8.03.2013

"Wiśniowy Dworek" Katarzyna Michalak



Autor: Katarzyna Michalak
seria/cykl wydawniczy: Seria owocowa tom 4
wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
data wydania: listopad 2012
ISBN: 978-83-08-05012-5
liczba stron: 312


Katarzyna Michalak to autorka, której nie trzeba w blogosferze przedstawiać. Recenzje jej książek regularnie pojawiają się u wielu blogerek i wywołują wiele, najczęściej bardzo pozytywnych emocji. Autorka początkowo kojarzona z typowo babskimi książkami, już od dłuższego czasu próbuje sił w innych gatunkach. Zajmowała się już zarówno fantastyką, jak i tematyką o zabarwieniu erotycznym, ja póki co najbardziej cenie ją za „Nadzieję” poruszającą trudny temat i chwytającą za serce.

Seria owocowa należy do chyba najlżejszych w dorobku autorki. Bardzo optymistyczna, choć nie brakuje w niej i poważnych tematów, potraktowanych jednak z dużą porcją pozytywnych fluidów. Przynajmniej taka była książka, którą już jakiś czas temu czytałam, a po recenzjach innych śmiem przypuszczać, że były one podobne. Miałam dużą ochotę na taki zastrzyk optymizmu, dlatego sięgnęłam po kolejną książkę z tej serii, „Wiśniowy dworek”. Okładka jak zwykle bajeczna, co jest już chyba znakiem rozpoznawczym książek pani Michalak. Równie pięknych okładek może jej pozazdrościć niejeden znany polski pisarz.

Przejdźmy jednak do treści. Poznajemy dwie kobiety.

Danusia to spokojna, poukładana kobieta, której przyszło mieszkać w uroczym Wiśniowym Dworku. Pracuje jako nauczycielka w wiejskiej szkole i do pełni szczęścia potrzeba jej już chyba tylko sympatycznego mężczyzny u jej boku.

Danka to kobieta odważna i pewna siebie. Pracuje w międzynarodowej korporacji na stanowisku dyrektorki – praca stresująca ale i motywująca, o konkretnych zarobkach nawet nie wspominając. Jej również przydałoby się trochę miłości, generalnie jednak jest z życia zadowolona.

I choć obie kobiety całkiem nieźle odnajdują się w swoich rzeczywistościach, już wkrótce Danusia stanie się dyrektorką a Danka nauczycielką.

STOP! Łapka w górę, jeśli uważasz, że właśnie dopuściłam się spoilera. Ja sama moją trzymam już w górze. No bo jak można zdradzać coś tak istotnego, jak nic odebrałam Wam sporo frajdy z czytania. Zanim jednak zaczniecie na mnie krzyczeć, śpieszę poinformować, że spoiler pochodzi z książki i dopuściła się go sama autorka. To nie pierwsza książka, w której nie wiedzieć czemu uprzedza fakty psując niespodzianki. Wzięłam pierwszy przykład z brzegu, choć niestety to nie jest jednyny spoiler jaki znalazłam. I własnie tym rozpocznę moje dzisiejsze narzekanie...

Pozostańmy jeszcze przez chwilę przy tej zamianie. Danka, czyli nasza kobieta sukcesu, od początku budziła moje zastrzeżenia. Pracę dyrektorki dostała zaraz po studiach, gdy z odpowiednią osobą nieźle na imprezie popiła. Ze studentki w dyrektorkę – kto by tak nie chciał? I choć wiele stron później (co się nawkurzałam do tego czasu to moje) pojawia się uzasadnienie, czemu własnie ona, taka nieopierzona, nie zmienia to faktu, że z funkcją dyrektorki nieźle sobie radzi. Naturalny talent? Niekoniecznie. Autorka sprowadziła jej obowiązki do sporządzania raportów, spotkań i „przerzucania papierów”. Do takiego zakresu wystarczy chyba matura. Jak dla mnie to dość lekceważące podejście do bardzo odpowiedzialnej funkcji. Jak już wspomniałam, Danka staje się nauczycielką w wiejskiej szkole. Co więcej odnosi spore sukcesy. Wystarczyło wyuczyć się imion uczniów na pamięć i przestudiować parę poradników dla nauczycieli, by stać się nauczycielem godnym najwyższych wyróżnień. O naiwni Ci, którzy latami studiują, by ubiegać się o pracę w szkole...

