastanawiam się czy śmiać się czy płakać ;) Okładka dobija :) Podziwiam Cię, że dotrwałaś do końca
OdpowiedzUsuńNa szczęście za długa nie była ;-)
UsuńNie jestem jakoś przekonana...
OdpowiedzUsuńBrakuje jeszcze rudej androidki do kompletu :)A poważnie to autor może przelał na papier jakieś swoje niespełnione fantazje :)
OdpowiedzUsuńCzemu rudej?
Usuń