Autor: Magdalena Witkiewicz
seria/cykl wydawniczy: Seria z tulipanem tom 2
wydawnictwo: Filia
data wydania: 17 kwietnia 2013
ISBN: 9788363622176
liczba stron: 272
Bywają książki, na które czeka się z wielką niecierpliwością. Wręcz odlicza dni do ich premiery, choć z drugiej strony wyczekiwaniu towarzyszy strach, że książka okaże się dużym rozczarowaniem. Dokładnie takie uczucia towarzyszyły mi do momentu, gdy w moje ręce wpadła „Szkoła żon”. Magdalena Witkiewicz to autorka, która zjednała sobie moją sympatię bardzo interesującą i do bólu prawdziwą „Opowieścią niewiernej”. Bardzo mocno trzymałam kciuki, by jej książka wyłącznie dla dorosłego czytelnika, była równie udana. Czy książka oczekiwania spełniła?
Sam tytuł budził we mnie duże wątpliwości. W wyobraźni tworzyłam już miejsce, w którym garstka kobiet będzie uczyła się dogadzać mężczyznom zarówno w trywialnych, jak i bardzo intymnych sferach życia. Całość mogłaby wypełniać mocno erotyczna atmosfera, jednak nie byłam do końca przekonana, czy taki pomysł w ogóle mi odpowiada. Na szczęście autorka wymyśliła coś, co zdecydoewanie bardziej mi się podoba...
Julia to świeżo upieczona rozwódka. Świeżo to w tym przypadku chyba za mało powiedziane. Od momentu uprawnienia się wyroku, dzielą ją dosłownie godziny. Wraz z grupką najbliższych przyjaciółek postanawia „uczcić” ten dzień w lokalu. Gdy młoda kobieta proponuje jej udział w loterii, bez chwili zastanowienia się zgadza. Nagrodą ma być luksusowy pobyt w SPA. Dopiero gdy Julia staje się szczęśliwą zwyciężczynią, wychodzi na jaw, co tak naprawdę wygrała... Kobietę czeka 3 tygodniowy pobyt w luksusowym ośrodku, będącym ... Szkołą żon. Ulotka zapewnia, że ten pobyt zupełnie odmieni jej życie. To co Julię nieco niepokoi, to zestaw warsztatów, często o podłożu erotycznym. I jeszcze lista rzeczy jakie powinna ze sobą przywieźć – niewiele więcej niż szczoteczka i jedna para bielizny...
Po całej serii książek erotycznych, których bohaterkami są kobiety, zwykle młode i całkowicie niewinne, które z czasem mają w sobie odkryć niewyczerpane złoża potrzeb seksualnych, przyszła bardzo miła odmiana. Książka, która nie ogranicza się jedynie do opisów scen erotycznych, nieco z obowiązku połączonych jakimiś mało znaczącymi wydarzeniami. To książka pełna znakomitych treści, doprawiona taką ilością erotyzmu, która nie nuży, a sprawia, że lekturze towarzyszy bardzo przyjemne poczucie podniecenia.
Ogromnym plusem jest ilość i różnorodność bohaterek tej książki. Bo choć na początku poznajemy historię Julii, równie ważne są pozostałe kobiety. Jadwiga, nauczycielka po pięćdziesiątce, od lat znosi regularne zdrady męża. Pewnego dnia coś się jednak zmienia. Co prawda nie ma odwagi, by męża opuścić, jednak postanawia coś zmienić. Do Szkoły wybiera się z myślą, że po jej ukończeniu mąż być może wreszcie spojrzy na nią tak, jak patrzy na swoje kochanki... Michalina to młodziutka barmanka, która dla swojego chłopaka porzuciła rodzinę. Jej życie ogranicza się do uszczęśliwiania wybranka a w Szkole żon widzi możliwość udoskonalenia swoich możliwości... Marta z pozoru nie ma powodów do narzekania. Ma udaną rodzinę – kochającego męża, udane dzieci i ... szereg nadprogramowych kilogramów. To, czego jej brakuje, to być może chwila odpoczynku. Szkoła żon jest dla niej przede wszystkim możliwością, by przez chwilę podogadzać sobie w samotności. Każda z nich posiada bardzo ciekawą, doskonale opisaną osobowość a że są tak bardzo od siebie różne, myślę, że każda z czytelniczek odnajdzie w którejś z nich odrobinę samej siebie.
Chyba żadna z bohaterek książki do końca nie zdaje sobie sprawę, do jakiego miejsca się udają. Już pierwsze godziny w szkole są dla nich dużą niespodzianką. Niektóre dość szybko dają się porwać atmosferze niesamowitego miejsca. Inne jedynie z trudem przezwyciężają swoje ograniczenia. Na każdą z nich czeka niesamowita i podniecająca przygoda. Każda wyniesie z tego pobytu bardzo wartościowe doświadczenia.
