21.12.2012

Święto Kozła


Autor: Mario Vargas Llosa
tłumaczenie: Danuta Rycerz
tytuł oryginału: La Fiesta del Chivo
wydawnictwo: Znak
data wydania: 2008
ISBN: 978-83-240-1052-3
liczba stron: 521
ebook dostępny na Woblinku





 

Po bardzo pozytywnym, pierwszym spotkaniu z twórczością autora, wprost nie mogłam się doczekać kolejnej książki. Wybrałam tytuł zdecydowanie różniący się od losów niegrzecznej dziewczynki. Powieść, jaką miałam przyjemność przeczytać, postrzegana jest jako jedna z najważniejszych i najostrzejszych książek w dorobku Llosy.

"Święto Kozła" to powieść wielowątkowa, wymagająca pewnego czasu, zanim ogarniemy ilość perspektyw i postaci. Autor ukazuje nam bardzo interesujący, choć i niepokojący obraz Dominikany za czasów panowania dyktatora Rafaela Trujillo, jak i sytuację po jego śmierci. Trzeba przynać, że w bardzo przekonujący sposób buduje on swoje postacie, reprezentujące najróżniejsze postawy wobec dyktatury: od osób bezrefleksyjnie oddanych dyktatorowi i gotowych spełnić jego nawet najbardziej okrutne rozkazy, poprzez osoby dwulicowe, starające się wyciągnąć jak najwięcej korzyści z każdej sytuacji, aż do osób pałających szczerą nienawiścią, desperacko dążących do obalenia dyktatora, nawet ryzykując własnym życiem i życiem najbliższych.

Na tym tle pojawia się postać wyjątkowa - Urania Cabral – córka człowieka będącego ministrem w rządzie dyktatora. Dominikanę opuściła mając zaledwie kilkanaście lat. Po ponad trzydziestu latach powraca do kraju, by spojrzeć w oczy ojcu, którego dotąd tak konsekwentnie unikała i opowiedzieć najbliższym swoją wstrząsającą historię...

Autor bardzo zręcznie przenosi nas w czasie i pokazuje sytuację z perspektywy różnych osób. Czasem są to doświadczenia Uranii, innym razem rozterki zamachowców, pragnących zabić Trujillia, czasem oglądamy świat oczami samego dyktatora. W miarę czytania wszystkie wątki coraz bardziej zaczynają się z sobą zlewać, tworząc jeden, spójny, niepokojący obraz. Obraz tym bardziej przerażający, bo prawdziwy. Zarówno Trujillio, jak i wiele innych postaci występujących w powieści, to autentyczne osoby, które w znaczący sposób wpisały się w smutną historię Dominikany. Czytelnik nie jest w stanie na tej lekturze poprzestać, już w trakcie zaczyna szukać dodatkowych informacji, których na szczęście w dzisiejszych czasach w internecie nie brakuje. Poznajemy fakty, na które zabrakło miejsca w szkolnych programach, choć są tak przejmujące i godne uwagi.

Bardziej wrażliwe osoby muszę uczciwie uprzedzić – w książce nie brakuje naprawdę wstrząsających opisów tortur. Choć sama do szczególnie wrażliwych pod tym względem nie należę, momentami naprawdę musiałam przerywać lekturę, by nieco ochłonąć i się uspokoić. Nie mogę jednak autorowi niczego w tej kwestii zarzucić. Tak okrutne były to czasy i właśnie tak trzeba było je opisać.

"Święto Kozła" to powieść, która wywarła na mnie bardzo duże wrażenie i potwierdziła, że Mario Vargas Llosa to pisarz naprawdę wyjątkowy. Mocna, poruszająca, przerażająca, powieść, której nie da się przeczytać w jedno popołudnie, potrzeba na nią czasu i pewnie nerwów ale jakże ważna i potrzebna. Polecam.



Za możliwość przeczytania ebooka bardzo dziękuję Woblinkowi.

23 komentarze:

  1. To już kolejna znakomita recenzja tej powieści. Narobiłam sobie apetytu na twórczość tego pana. ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, uwielbiam mocne powieści! Chętnie poznam Dominikanę od jej ciemnej strony:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto. Szkoda że nie mam w papierze bo bym Cię wręcz zmusiła do przeczytania ;-)

      Usuń
  3. Llosę lubię, nie szaleję za jego książkami, ale lubię je. Tej jeszcze nie znam, ale po twojej recenzji na pewno przeczytam. Coś innego przyda się jako lektura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem zaskoczona, że jego książki aż tak mnie zainteresowały bo jak wiesz, w gruncie rzeczy nie jestem specjalnie... historyczna. Nie potrafię tego jeszcze dokładnie określić, czemu aż tak mnie porywa. Ale ledwo przeczytałam jedną książkę a chciałabym od razu zacząć kolejną...

