Autor: Katarzyna Bonda
wydawnictwo: Videograf S.A.
data wydania: 26 listopada 2012
ISBN: 9788378351313
liczba stron: 616
„Florystka“ to kolejna powieść z cyklu o Hubercie Meyerze, autorstwa utalentowanej polskiej pisarki, Katarzyny Bondy. Książka jest o tyle nietypowa, bo pojawiają się w niej motywy ... nadprzyrodzone. Czy mimo to historia wypadła wiarygodnie?
Głównym bohaterem serii jest Hubert Meyer, nieco starszy, ale nadal bardzo utalentowany profiler. Niestety, nawet jemu zdarzają się błędy. Jeden z nich jest na tyle poważny, że urodzony perfekcjonista nie potrafi przejść nad nim do porządku dziennego. We własnych czterech kątach próbuje całkowicie odciąć się od świata zewnętrznego. Jakby tego było mało, zawodowa porażka łączy się z osobistym dramatem. W tym trudnym momencie towarzyszą mu jedynie ukochane zwierzęta. Dopiero dwie nieoczekiwane wizyty sprawią, że Meyer podejmie trud powrotu do pracy i stawi czoło tym, którzy szczerze wątpią w jego umiejętności. Sprawa, która wymusza w nim taką zmianę, to zagadka zaginięcia małej Zosi, córki białostockiej Cyganki. Już pośród członków jej rodziny nie brakuje osób, które mogłyby pragnąć zniknięcia dziewczynki. Wraz z Leną Pawłowską, która, czy tego chciał czy nie, stała się jego partnerką w sprawie, próbuje dociec, gdzie może podziewać się mała dziewczynka. Sprawa z minuty na minutę coraz bardziej przypomina inną tragedię sprzed pięciu lat. Wtedy to zamordowany został mały chłopiec, syn Aleksandry Jekel. Kobieta bardzo boleśnie przeżyła jego śmierć i choć obecnie znana jest jako szanowana i ceniona florystka, niektórzy są zdania, że nadal nie pogodziła się ze śmiercią ukochanego dziecka, a jej zachowania bywają co najmniej dziwne. Jakby tego było mało, okazuje się że pomiędzy florystką a małą dziewczynką istnieje dość ważne powiązanie. Czy kobieta faktycznie uprowadziła małą Zosię, a jeśli tak, to dlaczego to zrobiła?
Bardzo trudno oddać wielość wątków we „Florystce” nie obierając czytelnikowi przyjemności ich poznawania podczas lektury. Tropy nieustannie się tutaj mnożą, odkrywamy coraz to nowe powiązania między bohateremi. Każda postać, poczynając od naszego profilera, a na florystce kończąc, została bardzo starannie nakreślona. Każda jest inna, kieruje się innymi pobudkami, towarzyszą jej inne troski. Każde zachowanie uwarunkowane jest życiowymi doświadczeniami. Jednym słowem, każda postać jest na tyle niepowtarzalna i wielowymiarowa, że bardzo łatwo uwierzyć w jej istnienie.
Książkę klasyfikuje się jako kryminał, choć w moim odczuciu to zbyt ciasne określenie. Krew nie leje się tutaj strumieniami, jest „zaledwie” jedna, ale za to bardzo efektowna zbrodnia. Faktycznie pojawiają się elementy nadprzyrodzone, jednak ich obecność w książce jest naprawdę uzasadniona. Mamy również motyw kobiet z ich problemami. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że książka w dużej mierze jest właśnie o skomplikowanym życiu wewnętrznym kobiet. Mamy tutaj zdruzgotaną matkę, która od lat zaprzecza śmierci ukochanego dziecka. Żal jest na tyle silny i głęboki, że granica między rzeczywistością i złudzeniami niebezpiecznie szybko się zaciera a kobieta zaczyna żyć podwójnym życiem. Mamy Lenę Pawłowską, kobietę która doświadczyła ogromnej krzywdy. To, co ją spotkało, zdefiniowało ją jako dorosłą kobietę. To za sprawą dawnych zdarzeń znalazła w sobie wystarczające pokłady siły, by pracować w policji. Niestety praca momentami zdaje się być przedłużeniem jej cierpienia. Białostocka komenda to królestwo mężczyzn, którzy na temat Leny mają bardzo nieprzychylne zdanie. Kobieta nieustannie musi udowadniać, że jest równie wartościowym pracownikiem jak którykolwiek mężczyzna. Nie może dać się sprowokować tanim zaczepkom kolegów, nieustannie próbuje pokazać, że potrafi być naprawdę „męska”. To dopiero dwa przykłady, w książce można znaleźć ich zdecydowanie więcej. Odniosłam też wrażenie, że to właśnie kobiety są tutaj najsilniejsze, choć i o wiele bardziej doświadczone przez los od mężczyzn, przez co częściej od nich ponoszą klęskę.