Sięgając po tę książkę, lepiej z góry zarezerwować sobie nieco więcej wolego czasu. Sama przeczytałam całość w jeden dzień, odkładając książkę tylko raz, gdy naprawdę nie mogłam tego uniknąć. Co prawda między książkami nie ma żadnego powiązania i nie jestem pewna, czy takie były intencje autorki, jednak czytając miałam wrażenie, że Magdalena Witkiewicz pozwala czytelniczkom posunąć się o krok dalej niż w „Opowieści niewiernej”. W tamtej książce, pozwoliła im wierzyć, że udane małżeństwo to coś więcej niż mąż, który regularnie przynosi do domu wypłatę. Teraz pokazała czytelniczkom, jak mogą sprawić, by ich życie stało się pełniejsze i szczęśliwsze. Wszystko obraca się wokół jednej bardzo uniwersalnej, choć jak często zapominanej prawdy – aby związek był udany, kobieta nie może ograniczyć się do roli matki i żony. Musi być zawsze wierna samej sobie i dbać o zaspokojenie własnych potrzeb. W tej walce o siebie nie ma nic z feminizmu, raczej ze zdrowej dawki egoizmu, która przydaje się każdej kobiecie.
Ponieważ „Szkoła żon” to książka wyłącznie dla dorosłych, warto dodać kilka słów na temat jej erotycznego akspektu. Sceny erotyczne są naprawdę pięknie opisane, momentami odważne, jednak na tyle wysmakowane, że nie sądzę, by kogokolwiek mogły bulwersować. Magdalena Witkiewicz zwróciła również uwagę na to, co wielu autorów zdaje się zapominać – aby stworzyć interesującą, etoryczną atmosferę, niekoniecznie trzeba od razu doprowadzać sprawę „do finału”. Zabawa z dotykiem może być równie ekscytująca co sam akt. A może nawet bardziej.
Naprawdę chciałabym, by Szkoła żon nie była jedynie fikcją literacką a rzeczywistym miejscem, które każda kobieta miałaby szansę odwiedzić. Już sama lektura książki pobudziła moją wyobraźnię i skłoniła do wielu przemyśleń. Aż miło pomarzyć, jak zbawienna mogłaby stać się wizyta w takim ośrodku...
Magdalena Witkiewicz po raz kolejny nie tylko mnie nie zawiodła, ale jeszcze wyżej postawiła poprzeczkę. Jako, że jest to już trzecia książka jej autorstwa, jaką miałam okazję przeczytać, mogę się chyba pokusić o stwierdzenie, że to jedna z moich ulubionych polskich autorek. Książkę polecam przede wszystkim kobietom, również tym, które mają już za sobą pierwsze mało udane eksperymenty z literaturą erotyczną. Mam nadzieję, że lektura tej książki dostarczy Wam równie ekscytujących wrażeń, jakie towarzyszyły mi praktycznie od pierwszych stron książki. Polecam!
Julia to świeżo upieczona rozwódka. Świeżo to w tym przypadku chyba za mało powiedziane. Od momentu uprawnienia się wyroku, dzielą ją dosłownie godziny. Wraz z grupką najbliższych przyjaciółek postanawia „uczcić” ten dzień w lokalu. Gdy młoda kobieta proponuje jej udział w loterii, bez chwili zastanowienia się zgadza. Nagrodą ma być luksusowy pobyt w SPA. Dopiero gdy Julia staje się szczęśliwą zwyciężczynią, wychodzi na jaw, co tak naprawdę wygrała... Kobietę czeka 3 tygodniowy pobyt w luksusowym ośrodku, będącym ... Szkołą żon. Ulotka zapewnia, że ten pobyt zupełnie odmieni jej życie. To co Julię nieco niepokoi, to zestaw warsztatów, często o podłożu erotycznym. I jeszcze lista rzeczy jakie powinna ze sobą przywieźć – niewiele więcej niż szczoteczka i jedna para bielizny...
Po całej serii książek erotycznych, których bohaterkami są kobiety, zwykle młode i całkowicie niewinne, które z czasem mają w sobie odkryć niewyczerpane złoża potrzeb seksualnych, przyszła bardzo miła odmiana. Książka, która nie ogranicza się jedynie do opisów scen erotycznych, nieco z obowiązku połączonych jakimiś mało znaczącymi wydarzeniami. To książka pełna znakomitych treści, doprawiona taką ilością erotyzmu, która nie nuży, a sprawia, że lekturze towarzyszy bardzo przyjemne poczucie podniecenia.
