Autor: Margaret Dilloway
tłumaczenie: Anna Jędrzejczyk
tytuł oryginału: The Care and Handling of Roses with Thorns
wydawnictwo: Wydawnictwo M
data wydania: 19.02.2013
ISBN: 9788375955323
liczba stron: 440
ebook dostępny na Woblinku
„Sztuka uprawiania róż z kolcami” Margaret Dilloway to książka, która kusi już samym tytułem. Nie bez powodu róże od lat są jednymi z najchętniej kupowanych kwiatów. Niezwykła uroda, różnorodność barw i kształtów jej płatków, wspaniały, uwodzicielski zapach, ale i kolce, które zazdrośnie bronią kwiat przed zerwaniem – takiej kombinacji naprawdę łatwo ulec. I choć sama uprawa tego kwiatu nie jest najbardziej intrygującym mnie tematem, po lekturze opisu książki postanowiłam zaryzykować jej lekturę.
Główną bohaterką książki jest nie róża a Gal, przewlekle chora na nerki nauczycielka biologii. Choroba jest na tyle uciążliwa, że kobieta nigdy nie nawiązała z nikim wystarczająco bliskiej więzi, by porzucić stan wolny. I choć zarówno praca w szkole i to nie byle jakiej, bo w szkole dla szczególnie utalentowanych osób, jak i liczne zabiegi dializoterapii, pochłaniają ogrom czasu, Gal posiada również bardzo wymagające hobby. Od lat zajmuje się uprawą róż, dla których gotowa jest do wielkich poświęceń. Tym bardziej, że Gal ma duże aspiracje – jej róże mają nie tylko cieszyć oko, ale również wygrywać prestiżowe nagrody. Kobieta z ogromnym zapałem poświęca się krzyżowaniu coraz to nowych gatunków, tak, by pewnego dnia otrzymać kwiat o wyjątkowej urodzie i wspaniałym zapachu. Jej życie, choć z jednej strony bardzo intensywne, z drugiej jest jednak nieco monotonne. Każdego dnia wytrwałe pielęgnowanie kwiatów, zajęcia w szkole, które mają jak najlepiej przygotować uczniów do egzaminów końcowych,co drugi dzień zabiegi w szpitalu. I jak na złość kolejne krzyżówki róż nie są wystarczająco dobre, by uzyskać choćby wyróżnienie, uczniowie coraz częściej otrzymują słabe oceny, co w oczywisty sposób zwiększa niechęć rodziców a i szanse na nową nerkę zdają się być tak nikłe, że właściwie nie wiadomo, czy w ogóle wypada o tym marzyć. Do tego jakże dalekiego od idealnego życia trafia Riley, nastoletnia siostrzenica Gal. Matka dziewczynki nigdy nie radziła sobie ze swoim zadaniem i po raz kolejny opuszcza własne dziecko, jakby było przedmiotem bez uczuć.
W idealnym świecie nastolatka, niczym za dotknięciem czarodziejską różdżką, zmieniłaby świat Gal. Jednak świat chorej kobiety nigdy idealny nie był. Samotniczka, czy to z wyboru, czy bardziej z przymusu, z trudem dostosowuje się do roli opiekunki. Czy to w domu, w szpitalu czy w szkole, życie coraz bardziej ją przytłacza, co też wyraźnie daje odczuć otoczeniu. Gal w pewnym sensie jest bardzo podobna do kwiatów, które uprawia. Przez kolejne lata, zaopatrzyła się w wystarczającą ilość kolców, jednak nadal nie trafiła na żyzny grunt, który pozwoliłby jej w pełni rozkwitnąć. Czy Riley, dziewczyna, która tak bardzo pragnie bliskości i ciepła, wydobędzie z Gal to, co w niej najpiękniejsze?
