Autor: Virginia Cleo Andrews
tłumaczenie: Elżbieta Podolska
tytuł oryginału: Petals on the Wind
seria/cykl wydawniczy: Rodzina Dollangangerów tom 2
wydawnictwo: Świat Książki
data wydania: 9 maja 2012
ISBN: 978-83-7799-742-0
liczba stron: 446
"Płatki na wietrze" to kontynuacja bardzo znanej książki "Kwiaty na poddaszu", opisującej losy rodziny Dollangangerów. Kontynuacja to zawsze duże wyzwanie, niełatwo jest dorównać czy nawet przebić sukces pierwszej części. Już niejeden autor, zachęcony zainteresowaniem czytelników napisał ciąg dalszy, który calkowicie ich rozczarował. Jak było w tym przypadku?
Książka zaczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym skończyła się pierwsza. Trójka rodzeństwa ucieka z niewoli. Pieniądze, które regularnie podkradali, ledwie wystarczają na bilety, które mają być dla nich przepustką do wolności. Mają tylko jedną szansę, wszystko musi się udać. Niestety w trakcie podróży najmłodsza z rodzeństwa zaczyna dziwnie się zachowywać. Wszystko wskazuje na to, że pilnie potrzebuje pomocy medycznej. Na ratunek przychodzi im pewna niema kobieta, która wymusza na kierowcy zmianę trasy. Okazuje się, że zajmuje się ona domem pewnego doktora. Ten nie tylko udziela dziewczynce pomocy, ale również oferuje całej trójce dach nad głową. Przed rodzeństwem otwierają się zupełnie nowe możliwości. Cathy i Chris mają szansę zawalczyć o swoje marzenia. Carrie, mimo wszelkich starań bliskich jej osób, dotkliwie odczuwa swoją inność. Niezdrowe warunki, w jakich się wychowywała, wpłynęły na jej nietypowy wygląd, a dzieci potrafią być bardzo okrutne... Jakby tego było mało, Cathy nadal nie potrafi odciąć się od przeszłości. Pragnienie zemsty powoli w niej dojrzewa i sprawia, że chwilami jest bliska obłędu. Chris co prawda stara się zapomnieć o wyrządzonej mu krzywdzie, jednak nie potrafi odciąć się od tego, co połączyło go z Cathy. I choć cała trójka jest teraz wolna i świat stoi przed nią otworem, to co przeżyli w zamkniętym pokoju sprawia, że nie potrafią żyć normalnie...
Trzeba przyznać, że autorka miała bardzom ciekawy pomysł na ukazanie życia trójki młodych ludzi, którzy wychowali się w bardzo specyficznych warunkach. Zmaniy, jakie nastąpiły w przeciągu trzech ostatnich lat, znalazły odbicie zarówno w wyglądzie fizycznym jak i w psychice dzieci. Chris, choć realizuje swoje marzenie, nie potrafi nawiązać zdrowego związku z płcią przeciwną. Jego ideałem pozostaje własna siostra i choć wie, że nie jest to zdrowa relacja, za wszelką cenę pragnie ją kontynuować. Cathy również nie do końca radzi sobie z płcią przeciwną, choć jej problemy są nieco inne. Z jednej strony jest coraz bardziej świadoma własnej atrakcyjności i sposobu, w jaki potrafi oddziaływać na płeć przeciwną. Z drugiej nie potrafi nawiązać normalnej relacji. Jej związki nie opierają się na zafascynowaniu czy miłości. To raczej kolejne etapy w jej drodze do celu. Etapy w których brakuje miłości, bo serce dziewczyny pala nienawiścią. Wreszcie najmlodsza Carrie, którą los pokarał najbardziej dotkliwie. Brak świeżego powietrza, słońca i ruchu sprawił, że dziewczynka jest nadzwyczaj wątła. To sprawia, że w otoczeniu równolatków postrzegana jest jako odmieniec. Tak bardzo potrzebuje zwykłych, szkolnych znajomości a wszystko, z czym się spotyka to drwina i okrucieństwo. Dziewczynka dobrze pamięta słowa, jakimi regularnie karmiła ją babcia, a zachowanie otoczenia wzmaga w niej przekonanie, że mówiła prawdę.
"Płatki na wietrze" to książka, w której nie zabrakło ciekawych wątków, choć nie porusza już tak bardzo, jak jej poprzedniczka. Paradoksalnie można odnieść wrażenie, że dzieje się w niej zdecydowanie mniej niż w pierwszej części, która rozgrywała się na bardzo ograniczonej przestrzeni. Być może dzieje się tak za sprawą wielu dość długich wywodów samej Cathy. Dziewczynka, później kobieta, przechodzi ciekawą metamorfozę, jednak momentami męczy liczba i powtarzalność pewnych rozważań. Jej obsesja na temat matki momentami bywa nużąca. Cathy nie jest już tą samą dziewczynką, jaką była w pierwszej części książki. Momentami niebezpiecznie zaczyna przypominać własną matkę, przejmując jej rolę negatywnej bohaterki. Szkoda, że tak mało dowiadujemy się o życiu jej brata Chrisa. Jeżeli nawet pojawia się w życiu Cathy, to tylko po to, by wrócić do zdarzeń z przeszłości. Szkoda, że autorka nie pokusiła się by pokazać nam nieco więcej z jego procesu przystosowywania się do nowej rzeczywistości i prób sięgnięcia po marzenie pielęgnowane od dzieciństwa. Chyba najbardziej przemawia tutaj postać Carrie. Nawet jeśli oglądamy ją przez pryzmat Cathy, trudno nie przejąć się jej losem, który nijak nie poprawił się po odzyskaniu wolności.
Książkę nadal czyta się z dużym zainteresowaniem, choć nie są to już emocje, jakie towarzyszyły "Kwiatom na poddaszu". Odniosłam też wrażenie, że autorka na dobre pozbawiła czytelnika nadziei, że w życiu rodzeństwa może jeszcze zdarzyć się coś naprawdę dobrego. Co prawda każde z nich przeżywa mniejsze lub większe sukcesy, jednak czytelnika nie opuszcza ogólna atmosfera przygnębienia i przekonanie, że nie warto się cieszyć drobnostkami, skoro za moment na pewno znowu zdarzy się coś złego. Prawdę mówiąc trudno jest mi wyobrazić sobie trzecią część tej serii. Wydaje się, że wszystko warte opowiedzenia zostało już opowiedziane. Myślę jednak, że osoby, które poruszyły "Kwiaty na poddaszu" moga spokojnie przeczytać "Płatki na wietrze", choćby po to, by zaspokoić swoją ciekawość i przekonać się, jak potoczyły się losy trójki rodzeństwa. Jeżeli jednak pierwsza część nie do końca Was przekonała, kolejną można sobie odpuścić, bo choć na swój sposób nadal ciekawa, nie do końca spełniła oczekiwania stawiane kontynuacji.
Książka zaczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym skończyła się pierwsza. Trójka rodzeństwa ucieka z niewoli. Pieniądze, które regularnie podkradali, ledwie wystarczają na bilety, które mają być dla nich przepustką do wolności. Mają tylko jedną szansę, wszystko musi się udać. Niestety w trakcie podróży najmłodsza z rodzeństwa zaczyna dziwnie się zachowywać. Wszystko wskazuje na to, że pilnie potrzebuje pomocy medycznej. Na ratunek przychodzi im pewna niema kobieta, która wymusza na kierowcy zmianę trasy. Okazuje się, że zajmuje się ona domem pewnego doktora. Ten nie tylko udziela dziewczynce pomocy, ale również oferuje całej trójce dach nad głową. Przed rodzeństwem otwierają się zupełnie nowe możliwości. Cathy i Chris mają szansę zawalczyć o swoje marzenia. Carrie, mimo wszelkich starań bliskich jej osób, dotkliwie odczuwa swoją inność. Niezdrowe warunki, w jakich się wychowywała, wpłynęły na jej nietypowy wygląd, a dzieci potrafią być bardzo okrutne... Jakby tego było mało, Cathy nadal nie potrafi odciąć się od przeszłości. Pragnienie zemsty powoli w niej dojrzewa i sprawia, że chwilami jest bliska obłędu. Chris co prawda stara się zapomnieć o wyrządzonej mu krzywdzie, jednak nie potrafi odciąć się od tego, co połączyło go z Cathy. I choć cała trójka jest teraz wolna i świat stoi przed nią otworem, to co przeżyli w zamkniętym pokoju sprawia, że nie potrafią żyć normalnie...