„Florystka” to książka pełna niespodzianek i wartkiej akcji. Warto o niej pisać bo naprawdę zasługuje na uwagę dużej rzeszy czytelników. Intrygująca i wnikliwa, zapewni moc wrażeń na wiele godzin. Zachęcam i czekam na kolejne, równie udane książki :-)
Narobiłaś mi chęci na tę książkę. Tym bardziej, że lubię poznawać nowych autorów.
OdpowiedzUsuńGorąco polecam :-)
UsuńJuż się tyle dobrego o tej autorce naczytałam, że szok! :) Sama mam jedną z jej książek na półce. :)
OdpowiedzUsuńKochana w takim razie koniecznie :-)
UsuńCzytałam tej autorki "Sprawę Niny Frank" i zrobiła na mnie wrażenie, więc do Florystki też kiedyś dotrę:)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję :-)
UsuńDobrze wiedzieć, że Videograf nadal prosperuje. :) Będę miała i ten tytuł na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńTeż byłam ciut zaskoczona że jeszcze prosperuje. ;-)
UsuńDobry kryminał? Mam nadzieję, że ta efektowna zbrodnia nie ma nic wspólnego z małą Zosią, bo takich historii nie lubię... Tytuł zapamiętany:)
OdpowiedzUsuńAj... niczego nie mogę obiecać...
Usuń"Aj..." - najkrótszy spoiler świata.
Usuń;)
I patrz, przeczytałaś "Florystkę" przede mną...;-) Trochę Ci zazdroszczę lektury, ale pocieszam się, że sama mogę zaraz po nią sięgnąć, mam wreszcie więcej czasu na czytanie tego, co chcę, a nie tego, co muszę:-)
OdpowiedzUsuńTo Twoja zasługa że w ogóle na nią zwróciłam uwagę. Jeszcze raz dziękuję :-) Mam nadzieję że Tobie również przypadnie do gustu
UsuńSkoro polecasz:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kryminały, dlatego chętnie sięgnęłabym po tą książkę choćby z uwagi na gatunek. Ale piszesz, że kryminał to zbyt ciasne określenie. I wątki nadprzyrodzone? Brzmi całkiem dobrze, jeśli tylko autorka użyła ich we właściwy sposób. Cóż, czuję się zachęcona. Historia wydaje się ciekawa. ;-)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę sobie w głowie połączyć tych wątków nadprzyrodzonych i kryminału, więc pozostaje mi się przekonać jak wyszło to autorce :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Dziewiątą runę" Bondy i bardzo mi się podobała, chętnie więc zapoznam się z "Florystką". Autorka lubi mieszać konwencje i trochę bawić się czytelnikiem, zmuszając go do zastanowienia się czy to, o czym czytamy jest realne, czy jednak nie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kryminały. Skoro książka ci się spodobała, to chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńWzbudziłaś moją ciekawość
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie. A książki autorki już od dawna mam ochotę poznać. Coraz więcej polskich nazwisk mam do "sprawdzenia". ;)
OdpowiedzUsuńKupiłam te książkę, jak byłam na wakacjach. To były chyba nawet wakacje lubuskie. Świetna jest!!!
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj zaczynam czytać tę książkę:) Długo odkładałam ja na bok, bo przerażały mnie jej gabaryty:)
OdpowiedzUsuńCzekałam długo na dobrą autorkę polskich kryminałów i doczekałam się. Każdemu, kto nie czytał jeszcze Florystki i innych książek można jedynie polecić.
OdpowiedzUsuńZapraszam przy okazji do mnie
degustatorka.blogspot.com
Książka jest może nieco lepsza od innych pozycji autorki, które przeczytałam, na swój sposób wciąga, ale jednak nadal jest prawie tak słaba jak ta recenzja - stylem dość "gimnazjalna" i pełna błędów...
OdpowiedzUsuńOd wielu lat organizowane jest Ogólnopolskie Dyktando. Kto zna ten konkurs wie, że mało kiedy zdarza się, żeby znalazła się osoba, która nie zrobiła ani jednego błędu. To zupełnie normalne i ludzkie. Oczywiście staram się błędów unikać, ale zdarzyć może się każdemu. Jeśli ktoś jakiś wypatrzy i mnie o nim poinformuje, zawsze poprawiam a za uwagę dziękuję. I tyle w tym temacie. Recenzja pewnie jest nieco "gimnazjalna". Z perspektywy czasu na każdą patrzy się coraz bardziej krytycznie ale cóż, gdybym miała redagować każdą, która przestała mi się podobać, nie miałabym czasu by pisać o kolejnych książkach. O "Florystce" niestety nie mamy co polemizować, bo w wypowiedzi nie znalazł się choćby jeden Argument, poza bardzo ogólnym i też "gimnazjalnym" stwierdzeniem, że książka jest słaba. Pozdrawiam.