Powieść Margaret Dilloway okazała się naprawdę nietuzinkowa. Piękne kwiaty stały się tu pretekstem do opowiedzenia historii kobiety, która również jest bardzo piękna, choć póki co sama tego nie dostrzega, a jej szorstkie zachowanie zgorzkniałej starej panny sprawia, że niewiele osób, jest gotowych zaryzykować zbliżenie się do niej i odkrycie jej zalet. Praktycznie od samego początku miałam jakieś wyobrażenie o tym, jak historia może się zakończyć, jednak nie zabrakło tutaj paru elementów zaskoczenia. Autorka ujęła mnie bardzo ciekawym sposobem podejścia do problemu choroby. Z jednej strony udało jej się bardzo wnikliwie opisać jej skutki. Dowiemy się tutaj nie tylko o zabiegach, jakim musi poddawać się Gal, ale również o problemach, jakie towarzyszą jej wyjazdom poza okolice szpitala, czy też o szczegółach jej diety. Autorka nie zapomniała, że choroba ma nie tylko aspekt fizyczny ale i psychiczny - wprowadziła nas w świat marzeń kobiety, która z powodu choroby na wiele rzeczy nie może sobie pozwolić. I choć życie Gal jest bardzo skomplikowane, autorka nie pozwoliła jej bezczynnie cierpieć w domu. Dała jej pasję, która wypełnia jej samotne dni, dała jej determinację do parzenia w przyszłość z nadzieją na poprawę.
Myślę że "Sztukę uprawiania róż z kolcami" docenią przede wszystkim kobiety, które znajdą w niej ciepłą i przejmującą opowieść, którą czytać będą z dużym zainteresowaniem. I kto wie, być może któraś z nich, pod wpływem lektury, odkryje w sobie nową pasję... Zachęcam.
Za możliwość zapoznania się z tym tytułem serdecznie dziękuję Wydawnictwu M i Woblinkowi.
W idealnym świecie nastolatka, niczym za dotknięciem czarodziejską różdżką, zmieniłaby świat Gal. Jednak świat chorej kobiety nigdy idealny nie był. Samotniczka, czy to z wyboru, czy bardziej z przymusu, z trudem dostosowuje się do roli opiekunki. Czy to w domu, w szpitalu czy w szkole, życie coraz bardziej ją przytłacza, co też wyraźnie daje odczuć otoczeniu. Gal w pewnym sensie jest bardzo podobna do kwiatów, które uprawia. Przez kolejne lata, zaopatrzyła się w wystarczającą ilość kolców, jednak nadal nie trafiła na żyzny grunt, który pozwoliłby jej w pełni rozkwitnąć. Czy Riley, dziewczyna, która tak bardzo pragnie bliskości i ciepła, wydobędzie z Gal to, co w niej najpiękniejsze?
Powieść Margaret Dilloway okazała się naprawdę nietuzinkowa. Piękne kwiaty stały się tu pretekstem do opowiedzenia historii kobiety, która również jest bardzo piękna, choć póki co sama tego nie dostrzega, a jej szorstkie zachowanie zgorzkniałej starej panny sprawia, że niewiele osób, jest gotowych zaryzykować zbliżenie się do niej i odkrycie jej zalet. Praktycznie od samego początku miałam jakieś wyobrażenie o tym, jak historia może się zakończyć, jednak nie zabrakło tutaj paru elementów zaskoczenia. Autorka ujęła mnie bardzo ciekawym sposobem podejścia do problemu choroby. Z jednej strony udało jej się bardzo wnikliwie opisać jej skutki. Dowiemy się tutaj nie tylko o zabiegach, jakim musi poddawać się Gal, ale również o problemach, jakie towarzyszą jej wyjazdom poza okolice szpitala, czy też o szczegółach jej diety. Autorka nie zapomniała, że choroba ma nie tylko aspekt fizyczny ale i psychiczny - wprowadziła nas w świat marzeń kobiety, która z powodu choroby na wiele rzeczy nie może sobie pozwolić. I choć życie Gal jest bardzo skomplikowane, autorka nie pozwoliła jej bezczynnie cierpieć w domu. Dała jej pasję, która wypełnia jej samotne dni, dała jej determinację do parzenia w przyszłość z nadzieją na poprawę.