Danusia to pierwotnie nasza nauczycielka, która obejmie stanowisko dyrektorki. Zaskoczę Was, jej też świetnie idzie. Potwierdza się więc teoria że dyrektorem może być każdy. Dziewczyna usprawnia mechanizmy współpracy z podwładnymi, wykorzystując metody dydaktyczne ze szkoły. Mało tego, w papierkach już po kilku dniach orientuje się lepiej niż prawdziwa dyrektorka. Czyżby parę przeczytała, zamiast jedynie przerzucać...

Możliwe, że zaczynam być złośliwa ale doprawdy nie wiem jak to wszystko traktować. Ja rozumiem, że książka na granicy baśni dla dorosłych ale i baśń jakiś sens powinna mieć. Zamiana ról to temat stary jak świat i w tym wydaniu jak dla mnie wypada najmniej wiarygodnie.

Zamiana to jednak dopiero początek przygód kobiet, które z pozoru nic wspólnego ze sobą nie miały, jednak po nieoczekiwanym spotkaniu okazuje się, że wspólnego mają naprawdę wiele. Do tego dochodzi mężczyzna, który obie uważnie obserwuje. Dlaczego? Tego nie zdradzę, ale i jemu nieco uważniej się przyjrzę.

Wychowany w bidulu. Uzdolniony, choć z przekory sprawia sporo problemów w szkole. Mimo to ktoś dostrzega jego talent informatyczny. Chłopak jeszcze nigdy nie widział szkoły średniej od środka ale już zajmuje się programowaniem (pewnie samouk, korzystający z książek ze świetnie wyposażonej biblioteki, który nocami wkrada się do jakiegoś pomieszczenia z komputerem, by trenować umiejętności) a nawet włamuje do systemów. Dlatego ów osoba chce zrobić wszystko, by chłopak trafił do liceum z rozszerzoną informatyką (gdzie pewnie będzie douczał nauczycieli, bo jego wiadomości prawdopodobnie już teraz przekraczają ich kompetencje). Chłopak ulega sugestii, że będą z niego ludzie i ... pięć lat później zarabia pierwszy uczciwy milion (zakładając portal społecznościowy). Potem stwierdza że uczciwość jest nudna i zajmuje się okradaniem banków. (z każdego konta odrobina, to nikt się nie zorientuje) Nic to jednak, jaki tam znowu kryminalista. W końcu okrada tylko ZŁE BANKI więc co się go czepiać? Dla ścisłości – bank to instytucja, która zatrudnia szereg pracowników, z których większość zarabia raczej niewielkie pieniądze. Niemniej istotne miejsce pracy. Bank udziela kredytów, dzięki którym normalni ludzie mogą sobie pozwolić na spełnienie marzeń, choćby na własne cztery kąty. Bez kredytu pewnie nigdy nie byłoby ich na to stać. Ale bank to bank, bank jest chciwy i pazerny, zły bank! Na korzyść mężczyzny ma również przemawiać fakt, że ma facet gest. Z ukradzionych pieniędzy i fundacje wspiera a i na drogi prezent fundusze znajdzie, więc przymknijmy oko na fakt, że z tego, co sobie zostawił, kupił sobie parę luksusowych posiadłości, sportowe samochody i jacht. Nic to, dobry złodziej, trzeba go kochać i wspierać...

To dopiero charakterystyka postaci, a recenzja niebezpiecznie sie wydłuża. Mogłabym jeszcze sporo pisać o momentach nie do końca logicznych ale po co, na co...

Ogólnie całość odbieram jako przemieszanie kilku znanych wątków (zamiana ról, portal społecznościowy, kradzież grosików z kont), które w moim odczuciu w nowej wersji nie wypadły specjalnie wiarygodnie. Wątków wzbudzających moje wątpliwości było tak wiele, że nie mogłam się odprężyć. Nie doświadczyłam również tego zastrzyku optymizmu, jaki pamiętam z innej książki z tej serii. Doskonale wiem, że fanki autorki wyczekują każdej kolejnej książki, jednak odnoszę wrażenie, że warto byłoby nieco zwolnić, wydać mniej książek w ciągu roku ale poświęcić im więcej uwagi. Może odczekać po napisaniu, by dopiero za jakiś czas przeczytać całość i co nieco poprawić. Z drugiej strony bardzo pozytywnych opinii tej książki nie brakuje, więc może po prostu czar autorki chwilowo na mnie nie działa?

Na obecną chwilę to dla mnie najsłabsza z przeczytanych dotąd książek autorki. Przymykając oko na szczegóły, można miło spędzić z nią czas, ale to zdecydowanie za mało, bym mogła ją dalej polecić. Mam nadzieję, że w przypadku zapowiadanej na ten rok i bardzo wyczekiwaniej przeze mnie „Bezdomnej” sytuacja się nie powtórzy...

  Wiśniowy dworek [Katarzyna Michalak]  << KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

54 komentarze:

  1. Ja tam nie narzekam, ale to może dlatego, że autorkę uwielbiam i być może nie do końca mogę być obiektywna :) Mi się "Wiśniowy dworek" świetnie czytało i złego słowa na niego nie powiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem kochana wiem i wcale Ci nie bronię. :-) Bywaly książki, które naprawdę mi się podobały ale tym razem nic mi nie pasuje...

      Usuń
    2. Rozumiem :) Nie każdemu książka podejdzie i to najzupełniej normalna sprawa, dlatego też każdy ma prawo do wyrażenia własnego zdania na jej temat. A czy ktoś się z nim zgodzi? To już zupełnie inna kwestia. Bo przecież nie musi. A jak się zgodzi, to też dobrze ;) Tak czy siak ważna jest dyskusja, a odmienne zdania zwłaszcza napędzają rozmowę :)

      Usuń
    3. Dokładnie :-) Ja wcale nie planuję ogranizować grupki przeciwników autorki czy czegoś w tym rodzaju. Pierwszy raz mi się zdarzyło, że książka naprawdę nie przypadła mi do gustu i starałam się rzeczowo to uzasadnić. Póki co nikt z czytających nie napisał że kłamałam czy też przeinaczam fakty. Niczego więcej nie oczekuję. Bo jeśli komuś akurat to co mnie drażniło nie przeszkadza to książka oczywiście może mu się podobać. Tak więc ja też nikogo, kto ocenił ją dobrze nie osądzam, mamy prawo do odmiennych zdań.

      Usuń
    4. apropos dyskusji Alison zapraszam Cię do zabrania głosu w dyskusji na moim blogu dotyczącej audiobooków.

      Usuń
    5. Z przyjemnością Anne :-)

      Usuń
    6. o taka dyskusja mi się podoba!

      Usuń
  2. No no... to ja jestem teraz po Twojej recenzji jeszcze ciekawsza tej książki, niż przedtem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to się mówi - nieważne czy dobrze czy źle, ważne żeby mówić ;-) Już wyczekuję Twojej recenzji :-)

      Usuń
  3. Czytałam Poczekajkę Pani Michalak i pewno na niej poprzestanę. Ta fajna literatura to dla Was, młodych kobiet. Ja w Waszym wieku też takie książki preferowałam.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tam wiek, trzeba czuć się młodym duchem :-) Serii w której znajduje się Poczekajka niestety nie znam ale skoro się w niej nie odnajdujesz to faktycznie nie ma co się zmuszać. Tym bardziej że wiem, że ciekawych książek Ci nie brakuje :-)

      Usuń
    2. Młoda duchem się czuję,tylko faktycznie nie bardzo mam już czas na takie książki.)

      Usuń
    3. Jak młoda duchem to bardzo dobrze :-)

      Usuń
  4. to ja chyba w końcu wezmę ją z póki by zamodzielnie ocenić, bo do tej pory czytałam tylko hymny pochwalne i sama autorkę lubię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie spotkałam się z bardziej krytyczną recenzją, choć kilka opinii widziałam. Prawdę mówiąc nie szukałam ani jednych ani drugich, oceniłam tak jak czułam. Z przyjemnością przeczytam Twoją recenzję.

      Usuń
  5. Nieźle "objechałaś" ten tytuł, jestem w szoku... muszę dojść do siebie, by się ustosunkować! Przede wszystkim jednak dlatego czytam książki Katarzyny Michalak, by poprawić sobie nastrój i nie szukam w nich niczego wielkiego, ważnego, przesłania czy jakiejś nauki :)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę pięknego Dnia Kobiet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, jest czas, recenzja nie ucieknie :-) Podchodząc do tej książki oczekiwałam czegoś przyjemnego i optymistycznego bo z tym kojarzę tą serię ale nie byłam w stanie przymykać oko na aż tyle rzeczy. Bo nie wszystko w recenzji wymieniłam...

      Usuń
    2. wiem doskonale o co Ci chodzi, ale jeżeli dobrze poszukać, to w każdej książce autorki można znaleźć podobne niedociągnięcia :)

      Usuń
    3. Alison, ja właśnie skończyłam Lidkę i wydaje mi się coraz częściej, że za szybko jednak te książki powstają, szczegóły są nieprzemyślane i niedopracowane, a bohaterki biegają z kwiatka na kwiatek, tak czekałam na ten tytuł i trochę mnie zawiódł...

      Usuń
    4. Tej serii w ogóle nie znam więc trudno mi się wypowiedzieć ale czytałam już kilka opinii osób rozczarowanych tą częścią... Mam nadzieję że Bezdomna mimo wszystko poziom utrzyma...