UsuńZgadzam się z Panią w dwóch kwestiach: że każdy ma prawo do błędów oraz że nie podałam argumentów wskazujących,dlaczego nie do końca podobała mi się książka Pani Bondy :) Po pierwsze jednak, jeśli ktoś nie stawia przecinków przed "ale", "że", "która", jeśli niepotrzebnie rozdziela przecinkiem człon zdania złożonego, a z kolei nie wydziela z jednej strony wtrącenia w stylu "czy tego chce czy nie", a także pisze: "udawadniać", to albo nie czyta przed publikacją swojego tekstu, albo powinien rozważyć tworzenie bloga. Po prostu. Cieszę się, że ma Pani świadomość niedoskonałości i wciąż się rozwija, wierzę również, że błędy są przypadkowe, powstałe np.z pośpiechu :) Druga sprawa - nie jestem chyba zobligowana do podawania argumentów,skoro nie oceniam książki, a Pani recenzję. W tym kontekście użyłam epitetu "słaba" i nie muszę się z mojej, w pełni subiektywnej opinii tłumaczyć. Niemniej jednak mogę Pani napisać co miałam na myśli. Książka, jak pisałam, mnie wciągnęła,jednak dla mnie to za mało, ponieważ gatunek,który uprawia Pani Bonda,ma pewne wymogi, m.in.zaskoczenie czytelnika. Natomiast "Florystka" nie zaskakuje. Bardzo szybko można się domyślić, że z jedną z bogaterek jest coś podejrzanego i nie mam tu na myśli tytułowej florystki. Na plus, jak dla mnie, kreacja bohaterów - słusznie Pani zauważyła, że autorka tworzy dobre postaci kobiet. Jednak niektóre są niestety przerysowane i przez to mało wiarygodne. Używa Pani sformułowań "wartka akcja" i "tropy się mnożą", ja jednak bym to ujęła we wspólny mianownik: "chaos". To tyle ogólnie z mojej strony. Proszę się nie złościć za zbytnią bezpośredniość i moją opinię. Trzeba zrozumieć, że komuś może się coś nie spodobać lub podobać nie do końca, bo fakt, że autorka jest na topie, a książka świetnie się sprzedaje, nie czyni z niej arcydzieła, ani nie rodzi obowiązku zachwytu nad nią :) Przeczyta Pani jeszcze parę lepszych książek, to może Pani to zrozumie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za zwłokę w odpowiedzi i dziękuję za kolejny komentarz. Absolutnie się nie złoszczę, zdecydowanie wolę takie komentarze niż napisane na prędce "na pewno przeczytam". Co do błędów, przecinki stanowią dla mnie problem, szczególnie od czasu gdy opuściłam Polskę. Prawdę mówiąc pierwotnie ten blog miał być przede wszystkim ćwiczeniem pisania po polsku, z czasem tak jakoś bardzo się rozrósł... Udawadniać - to prawdopodobnie przeoczenie, za moment poprawię i oczywiścię dziękuję za informację. Czy recenzję pisałam w pośpiechu nie wiem, minęło już sporo czasu... Obecnie staram się nie publikować tekstów od razu a odczekać przynajmniej jeden dzień i czytać jeszcze raz, bo im dłużej człowiek siedzi nad recenzją, tym mniej błędów czy literówek dostrzega. Jak jednak wspomniałam, nie mogę ręczyć, że tak właśnie było w przypadku tej recenzji. Zarzuciłam Pani brak argumentów bo zwykle zakładam, że osoby które tu się wypowiadają, pragną przede wszystkim rozmawiać o recenzowanej książce. :-) Wygląda na to, że nasze subiektywne odczucia wobec tej powieści znacząco się różnią. Mnie "Florystka" kilkakrotnie zaskakiwała (choć kto wie, może dziś byłoby już inaczej...), wielość tropów była atutem książki, w żadnym wypadku nie określiłabym tego mianem "chaosu". Popularność autorki nie ma tu nic do rzeczy, "Florystka" autentycznie mi się spodobała, swoją drogą najbardziej spośród przeczytanych powieści tej autorki. Tak więc wygląda na to, że chyba obie pozostaniemy przy swoich ocenach. I dobrze, świat byłby nudny gdyby każdy postrzegał świat dokładnie tak samo. :-) Nie ukrywam jednak, że chętnie przeczytałabym którąś z książek, którą uważa Pani za naprawdę dobrą. Tak więc będę wdzięczna za przynajmniej jeden tytuł. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń