Autor: Tanja Kinkel
tłumaczenie: Wojnakowski Ryszard
tytuł oryginału: Die Sohne der Wolfin
wydawnictwo: Książnica, Katowice
data wydania: 2010
ISBN: 978-83-245-7747-7
liczba stron: 464
Czy pamiętacie mit o Romulusie i Remusie, legendarnych założycielach Rzymu? Sama zawsze miałam pecha do nauczycieli historii i niestety kojarzę tylko obrazki z wilczycą i dwojgiem małych dzieci. Być może dlatego od razu zainteresowałam się powieścią „Synowie wilczycy” Tanji Kinkel. Jak się jednak okazało, to wcale nie bracia są głównymi bohaterami książki a ich matka. Jakby tego było mało autorka prawie w ogóle nie trzyma się mitologicznych szczegółów, tworząc coś podobnego a jednak zdecydowanie odmiennego...
Italia, VII wiek przed Chrystusem. Młoda kapłanka Ilian zaskakuje wszystkich wiadomością o ciąży. Zaskoczenie jest spore, tym bardziej że kobieta uparcie utrzymuje, że ojcem dzieci nie jest człowiek a ... jeden z bogów. Ilian zostaje postawiona przed sytuacją bez wyjścia, musi zgodzić się na wypędzenie z rodzinnego miasta Alby i małżeństwo z latyńskim chłopem Faustulusem. Pozornie pogodzona z losem kobieta ani przez chwilę nie planuje się poddać. Niedługo po urodzeniu synów, porzuca swoją rodzinę i zmierza do potężnej wyroczni w Delfach by domagać się sprawiedliwości. Wyrocznię niełatwo jednak przekonać i Ilian będzie musiała spełnić pewne warunki, które mogą ją kosztować nawet życie...
Na pierwszy rzut oka książka wydawała się idealnie wpasowywać w moje gusta. Ot pasjonująca opowieść o nieprzeciętnej kobiecie z historią w tle. A że jedna z gazet porównywała ją do Noah Gordon, spodziewałam się lektury na najwyższym poziomie.
Dlaczego więc ta książka tak bardzo mnie rozczarowała? Zawiodła przede wszystkim główna bohaterka, która okazała się być wyniosłą kapłanką, z którą bardzo trudno się utożsamić. Przez całą powieść Ilian trzyma się tylko jej znanego planu, regularnie krzywdząc tych, którzy są na tyle szaleni, by starać się o jej względy. Do samego końca można mieć wątpliwości o co walczy, czy świetlaną przyszłość dla synów a może o swój własny byt. Jej toksyczne zachowania skutecznie niszczą wszelkie pozytywne uczucia, zamieniając je w rozczarowanie, niechęć a nawet nienawiść.
Zawiodło również przedstawienie odległych, barwnych krajów. Choć Ilian przemierza ogromne odległości, począwszy od etruskiego miasta Alby, przez Grecję aż po Egipt, bez wskazania nazwy konkretnego miejsca, z trudem bylibyśmy w stanie je odróżnić. Brak bardziej szczegółowych i malowniczych opisów starożytnych państw, towarzyszył mi przez całą podróż. Nie ma co ukrywać, po zakończeniu tej lektury byłam równie rozczarowana, jak spora część występujących w książce bohaterów.
Mam poważny problem ze wskazaniem osób, którym książka mogłaby przypaść do gustu. Z pewnością omijać powinny ją osoby interesujące się historią Rzymu. Podejrzewam, ze liczba naciąganych faktów i przekłamań, wprawi je jedynie w złość i irytację. Ewentualnie mogłby do niej zajrzeć osoby, dla których zgodność historyczna jest sprawą drugorzędną a szukają orginalnej fabuły. Choć biorąc pod uwagę ilość świetnych książek z historią w tle, obecnych na rynku uważam, że akurat ten tytuł można spokojnie zapomnieć...