      Usuń
  6. Tej książki akurat jeszcze nie czytałam, ale właśnie przed chwilą listonosz zaskoczył mnie niespodzianką, w której była ,,Nadzieja'' Kasi Michalak, więc już zacieram z radości ręce:-) Mam nadzieję, że nie zawiodę się na tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadzieja jest póki co moją ulubioną książką autorki więc już czekam na Twoje wrażenia :-)

      Usuń
  7. Wiele się słyszy o "Wiśniowym dworku", chociaż sama jeszcze nie miałam okazji go przeczytać. I w pewnym sensie żałuję, bo dotąd wszystkie opinie były pozytywne.
    Ale myślę, że ta książka jeszcze na mnie poczeka, ponieważ zabieram się za "Mistrza" :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie, może Twoje odczucia będą inne. Napisałam tak jak czuję co nie znaczy, że każdy odczuwać będzie tak samo ;-)

      Usuń
  8. Nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki, ciągle mam w planach ... może w tym roku uda mi się coś pani Michalak przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z tym, że okładki tej serii są po prostu niesamowite, ale czytałam jej pierwszą część i niestety kompletnie nie przypadła mi do gustu - zresztą podobnie było z "Poczekajką" - dlatego nawet nie myślę o kolejnych. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo podoba mi się ta recenzja, ponieważ jasno określiłaś rzeczy, które Ci się w niej nie podobają. Jasne, że nie wszyscy się z Tobą zgodzą, ale to nie jest już najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Zawsze staram się uzasadniać słabsze oceny bo zdaję sobie sprawę że to co mi się nie podoba innym wcale nie musi przeszkadzać. W ten sposób sami mogą zadecydować czy książkę mimo wszystko chcą przeczytać.

      Usuń
  11. Być może nie trzeba przedstawiać mi Katarzyny Michalak, bo tak jak wspomniałaś, recenzje jej książek regularnie pojawiają się na blogach, jednak muszę przyznać, że sama nigdy nie miałam okazji czytać jej powieści. Wciąż zwlekam, wciąż coś mi stoi na przeszkodzie. Podświadomie czuję, że to jednak nie moja bajka, ale ciekawość mnie zjada. W końcu będę musiała podjąć się zadania - przeczytać którąś z tych książek o urzekających okładkach. Wiem jednak, że od "Wiśniowego Dworku" raczej nie zacznę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wspomniałam autorka pisze bardzo różne książki, więc wierzę, że gdy już się zdecydujesz, znajdziesz coś, co będzie Ci odpowiadać. Tego Ci życzę :-)

      Usuń
  12. Jako że jeszcze nie czytałam ani jednej książki tej autorki, to wiem już teraz dokładnie od czego NIE zaczynać. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam książek tej autorki, ale wątki wydają mi się być znane. Nie wiem, czy się skuszę na lekturę. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja dopiero zaczęłam serię owocową (co zresztą wiesz :)), więc do "Wiśniowego Dworku" mam jeszcze daleką drogę. Chociaż fakt - Twoja recenzja w morzu samych pozytywnych zaskakuje. Zobaczymy jak to będzie w moim przypadku. Na razie kończę sobie serię sklepikową. A na "Bezdomną" również baaardzo czekam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz dostałam trochę wiadomości od osób ktorym książka się podobała i praktycznie każda pisała że te sprawy traktowała z przymrużeniem oka. Ja rozumiem, ale gdyby coś podobnego zdarzyłoby się w innych książkach, prawdopodobnie inaczej by to oceniały. Uważam że mimo wszystko da się stworzyć sympatyczną, baśniową opowieść, która nie wzbudza takich reakcji i którą można normalnie czytać a nie ciągle oko przymykać. Przykładów daleko szukać nie muszę, taka była dla mnie inna książka z tej serii. Ta niestety nie jest...

      Usuń
  15. Jestem hen hen daleko za większością czytelniczek powieści tej pisarki, bo znam dopiero jedną książkę. Podobała mi się, baśniowość i optymizm lubię, ale sądzę, że masz rację wskazując na te elementy jako na niedociągnięcia. W końcu sens musi być zachowany, nawet jeśli książka ma być taką bajką dla dorosłych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz czytałam inną książkę z tej serii. Była chyba nawet bardziej baśniowa ale tam jakoś tych niedociągnęć nie odczuwałam. Do pewnych zagadnień autorka podeszła bardzo ogólnie więc konkretne szczegóły nie raziły. Tym razem jest niby więcej konkretów i właśnie te konkrety się nie kleją... Jak wspominałam pomysł z zamianą ról jest dobrze znany. Pamiętam na przykład film w którym dziecko zamieniło się rolami z tatą i też odnosiło sukcesy w jego pracy - tyle że tata projektował zabawki dla dzieci. Stąd można założyć że dziecko będzie miało w tej dziedzinie własne dobre pomysły. To jestem w stanie kupić ale zamiana dyrektorki z nauczycielką opisana w książce wydała mi się kompletnie abstrakcyjna by nie użyć innego określenia...