Ogromnym plusem jest ilość i różnorodność bohaterek tej książki. Bo choć na początku poznajemy historię Julii, równie ważne są pozostałe kobiety. Jadwiga, nauczycielka po pięćdziesiątce, od lat znosi regularne zdrady męża. Pewnego dnia coś się jednak zmienia. Co prawda nie ma odwagi, by męża opuścić, jednak postanawia coś zmienić. Do Szkoły wybiera się z myślą, że po jej ukończeniu mąż być może wreszcie spojrzy na nią tak, jak patrzy na swoje kochanki... Michalina to młodziutka barmanka, która dla swojego chłopaka porzuciła rodzinę. Jej życie ogranicza się do uszczęśliwiania wybranka a w Szkole żon widzi możliwość udoskonalenia swoich możliwości... Marta z pozoru nie ma powodów do narzekania. Ma udaną rodzinę – kochającego męża, udane dzieci i ... szereg nadprogramowych kilogramów. To, czego jej brakuje, to być może chwila odpoczynku. Szkoła żon jest dla niej przede wszystkim możliwością, by przez chwilę podogadzać sobie w samotności. Każda z nich posiada bardzo ciekawą, doskonale opisaną osobowość a że są tak bardzo od siebie różne, myślę, że każda z czytelniczek odnajdzie w którejś z nich odrobinę samej siebie.
Chyba żadna z bohaterek książki do końca nie zdaje sobie sprawę, do jakiego miejsca się udają. Już pierwsze godziny w szkole są dla nich dużą niespodzianką. Niektóre dość szybko dają się porwać atmosferze niesamowitego miejsca. Inne jedynie z trudem przezwyciężają swoje ograniczenia. Na każdą z nich czeka niesamowita i podniecająca przygoda. Każda wyniesie z tego pobytu bardzo wartościowe doświadczenia.
Sięgając po tę książkę, lepiej z góry zarezerwować sobie nieco więcej wolego czasu. Sama przeczytałam całość w jeden dzień, odkładając książkę tylko raz, gdy naprawdę nie mogłam tego uniknąć. Co prawda między książkami nie ma żadnego powiązania i nie jestem pewna, czy takie były intencje autorki, jednak czytając miałam wrażenie, że Magdalena Witkiewicz pozwala czytelniczkom posunąć się o krok dalej niż w „Opowieści niewiernej”. W tamtej książce, pozwoliła im wierzyć, że udane małżeństwo to coś więcej niż mąż, który regularnie przynosi do domu wypłatę. Teraz pokazała czytelniczkom, jak mogą sprawić, by ich życie stało się pełniejsze i szczęśliwsze. Wszystko obraca się wokół jednej bardzo uniwersalnej, choć jak często zapominanej prawdy – aby związek był udany, kobieta nie może ograniczyć się do roli matki i żony. Musi być zawsze wierna samej sobie i dbać o zaspokojenie własnych potrzeb. W tej walce o siebie nie ma nic z feminizmu, raczej ze zdrowej dawki egoizmu, która przydaje się każdej kobiecie.
Ponieważ „Szkoła żon” to książka wyłącznie dla dorosłych, warto dodać kilka słów na temat jej erotycznego akspektu. Sceny erotyczne są naprawdę pięknie opisane, momentami odważne, jednak na tyle wysmakowane, że nie sądzę, by kogokolwiek mogły bulwersować. Magdalena Witkiewicz zwróciła również uwagę na to, co wielu autorów zdaje się zapominać – aby stworzyć interesującą, etoryczną atmosferę, niekoniecznie trzeba od razu doprowadzać sprawę „do finału”. Zabawa z dotykiem może być równie ekscytująca co sam akt. A może nawet bardziej.
Naprawdę chciałabym, by Szkoła żon nie była jedynie fikcją literacką a rzeczywistym miejscem, które każda kobieta miałaby szansę odwiedzić. Już sama lektura książki pobudziła moją wyobraźnię i skłoniła do wielu przemyśleń. Aż miło pomarzyć, jak zbawienna mogłaby stać się wizyta w takim ośrodku...
Magdalena Witkiewicz po raz kolejny nie tylko mnie nie zawiodła, ale jeszcze wyżej postawiła poprzeczkę. Jako, że jest to już trzecia książka jej autorstwa, jaką miałam okazję przeczytać, mogę się chyba pokusić o stwierdzenie, że to jedna z moich ulubionych polskich autorek. Książkę polecam przede wszystkim kobietom, również tym, które mają już za sobą pierwsze mało udane eksperymenty z literaturą erotyczną. Mam nadzieję, że lektura tej książki dostarczy Wam równie ekscytujących wrażeń, jakie towarzyszyły mi praktycznie od pierwszych stron książki. Polecam!
Myślałam,że tylko ja odczułam żal będąc świadoma o nieistnieniu takiej szkoły:) książka na prawdę wspaniała:))
OdpowiedzUsuńOj nie jesteś w tym odczuciu odosobniona :-)
UsuńKoniecznie muszę sięgnąc po tę książkę.