      Usuń
  4. Czytałam tylko jedną powieść tego autora (,,Pochwała macochy"), ale podobała mi się średnio. W przyszłym roku chcę zrobić jeszcze jedno podejście do książek tego pana, może mi się jednak spodobają:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam jeszcze twórczości Llosy, ale mam zamiar to niedługo zmienić. Po tę książkę jednak chyba tak od razu nie sięgnę. Przeraża mnie troszkę wspomniane przez Ciebie dość mocne sceny. Ale kiedyś ... może...

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie historie, tzn. książki są najlepsze. Pełne realizmu, bez tematów tabu. Autora właśnie sprawdziłam w innych recenzjach i okazuje się, że wiele osób wystawia mu pozytywne recenzje. "Święto Kozła" już zapisałam sobie na listę, a więc wkrótce i ja przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Llosa często się ostatnio przewija w recenzjach blogowych a u mnie ciągle go brak. Ja nie wiem co się ze mną dzieje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę się doczekać aż zabiorę się za twórczość tego autora :) Na mojej półce stoi i czeka na przeczytanie "Ciotka Juli i skryba", więc mam nadzieję, że uda mi się niedługo za to zabrać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Znam tylko część jednego utworu Llosy, czyli "Marzenie Celta". Nie dokończyłam jej, bo chyba nie byłam jeszcze gotowa na tego typu literaturę. Żałuję teraz, ale nic straconego. Książka jest w moim zasięgu. "Święto kozła" też i mam zamiar ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zamierzam zabrać się w dalszym ciągu za twórczość Llosy. Ostatnio czytałam "Wyzwanie. Szczeniaki", opowiadania mnie zachwyciły.
    I te piękne okładki od Znaku! Rzucają się w oczy i oczarowują :)

    OdpowiedzUsuń
  11. "Święto Kozła" czytałem całkiem niedawno i lektura bardzo przypadła mi do gustu. Wcześniej miałem już okazję poznać "Marzenie Celta", "Miasto i psy", "Pantaleon i wizytantki", "Lituma w Andach" oraz "Zielony dom". "Marzenie Celta" to chyba najbardziej "europejska" książka w dorobku Llosy (interesująca biografia irlandzkiego działacza niepodległościowego, Rogera Casementa), na wskroś peruwiańska jest natomiast "Lituma w Andach". Mnie najbardziej podobała się książka "Miasto i psy", która w dużej bierze bazowała na wspomnieniach ze szkoły wojskowej młodego Llosy.
    Generalnie proza Llosy warta jest polecenia i bardzo się ucieszyłem, kiedy 2 lata temu pisarz został wreszcie uhonorowany Nagrodą Nobla, bo z pewnością na nią zasłużył.

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam Llosę. Książkę posiadam i już nie mogę się doczekać kiedy ją przeczytam:))

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja w dalszym ciągu mam książki Llosy do nadrobienia. Obym miała więcej czasu w nowym roku na czytanie...

    Pozdrawiam przedświątecznie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze nie miałam okazji poznać twórczości Llosa, ale chyba jest dobrze i ambitnie. Więc się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Moje pierwsze spotkanie z Llosą to właśnie "Szelmostwa...". Ogromnie mi się spodobały. Później było różnie, ale te najważniejsze książki (w tym "Święto kozła") są jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  16. Alison, jestem na blogspot zapraszam http://asymaka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Z zaciekawieniem czytalam ta ksiazke. Nawet formularz PIT 2012 nie przeszkodzil mi na dokonczenie, a jedynie w nerwowych chwilach w zeznaniu podatkowym moglam sie oddac rzeczywistemu odpoczynkowi przy tej ewidentnie dobrze skonstruowanej ksiazce.

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurczę!... Znowu mnie zaciekawiłaś :) I znów przez Ciebie lista książek do przeczytania mi się wydłużyła :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Święto Kozła przynosi rozczarowanie pospolitym językiem i banalną historią. Być może po Katedrze nie powinienem był sięgać po Kozła. Nie jest to literatura piękna.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...