Uuuuuuuuuuu, wybitnie nie moje klimaty tym razem. :)
OdpowiedzUsuńOdpuść bez żalu ;-) Własnie widziałam na LC że zmieniłaś ikonę, wakacyjny look? ;-)
UsuńTaaak, postanowiłam udzielić trochę wakacyjnego klimatu mojemu internetowemu życiu. ;)
Usuń:-) to może tak na leżaku w bikini i z książką? ;-)
UsuńEch, opcja cudna, gdyby nie praca...Ale może jutro?? Wszak wolne mam...:) Pewnie wtedy jak na złość będzie padać. ;)
UsuńKlimaty co prawda zdecydowanie w moim guście, jednak widzę, że autorka zawiodła i do mocno. Daruję sobie tę lekturę, aczkolwiek z wielkim żalem, że nie udało się autorce sprostać wyzwaniu i wykorzystać potencjału drzemiącego w tej mitologicznej opowieści. Mogłaby to być naprawdę znakomita powieść!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Tak też myślałam, że to książka, którą dla odmiany ja mogłabym Tobie polecić i strasznie ubolewam, że okazała się tak słaba. Cóż, będę szukać dalej, w końcu coś dla Ciebie znajdę ;-)
UsuńPrzekłamania w faktach historycznych mogłyby mnie przyprawić o ból serduszka, więc tej pozycji nie dodam na swoją listę poszukiwanych. :)
OdpowiedzUsuńdokładnie dlatego musiałam uprzedzić, by uchronić wrażliwe serca ;-)
UsuńUwielbiam książki z historią w tle. Niestety tym razem sobie daruję, właśnie przez naciągane fakty i przekłamania. Bardzo dziękuję za rzetelna recenzję :)))
OdpowiedzUsuńZawsze do usług :-) Ja książki z historią w tle też bardzo lubię więc jestem pewna że pojawi się tutaj jeszcze wiele książek wartych polecenia
UsuńTanję Kinkel znam właśnie z jakiegoś pseudohistorycznego czytadła, które wprawdzie wciągnęłam gładko i prędko, ale wiekopomne dzieło to to nie było. To już było dawno, teraz już nie czytam takich książek. Wiem jednak, że autorka ma swoich wiernych fanów. Szczerze mówiąc, nawet nie wiedziałam, że ją wydano w Polsce...
OdpowiedzUsuńnie, raczej sobie podaruję lekturę, nie za bardzo do mnie przemawia ta historia
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńAle szkoda, bo mam tę książkę i przymierzałam się do przeczytania.
OdpowiedzUsuńUps... w takim razie przepraszam że popsułam zabawę. Choć nigdy nie wiadomo, może akurat Tobie się spodoba. W końcu jestem tylko człowiekiem i wydaję subiektywne oceny ;-)
UsuńJa się cieszę z takich opinii, bo po co mam sobie nerwy psuć nad kiepską książką. Przeczytam coś innego:)
UsuńStarożytność i okres II Wojny Światowej to dwa moje ulubione tematy w historii. Jednak jeśli ta książka to kompletna fikcja, to myślę, że historycznie powstałby tu konflikt interesów - tak jak to zauważyłaś. Chyba jednak spasuję.
OdpowiedzUsuńP.S. Cieszę się, że podoba Ci się to moje zdjęcie!! :D Dziękuję bardzo!
Niby opiera się o prawdę ale cieżko dojść do tego, gdzie ona się znajduje ;-) Nie mam nic przeciwko pewnym dopowiedzeniom zastosowanym przez autora, jeśli na końcu pojawi się sensowne wyjaśnienie co zostało zmienione i dlaczego. A tu ot jazda bez trzymanki...
Usuńa zdjęcie sliczne więc jak by miało się nie podobać? ;-)
Niby lubię starożytność, ale jednak chyba sobie daruję.
OdpowiedzUsuńUuu nie mój klimat, a po tej recenzji powiem: pass ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Fabuła mnie zainteresowała, ale nie będę czytać skoro nie czuć klimatu starożytność, a bohaterka jest tak niesympatyczna to strata czasu na tę powieść.
OdpowiedzUsuńTo fakt, nieczęsto się zdarza by główna bohaterka była tak mało sympatyczna. We mnie już po kilkunastu stronach zaczęła wzbudzać niechęć, i jak tu czytać o jej przygodach...
UsuńWięc ten tytuł sobie daruję. Nietrzymanie się faktów historycznych w tego typu książkach jest okropną rzeczą;)
OdpowiedzUsuńDobra krytyczna recenzja. W sumie szkoda, że książka średnia, bo motyw ma potencjał na dobrą historyczną powieśc:)
OdpowiedzUsuńTa książka nie brzmi za ciekawie, więc ją sobie podaruję. A Ciebie zapraszam do siebie na konkurs :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, ale już od pierwszych stron nie byłam nią zachwycona :/
OdpowiedzUsuń