OdpowiedzUsuńZachęcam :-)
UsuńNie znam żadnej z książek pani Witkiewicz, do dzisiaj nie słyszałam nawet o takiej pisarce, a Ty pięknie polecasz jej powieści. Ciekawe, czy moja biblioteka dysponuje choć jedną książką autorki.
OdpowiedzUsuńMyślę że starsze książki autorki mogą mieć. Ja jeszcze ich nie znam ale wierzę, że są równie udane choć tematycznie na pewno zdecydowanie odbiegają od tej.
UsuńJa już "Mistrza" nie potrafiłam odłożyć choćby na chwilę i szykuję się na Szkołę żon!
OdpowiedzUsuńRecenzja napawa optymizmem, wiec tym bardziej się cieszę, że książka już na mnie czeka
OdpowiedzUsuńA to czekam na wrażenia :-)
UsuńSkoro ulubiona autorka, to trzeba sprawdzić co potrafi. Do polskich twórców podchodzę z dużym dystansem, rzadko sięgam, choć w zeszłym roku kilka razy naprawdę pozytywnie się zaskoczyłem i coraz chętniej wspieram swoim portfelem naszych :)
OdpowiedzUsuńSzkoła żon jak na razie zbiera same pochlebne opinie, co niezmiernie mnie cieszy!!! Aż chce się powiedzieć: "A nie mówiłam!!!"
OdpowiedzUsuńJestem już prawie na końcu lektury ,,Szkoły żon'' i jak na razie podoba mi się.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod każdym Twoim słowem:)
OdpowiedzUsuńA ja pod Twoim :-)
UsuńJesteś kolejną osobą, która po tej lekturze chciałaby trafić do takiej szkoły! Coś musi być w tej książce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
I w tej szkole ;-)
UsuńMyślałam ,że to ta Szkoła żon :-)))
OdpowiedzUsuńRany! Nie nadążę z kupowaniem :(
OdpowiedzUsuńOj znam to :-)
UsuńKurde, kolejna książka z serii, a chociaż pierwsza stoi na półce to jeszcze jej nie przeczytałam. Jednak wiem, że "Szkoła żon" w najbliższych tygodniach stanie na mojej półce przeczytana i zrecenzowana.
OdpowiedzUsuńSam pomysł na powieść jest niesamowity, sama nigdy bym nie wpadła na to, żeby napisać coś takiego.
Mnie również pomysł bardzo zaskoczył :-) Naprawdę zachęcam do przeczytania :-)
UsuńKsiążek pani Witkiewicz jeszcze nie miałam okazji czytać, ale z tego z widzę, szybciutko powinnam nadrobić zaległości!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się, kiedy w moje ręce wpadnie jakaś książka autorstwa pani Witkiewicz. "Szkoła żon" bardzo mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńI słusznie :-)
Usuń
OdpowiedzUsuńOd kilku dni czytam same pochwały na temat tej książki!! Te wszystkie pozytywne recenzje skusiły mnie i kupiłam książkę w przedsprzedaży:)) W tym tygodniu powinna do mnie dotrzeć:)
Miłego czytania :-) Bardzo jestem ciekawa Twoich wrażeń :-)
UsuńJakoś nie umiem się przekonać do końca do tej książki, mimo pozytywnych recenzji. Chyba wpierw sięgnę po wcześniejszą powieść pani Witkiewicz.
OdpowiedzUsuńZ wcześniejszych oczywiście polecam Opowieść niewiernej :-)
UsuńJa jestem jakoś na "nie" względem powieści z wątkiem erotyczny. :/
OdpowiedzUsuńTa książka jest zdecydowanie inna niż erotyki, które dotąd czytałam, dlatego mam nadzieję że mimo wszystko kiedyś się skusisz :-)
UsuńNie znam autorki, ale najwyższy czas zmienić ten stan :)
OdpowiedzUsuńOstatnio wszędzie pełno o tej książce, aż nabrałam na nią ochoty :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że chwilowo nie będziesz dostępna na blogu;) Wypad do SPA?
OdpowiedzUsuńFajna, subtelna recenzja, pozdrawiam serdecznie:)
Muszę powiedzieć, że pierwszy raz o niej słyszę;) Czuję się bardzo zachęcona co do tej lektury także mam nadzieję, że niebawem ją dorwę;)
OdpowiedzUsuńPomysł na powieść naprawdę ciekawy - chyba jeszcze się z takim motywem nigdzie nie spotkałam ;) a niebanalne historie, dodatkowo dobrze napisane to coś co lubię :)
OdpowiedzUsuńTak zgodze się z Paniami dość dobra książka powinno ją czytać więcej panów jak i Graya itp publikacje a związki były by łatwiejsze i przyjemniejsze a i liczpa rozwodów może by spadła .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marcin