Myślę że "Sztukę uprawiania róż z kolcami" docenią przede wszystkim kobiety, które znajdą w niej ciepłą i przejmującą opowieść, którą czytać będą z dużym zainteresowaniem. I kto wie, być może któraś z nich, pod wpływem lektury, odkryje w sobie nową pasję... Zachęcam.
Za możliwość zapoznania się z tym tytułem serdecznie dziękuję Wydawnictwu M i Woblinkowi.
Miałam okazję przeczytać tę książkę, ale jakoś się nie skusiłam. Chyba teraz powinnam żałować. :)
OdpowiedzUsuńNo troszkę powinnaś ;-) Myślę że by Ci się spodobała :-)
UsuńCieszę się z każdej pozytywnej recenzji na temat tej książki, ponieważ czeka na mnie na półce i już wiem, że dobrze zrobiłam, kiedy zgodziłam się na przeczytanie jej, a później napisanie opinii na jej temat.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze zrobiłam, czekam na wrażenia :-)
UsuńTo musi być cudowna lektura! Bardzo chciałabym ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mam nadzieję że będzie ku temu okazja :-)
UsuńWłaśnie czytam :)
OdpowiedzUsuńCzekam na wrażenia :-)
UsuńBardzo chce ją przeczytać, słyszałam o niej dużo dobrego także muszę koniecznie ją mieć:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie kończę czytać i bardzo mi sie podoba :) I tak jak mówisz - sama mam ochotę zacząć uprawiać róże, niestety mieszkanie w bloku na to nie pozwala ;-) ale kiedyś, kto wie?
OdpowiedzUsuńA ja już Twoją recenzję przeczytałam i bardzo się cieszę że książka tak Ci się spodobała :-)
UsuńDzisiaj chyba skończę czytać:) Z każdą stroną podoba mi się bardziej.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością poczytam o Twoich wrażeniach :-)
UsuńOpowieść o zwyczajnej kobiecie i te wskazówki dotyczące hodowli róż...nic dodać, nic ująć. ;)
OdpowiedzUsuńMiałam możliwość otrzymania tej książki do zrecenzowania, ale się nie zdecydowałam. Sama nie wiem w sumie czemu. Jakoś nie ciągnęło mnie do lektury. Może kiedyś ją nadrobię, kto wie.
OdpowiedzUsuńCzasem tak po prostu bywa... Niech poczeka na właściwy moment :-)
UsuńMiło czytać Twoja pozytywna opinię o książce.Ja jak zwykle spóźniona dopiero planuję ja przeczytać w maju.)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że planujesz. Mam nadzieję że Ci się spodoba :-)
UsuńBardzo miło wspominam tę książkę, przyjemnie mi się ją czytało i pozytywnie mnie zaskoczyła, naprawdę godna polecenia :)
OdpowiedzUsuńJa też miło się zdziwiłam, nawet jeśli czytałam że książka jest bardzo dobra :-)
UsuńPrzy mnie to pewnie nawet kaktusy by powiędły. :) Tytuł książki raczej by mnie nie zainteresował, bo wzięłabym ją za poradnik dla ogrodników. Jednak po przeczytaniu Twojej recenzji, wnioskuję, że to nie tylko coś innego, ale także coś co mogłoby mnie zainteresować. :)
OdpowiedzUsuńU mnie z kwiatkami dokładnie tak samo ;-) I do tego jestem alergikiem ;-) Zastanawiam się czy ten tytuł nie działa na niekorzyść książki. Gdybym nie czytała recenzji, też myślałabym że to poradnik i za żadne skarby do ręki bym tego nie wzięła...
Usuń