Trzeba przyznać, że autorka miała bardzom ciekawy pomysł na ukazanie życia trójki młodych ludzi, którzy wychowali się w bardzo specyficznych warunkach. Zmaniy, jakie nastąpiły w przeciągu trzech ostatnich lat, znalazły odbicie zarówno w wyglądzie fizycznym jak i w psychice dzieci. Chris, choć realizuje swoje marzenie, nie potrafi nawiązać zdrowego związku z płcią przeciwną. Jego ideałem pozostaje własna siostra i choć wie, że nie jest to zdrowa relacja, za wszelką cenę pragnie ją kontynuować. Cathy również nie do końca radzi sobie z płcią przeciwną, choć jej problemy są nieco inne. Z jednej strony jest coraz bardziej świadoma własnej atrakcyjności i sposobu, w jaki potrafi oddziaływać na płeć przeciwną. Z drugiej nie potrafi nawiązać normalnej relacji. Jej związki nie opierają się na zafascynowaniu czy miłości. To raczej kolejne etapy w jej drodze do celu. Etapy w których brakuje miłości, bo serce dziewczyny pala nienawiścią. Wreszcie najmlodsza Carrie, którą los pokarał najbardziej dotkliwie. Brak świeżego powietrza, słońca i ruchu sprawił, że dziewczynka jest nadzwyczaj wątła. To sprawia, że w otoczeniu równolatków postrzegana jest jako odmieniec. Tak bardzo potrzebuje zwykłych, szkolnych znajomości a wszystko, z czym się spotyka to drwina i okrucieństwo. Dziewczynka dobrze pamięta słowa, jakimi regularnie karmiła ją babcia, a zachowanie otoczenia wzmaga w niej przekonanie, że mówiła prawdę.
"Płatki na wietrze" to książka, w której nie zabrakło ciekawych wątków, choć nie porusza już tak bardzo, jak jej poprzedniczka. Paradoksalnie można odnieść wrażenie, że dzieje się w niej zdecydowanie mniej niż w pierwszej części, która rozgrywała się na bardzo ograniczonej przestrzeni. Być może dzieje się tak za sprawą wielu dość długich wywodów samej Cathy. Dziewczynka, później kobieta, przechodzi ciekawą metamorfozę, jednak momentami męczy liczba i powtarzalność pewnych rozważań. Jej obsesja na temat matki momentami bywa nużąca. Cathy nie jest już tą samą dziewczynką, jaką była w pierwszej części książki. Momentami niebezpiecznie zaczyna przypominać własną matkę, przejmując jej rolę negatywnej bohaterki. Szkoda, że tak mało dowiadujemy się o życiu jej brata Chrisa. Jeżeli nawet pojawia się w życiu Cathy, to tylko po to, by wrócić do zdarzeń z przeszłości. Szkoda, że autorka nie pokusiła się by pokazać nam nieco więcej z jego procesu przystosowywania się do nowej rzeczywistości i prób sięgnięcia po marzenie pielęgnowane od dzieciństwa. Chyba najbardziej przemawia tutaj postać Carrie. Nawet jeśli oglądamy ją przez pryzmat Cathy, trudno nie przejąć się jej losem, który nijak nie poprawił się po odzyskaniu wolności.
Książkę nadal czyta się z dużym zainteresowaniem, choć nie są to już emocje, jakie towarzyszyły "Kwiatom na poddaszu". Odniosłam też wrażenie, że autorka na dobre pozbawiła czytelnika nadziei, że w życiu rodzeństwa może jeszcze zdarzyć się coś naprawdę dobrego. Co prawda każde z nich przeżywa mniejsze lub większe sukcesy, jednak czytelnika nie opuszcza ogólna atmosfera przygnębienia i przekonanie, że nie warto się cieszyć drobnostkami, skoro za moment na pewno znowu zdarzy się coś złego. Prawdę mówiąc trudno jest mi wyobrazić sobie trzecią część tej serii. Wydaje się, że wszystko warte opowiedzenia zostało już opowiedziane. Myślę jednak, że osoby, które poruszyły "Kwiaty na poddaszu" moga spokojnie przeczytać "Płatki na wietrze", choćby po to, by zaspokoić swoją ciekawość i przekonać się, jak potoczyły się losy trójki rodzeństwa. Jeżeli jednak pierwsza część nie do końca Was przekonała, kolejną można sobie odpuścić, bo choć na swój sposób nadal ciekawa, nie do końca spełniła oczekiwania stawiane kontynuacji.