      Usuń
    2. Rozumiem, akurat tej serii nie czytałam, tylko powieść o Sklepiku z niespodzianką, ale mam w planach. Szkoda, że się nie klei. Zobaczymy jakie na mnie wywrze wrażenie :)

      Usuń
    3. Będę wypatrywać Twojej opinii :-)

      Usuń
  16. Zdarzenia trochę mało prawdopodobne( taki nagły zbieg okoliczności niezbyt możliwy) , ale klimat książki i okładka świetne. Czytałam arcydzieło to to nie jest i nie będzie, ale nie taki był cel autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jakoś też nie byłam oczarowana, ale mam nadzieję, że na bezdomnej się nie zawiodę.

      Usuń
    2. Ja również wiele sobie po Bezdomnej obiecuję...

      Usuń
  17. Jeśli chodzi o literaturę to ostatnio jestem ignorantem i przerzuciłam się raczej na filmy, ale może kiedyś zapoznam się z twórczością tej Pani :)

    zapraszam do mnie na kulturka-maialis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiśniowy Dworek zapowiada się bardzo ciekawie :) Nie czytałam jeszcze książek tej pani, więc tym bardziej powinnam po nie sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  19. Szkoda, że książka Ci się nie podobała. Mi wręcz przeciwnie. Czasami lubię sobie poczytać o takich ,,szczęśliwych zbiegach okoliczności", bo mnie to odpręża. A z tym wydawaniem książek to masz rację. Czytałam ostatnio inną powieść pani Michalak i miałam wrażenie, że jest trochę ,,niedopieszczona" i niedopracowana...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię czytać o szczęśliwych zbiegach okoliczności ale cudów nie ma, weterynarz nie może od tak z buta stać się pilotem odrzutowca... Za to jeśli o mnie chodzi, może 3 razy z rzędu wygrać w totka ;-)

      Usuń
  20. Już od dawna planuję zabrać się za prozę Michalak, ale po przeczytaniu setek recenzji mam wrażenie, jakbym przebrnęła przez kilka książek :) Muszę przyznać, że często widzę nazwisko tej pani na blogach :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Chyba w końcu dam się skusić:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale od jakiegoś czasu chodzi za mną "Mistrz".

    OdpowiedzUsuń
  23. Hi hi hi, lubię kiedy ktoś szczerze się wypowiada, mnie też zastanawiało jak bohaterki wspaniale odnajdują w swoich rolach ale uznałam je za wybitnie uzdolnione;D, bo sama z pewnością nie dałabym rady,
    chociaż jakbym osobiście miała ocenić serię owocową to jednak Powrót do Poziomki uznałabym za najsłabszy...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powrotu do Poziomki nie czytałam więc nie poprę ani nie zaprzeczę. ;-) Oj faktycznie wyjątkowo zdolne by być musiały. ;-) Jak już komuś pisałam, nie mam nic przeciwko miłym zbiegom okoliczności i dużej dawce szczęścia ale w pewnych sprawach odrobina orientacji w realiach jest ważna... Tu albo jej nie było albo ją zignorowano.

      Usuń
  24. Szkoda, bo Wiśniowy Dworek dał mi ostatnią nadzieję, na poprawienie poziomu owocowej serii. Już Powrót do Poziomki kompletnie mi się nie spodobał, a tu okazuje się, że kolejna część wcale nie jest lepsza:(
    Właśnie ostatnio też zauważyłam, że autorka leci na ilość, a nie na jakość. Powinna zacząć książki bardziej dopracowywać, dopieszczać i dopiero potem wydawać.

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetna recenzja, fajnie , że nie boisz się krytyki innych i piszesz to co czujesz. Przeczytałam "Wiśniowy Dworek" i muszę stwierdzić, że najmniej ze wszystkich powieści pani Michalak mnie wciągnął, mimo że uwielbiam twórczość tej autorki jeśli miała bym polecić jakąś jej książkę to raczej byłaby to "Nadzieja","Mistrz",albo "Bezdomna",która mną wstrzasnęła i na samą myśl o niej mam gęsią skórkę..
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...