Zgadzam się z Twoją opinią na temat drugiej części sagi i jestem ciekawa, jak odbierzesz "A jeśli ciernie".
OdpowiedzUsuńRobię sobie małą przerwę ale pewnie szybko to sprawdzę ;-)
UsuńNie byłam przekonana do tej serii, teraz jednak jestem gotowa wyrobić sobie o niej własne zdanie. Ciekawa jestem jak ja odbiorę tę straszną historię.
OdpowiedzUsuńWarto przetestować na własnej skórze, przynajmniej pierwszą część.
UsuńCzytałam pierwszą część, ale do drugiej części podchodzę jak pies do jeża. Na razie odpuszczam sobie.
OdpowiedzUsuńJa nie mogłam jej sobie odmówić, tym bardziej że do literki miesiąca pasowała ;-)
UsuńZarówno pierwszej jak i drugiej części nie czytałam i raczej nie przeczytam. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńNie czytałam poprzedniej części, więc tym razem spasuję. :)
OdpowiedzUsuńJa wiem, co będzie dalej , a na twoje odczucia czekam.
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńBardzo przygnębiająca książka. Czytałam i muszę przyznać, że i przy pierwszej, i przy drugiej części zalewałam się łzami. Za trzecią jeszcze się nie wzięłam, ale przeczytam na pewno :)
OdpowiedzUsuńJa również :-)
UsuńMimo wszelkich minusów, ja mam ogromną ochotę na całą sagę.
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi choć opinie na temat kolejnych tomów są różne...
UsuńNie mogę się przekonać do tej serii, może jak osłabnie szum wokół nich... Może nawet trafi do naszej biblioteki:)
OdpowiedzUsuńMoże już tam jest. Z tego co się orientuje to nie pierwsze wydanie...
UsuńIstotnie, część pierwsza znakomita, druga w nieco mniej, ale również wciąga.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :-)
UsuńNie czytałam pierwszej części, więc nie mam porównania.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że kontynuacja "Kwiatów na poddaszu" już nie jest aż tak dobra i widzę, że Ty to potwierdzasz. I mnie jakoś do niej już nie ciągnie...
OdpowiedzUsuńZdziwiłam się że pomimo mocnych wrażeń z pierwszej, nie skusiłaś się na drugą. Ja mam póki co 4 tomy, zobaczymy czy skuszę się na ostatni...
UsuńZ tej całej serii to najbardziej lubię pierwszą i przedostatnią część. Ale na "Płatki na wiereze" nie ma co narzekać. Kontynuacja świetna.
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie jest zła ale moim zdaniem słabsza niż pierwsza. Choć oczywiście może się podobać.
UsuńPowiem szczerze że naczytałam się już tyle opinii na temat tej serii, że straciłam ochotę na jej czytanie, może za jakiś czas po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Muszę sie zgodzić z Twoja opinią. Ta część nie robi już takiego wrażenia jak "Kwiaty na poddaszu", nie jest tak emocjonalna. Jak dla mnie, jest juz naciągana i w sumie niepotrzebna. Na mnie czeka jeszcze trzecia część serii, ale chyba na niej już zakończę swoją przygodę z tym cyklem, bo nie jest to moim priorytetem. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Myślę, że możesz wziąć udział również u mnie w konkursie z tymi audiobookami. ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak mi się spodoba kontynuacja, gdyż niedługo się za nią zabieram. Może spodoba mi siębardziej niż pierwsza część (choć w to wątpię) albo porzucę po niej chęć skończenia serii (a to zrobiło wielu moich znajomych).
OdpowiedzUsuń